Strony

środa, 15 stycznia 2014

Dariusz Czaja (red.) - Inne przestrzenia, inne miejsca. Mapy i terytoria

"Inne przestrzenie, inne miejsca" to zbiór esejów napisanych przez antropologów kultury, filmoznawców, filologów, historyków, czy fotografów. Teksty zawarte w tomi nawiązują - mniej lub bardziej dosłownie - do koncepcji nie-miejsc (M.Auge), czy heterotopii (M.Foucault), których tu nie będę dokładnie tłumaczyć, ale które można rozumieć, jako miejsc, które zostały wyjęte z "porządku" - zapomniane, niechciane, trudne do zdefiniowanie, problematyczne białe plamy. Lub inaczej - miejsca, które powstają przez krzyżowanie się różnych dyskursów, tego co było, co jest, co zostało przejęte lub wykreowane. 

Książka podzielona jest na cztery części: Topografie podróżne, Miasta i okolice, Ruiny, rany, pustki oraz Ślady (nie)obecności. Teksty są bardzo zróżnicowane i przedstawiają wiele punktów widzenia, często nieoczywistych i bardzo odmiennych jeśli chodzi o sposób pisania. Dotyczą różnych zakątków świata i Polski, a ich wspólnych mianownikiem jest świeżość spojrzenia. Każdy z tekstów zachęca do analizowania przestrzeni, uświadamia, że obecnie nie można mówić o oczywistościach, czy o prostych liniach rozwoju, że przestrzeń jest palimpsestowa i nigdy nie funkcjonuje tylko w jednym kontekście.

Wstęp autorstwa Dariusza Czai jest najbardziej naukowym tekstem z całego zbioru. Mam wrażenie, że jest aż nazbyt naukowy, że może zniechęcić do przeczytania całości. "Inne przestrzenie, inne miejsca" to nie książka naukowa, a wstęp mówi co innego. Ja się w nim odnalazłam, ale głównie dlatego, że jestem do takich tekstów przyzwyczajona, a koncepcje nie-miejsc, czy heterotopii, jako absolwentce antropologii kulturowej nie były mi obce. Jednocześnie rozumiem, że nie każdy gustuje w tego rodzaju rozważaniach nad pojęciami i tym co się mieści w definicji, a co nie. 

Pozostałe teksty napisane są już dużo bardziej przystępnie i ciekawie, tylko 2, może 3 zostały napisano językiem akademickim, obok nich znalazły się jednak eseje na wskroś poetyckie, alternatywne obrazy miast czy rekonstrukcja cudzych wspomnienia. Zbiór przypadł mi do gustu ze względu na swoje zróżnicowanie, ostatecznie przyznaję przed sobą, że była to jedna z najciekawszych książek, jakie ostatnio przeczytałam. Tekst nad którym można intelektualnie poćwiczyć i popracować. Do kilku autorów na pewno wrócę, niektórzy poruszyli umysł, inni wyobraźnię, a jeszcze inni serce.

Z czystym sumieniem polecam, oczywiście tylko zainteresowanym, w końcu jest to literatura specyficzna. Niemniej wartościowa i ważna, bardzo ważna. Stawia więcej pytań, niż daje odpowiedzi i jednocześnie uświadamia, że trzeba odpowiedzieć na nie teraz, bo za chwilę znikną, zatrą się, zostaną zapomniane, zgubią swój sens lub  zostaną zniszczone. Nawet jeśli nie jesteście do końca przekonani, radzę sięgnąć po zbiór - jestem pewna, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie, każdy autor, a jest ich 20, a każdypisze innym językiem i o skrajnie różnych miejscach.

Ocena: 8+/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę.

9 komentarzy:

  1. dzięki Tobie poznaję książki na które bym nie spojrzała, ale czytając Twoje posty chcę je oglądać i czytać - zdecydowanie! nie powiem przy okazji na pewno na nią zerknę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło mi to czytać:) Bo cóż więcej można osiągnąć recenzją niż zachęcenie kogoś zupełnie nie w temacie, zupełnie nie zainteresowanego książką do sięgnięcia właśnie po nią? :)

      Usuń
  2. Zabrzmiało mądrze, akademicko i ... ciekawie :) Zastanawiam się, ile ja - laik zrozumiałabym z tej książki, jak głęboko w nią udałoby mi się wgryźć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że ważniejsze od znajomości definicji w czasie lektury okazać się mogą wrażliwość, otwarty umysł, czy po prostu uwaga. Do przeczytania tych tekstów bardziej niż wiedza potrzebny jest antropologiczny sposób myślenia i patrzenia, także myślę że nie jest to zadanie ponad miary :)

      Usuń
  3. Wydaje mi się, że ja nie jestem stworzona do czytania tak ambitnych pozycji. Wolę coś prostego, co nie wymaga zbytniego wytężenia umysłu, choć nie powiem, czasami mam chęć na coś "mądrzejszego", ale chyba nie aż tak bardzo...
    ~Natalia (http://caput-alterum.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię sięgać po książki o których myślę, że mnie przerosną :)

      Usuń
  4. Ja sięgnę na pewno. Już ją sobie jakiś czas temu upatrzyłam, a po recenzji nadal jestem zdania, że jest to wartościowa i ambitna lektura - więc i warta uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się nie zawiedziesz. Ja myślę, że warto ją przeczytać. Od początku do końca.

      Usuń
  5. Odstrasza mnie akademicki język. Dobrze, jednak, że nie wszystkie teksty są tak specyficzne.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)