Strony

środa, 19 lutego 2014

Anne Jean Mayhew - Sucha sierpniowa trawa

Lata 50. XX wieku to dla Ameryki czas burzliwych przemian, przełomowy w sensie nie tylko społecznym, ale też świadomościowym, jeśli chodzi o takie tematy jak segregacja rasowa, model rodziny, czy rola kobiet. Dochodzi do zderzenia pokoleń o kompletnie odmiennych poglądach, wychowywanych pod zupełnie innymi wpływami. Lata 50. i późniejsze to czas wyzwolenia - w różnych sferach życia i o różnym znaczeniu. 

Anne Jean Mayhew w swojej powieści kreśli niezwykle żywy obraz Południa tego czasu. Porusza ważne i wbrew pozorom nadal aktualne, a nie tylko ciekawe w perspektywie historycznej tematy - segregacji rasowej, roli rodziny, dorastania (również społecznego), sytuacji kobiet, wolności. "Sucha sierpniowa trawa", to niezwykle dojrzały debiut literacki, z którym autorka czekała do poważnego wieku 70 lat - i bardzo dobrze, ta książka przypomina o czymś niezwykle istotnym i o czym świat zdaje się zapominać. Pokazuje drogę, którą przebyła Ameryka - wyboistą i pełną ciemnych, wstydliwych miejsc. Historię, można by powiedzieć - a jednak nie, to nie jest historia - to jest coś, co nadal się dzieje, co uparcie wraca pod różnymi postaciami. Świat nie jest wolny od uprzedzeń, ludzie nadal w różnych zakątkach świata (a i na własnym podwórku nierzadko) są uprzedmiotowiani, cierpią, ponieważ zbyt często zamiast iść do przodu cofamy się i brniemy w ciemne, niebezpieczne zaułki.

W "Suchej sierpniowej trawie" poznajemy historię rodziny Wattsów i Mary, czarnoskórej kobiety u nich pracującej. Narratorką jest trzynastoletnia June Watts - zagubiona, zawsze inna niż powinna, odkrywająca właśnie swoją tożsamość i charakter czasów, w których przyszło jej żyć. Historia zaczyna się kiedy June wraz z rodziną i Mary, jedyną osobą, która zdaje się ją rozumieć i doceniać, wyjeżdża na wakacje, w trakcie których których dochodzi do tragedii - już w pierwszych zdaniach książki dowiadujemy się, że Mary już nie ma. Poprzez retrospekcje - po trosze wspomnienia z wakacji, po trosze z wcześniejszych wydarzeń z życia rodzinnego i towarzyskiego rodziny Wattsów wyłania się całościowy, niezwykle przejmujący obraz. W końcu dochodzimy do tego co stało się po tragedii. 

W związku z obsadzeniem w roli narratorki młodej June otrzymujemy przede wszystkim obraz trudnego dojrzewania - pełnego bólu, niezrozumienia i samotności. Wydarzenia, choć znaczące społecznie odbieramy przez pryzmat osobistych doświadczeń, pełnych emocji trudnych do wyrażenia i określenia. Autorce udało się jednak stworzyć świetny obraz zamkniętego, białego Południa i ludzi uparcie, bez godności próbujących powstrzymać wszelkie zmiany. 

Drugi świetnie wykreowany obraz przedstawia życie rodzinne i to w jakie role wtłaczane były kobiety i dlaczego w nich tkwiły. Jest to obraz smutny, trudny do przyjęcia i zrozumienia - czytając aż chce się krzyczeć, przede wszystkim z poczucia bezsilności. Sucha sierpniowa trawa, pogorzelisko, obraz zniszczonego społeczeństwa, zniszczonej rodziny, w którym dopiero tragedia zmusza do działania i otwiera oczy. Daje siłę i wiarę, pozwala zrobić krok naprzód.  

Książka stawia wiele pytań, nie daje jednoznacznych odpowiedzi, ale pozwala w świeży sposób spojrzeć na to co było i jest. Nie jest moralizatorska, nie opowiada tylko o historii, jest zadziwiająco aktualna i potrzebna. Napisana pięknym językiem, przystępna i wciągająca, a jednocześnie zmuszająca do refleksji. 

