Niezwykle wdzięczne tematy: dom, rodzina, pamięć, przemijanie i do tego burzliwa historia i zderzenie kultur. We wrocławskiej, poniemieckiej kamienicy istnieje pewien mikroświat, mała ojczyzna, kompletnie nie związana z ziemią, a z tym co przez ponad pół wieku tworzyło się między ludźmi. Więzi, własne legendy i tajemnice. Piotr Adamczyk zaczyna snuć swoją historię z perspektywy dziecka, od pierwszych wspomnień, przedstawia coś absolutnie nieuchwytnego, niewidocznego z zewnątrz, a co już od samego początku nierozerwalnie wiąże się z różnymi odcieniami tęsknoty, przemijania, śmierci. Opisuje całe życie Piotra - dorastanie, wielką miłość, powodzenia i niepowodzenia, całą drogę.. do celu? Najpierw wspólne tworzenie, budowanie, dalej - długą drogę w dół, i na koniec upadek, a raczej zniknięcie (ludzi) i rozpad (świata).
Piotr zostaje niczym ostatni człowiek na ziemi. Autor w piękny sposób przedstawia filigranowość rzeczywistości, jednoczesną bezwzględność, a przy tym całkowitą subiektywność. Adamczyk opisuje świat, którego już nie ma, który przeminął i nigdy nie wróci. "Dom tęsknot" jest chyba najbardziej nostalgiczną książką jaką czytałam, a jednocześnie cudowną, ciepłą, pokazującą wartość, zwracającą uwagę na coś, co się skończyło w dużej mierze dlatego, że przez długi czas było czymś oczywistym. Już nie ma świata, w którym tak wielką rolę odgrywają duchy, historia, a wspólne zamieszkiwanie budynku nie spaja. Adamczyk stworzył książkę nie tylko o ludziach, ale też o miejscu - o wspomnianej kamienicy, która dla jej mieszkańców wyznaczała granice świata, percepcji, była punktem odniesienia.
Nostalgię o której piszę raczej się odczuwa, niż widzi w samym tekście. Adamczyk pisze bowiem pięknie - lekko i żartobliwie, a przy tym najpiękniejszą polszczyzną z możliwych. Bawi się słowami i sensami, tworzy za pomocą słowa cały ten świat - nie opisuje, a właśnie tworzy, pozwala nam do niego wejść i przez chwilę zafunkcjonować w nim. Otrzymujemy bezcenne zaproszenie, możemy wejść w siatkę powiązań, więzi, tajemnic, między ludzi żyjących na skraju i styku, jakimś załamaniu rzeczywistości, zaprzeczeniu tego co teraz. Cudowne, niepowtarzalne.
Cudowne jest też to, że autor uniknął nadmiernego sentymentalizmu i uogólnień. Bardzo w tym pomogła na pewno pierwszoosobowa narracja, prowadzona w mistrzowski sposób, ewoluująca wraz z dorastaniem narratora i głównego bohatera. Wraz z nim zmienia się rzeczywistość, to po pierwsze, po drugie powojenne lata opisane z perspektywy dorastającego chłopca, żądnego przygód, wierzącego w mitologię, ze spojrzeniem czystym i w pozytywnym sensie ograniczonym - zabieg genialny, pozostawiający miejsce na niedopowiedzenia, snucie domysłów i jednoczesne lekkie potraktowanie pewnych tematów, ledwie ich muśnięcie i skupienie na meritum.
Książka napisana jest w sposób bardzo plastyczny i żywy, nie nudzi nawet przez moment, przykuwa uwagę całkowicie i wciąga, każde słowo było w niej istotne, na swoim miejscu. Utwór idealny. Możecie mówić, że temat nie jest oryginalny, ale takiego ujęcia jeszcze nie było. Zdecydowanie warto czytać, szczególnie że mimo wszystko w książce znajdziecie też kawał historii, ale raczej takiej do przekazywania ustnie, która gdzieś może się zapodziać, umknąć, o którą trzeba szczególnie dbać. Chciałabym by była to książka dla każdego, aby każdy w niej znalazł coś dla siebie. I żywię szczerą nadzieję, że właśnie tak jest, że każdy kto się skusi - znajdzie coś dla siebie, da się zaczarować. "Dom tęsknot", to po prostu literatura najwyższych lotów, bardzo dobra książka, bez żadnych "ale".
Ocena: 10/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniach:
Jaka wysoka ocena. Ja również nie lubię nagromadzenia zbytniego sentymentalizmu, więc książka jak najbardziej mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńKsiążka świetna, powinnaś przeczytać!
UsuńPoczątkowo myślałam, że książka nie dla mnie, ale ta nostalgia mnie jednak przyciąga :)
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja niezwykłej książki :)
OdpowiedzUsuń"Pożądanie mieszka w szafie" zachwyciło moje serducho, więc od razu pragnęłam poznać najnowszą powieść Piotra Adamczyka. Cieszę się, że czeka na mojej półce - obym jak najszybciej znalazła trochę więcej wolnego czasu na lekturę. :)
OdpowiedzUsuńJa nadal mam lekturę "Pożądania.." przede mną, jestem bardzo ciekawa, bo chyba niewiele punktów wspólnych da się znaleźć z "Domem tęsknot".
UsuńMnie z kolei wspomniana nostalgia raczej zniechęca, ale nie mówię stanowczego -nie- tej książce :)
OdpowiedzUsuńfajnie, że zabiera całą uwagę, nie nudzi i jest żywa! zapisuje tytuł!
OdpowiedzUsuńChciałam także poinformować, iż przeniosłam się na własną domenę: okiemMK.com i dodałam Ciebie do odwiedzanych blogów, by nic mi nie umknęło.
Pozdrawiam ciepło!
Widziałam, widziałam, monitoruję :) A książka powinna przypaść Ci do gustu!
Usuńdobra recenzja ^^
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, dopiero zaczynam :)
ilovebooksworld.blogspot.com
Patrzę i oczom nie wierzę, że u Ciebie tak dobra opinia i wysoka nota się pojawiła. :) I nadziei mi narobiłaś, że ja tę książkę odbiorę równie dobrze... A czeka już w kolejce. :)
OdpowiedzUsuńA jednak, czasami daję się zachwycić :)
Usuń