Również pod względem czysto literackim powieść zasługuje na uznanie. Składa się z licznych retrospekcji, które nie tylko nie są męczące, ale wręcz okazują się idealnym narzędziem. Wszyscy bohaterowie są wielowymiarowi, z charakterem. Z jednej strony są figurami, które możne przenieść na wyższy poziom i mówią wiele o całym społeczeństwie, z drugiej jednak - są mocno wyindywidualizowani i sprawczy, nie mamy wątpliwości co do ich autentyczności. Mocne charaktery wtłoczone w sztywne społeczne ramy, niemal całkowicie zinternalizowane role. Mamy tu walkę o własny głos nie tylko kobiet, dzieci czy czarnoskórych, ale przede wszystkim jednostek.

Czy muszę dodawać, że książkę warto czytać? Jest świetna i warto się zmierzyć z nią i myślami, które wywołuje. Odczytana dosłownie jest tylko historią o tym co minęło, jednak jej siłą jest to, że nie tylko o tych czasach mówi. Autorka porusza tematy aktualne, a dzięki temu, że robi to przez pryzmat tego co minęło, skłania do przemyśleń głębokich i dojrzałych, pozwala się zdystansować. Nie krzyczy, a tworzy opowieść o uniwersalnym charakterze, której siła może być ogromna. Polecam.

Ocena: 10/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytamy polecane książki, książkę poleciła mi Karolina Małkiewicz.


16 komentarzy:

  1. Bardzo dobra książka nowej (poniekąd nowej) oficyny. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Już wczoraj przeczytałem recenzję, która sprawiła, że tytuł dodałem do listy, ale Twoja powoduje, że chciałbym książkę mieć już teraz, dziś - za łatwo daje się porwać tym Waszym zachętom :-P

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowna okładka, bardzo mnie zachęciłaś swoją recenzją książkę chętnie przeczytam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka atakuje mnie z każdej strony, nie wiem... może to znak :-)
    Wierzę, że jest to dobra książka, a nawet rewelacyjna, ale ja, najzwyklej w świcie się jej boję, a raczej tego, że opisywana historia doprowadzi mnie do szewskiej pasji, a nie wiem czy tego chcę, ale zobaczymy jak z tym będzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto się przemóc :) A książka faktycznie ostatnio bardzo popularna.

      Usuń
  5. Mnie nie musisz przekonywać, wspaniała książka. Historia o segragacji rasowej mocno mną wstrząsnęła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję:)
    Cieszę się, że książka tak bardzo Ci się spodobała - oby więcej tak pięknych i wartościowych lektur na naszym rynku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziękuję :) Ta książka mnie bardzo zachęciła do całej serii, mam nadzieję, że będą równie wartościowe.

      Usuń
  7. Segregacja rasowa zawsze wzbudza wiele emocji. Nie znam filmu albo powieści z wątkami rasistowskimi, która by mną nie wstrząsnęła. Sceny okrucieństwa wobec czarnoskórych, jakie zwykle pojawiają się w takich pozycjach, silnie na nas oddziałują, bo nie potrafimy zrozumieć sensu tych uprzedzeń. I chyba nie da się ich zrozumieć.

    Ciekawie opisałaś tę książkę. Sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, mną też wstrząsają takie obrazy. A ta książka jest o tyle interesująca, że nie skupia się na oczywistościach. Cieszę się, że Cię przekonałam.

      Usuń
  8. Same pozytywne recenzje w naszej blogosferze. Ale co tu się dziwić. Tematyka niełatwa, ale wciąż aktualna. Do tego piękna okładka i już jestem przekonana. Koniecznie muszę ją poszukać, bo intryguje mnie, odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach. Cieszę się, że i na Tobie wywarła spore wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się - to niezwykła opowieść, bardzo piękna i jednocześnie niełatwa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio wciąż natykam się na recenzje tej książki i z każdą kolejną opinią czuję się coraz bardziej zaintrygowana. Na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Od jakiegoś czasu mam chęć na tą książkę i z każdą pozytywną recenzją przekonuję się, że warto. :) Muszę nadrobić! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Książkę zamówiłam, ale coś nie przychodzi.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)