Strony

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Wojciech Tochman - Jakbyś kamień jadła

Wojciech Tochman porusza temat bolesny i dla Europy niewygodny, a w czasie kiedy autor zbierał materiały do książki również nie do końca przepracowany, bardzo aktualny. Tochman pisze o wojnie domowej w Bośni i Hercegowinie, związanej z czystkami etnicznymi, celującej w ludność cywilną, w wyniku której zginęły setki tysięcy osób, a niemal 2 miliony zostały uchodźcami. Nie sama wojna jest tu głównym tematem, ale to jak żyć po niej, jak żyć w świecie bez mężczyzn, bez domu, w ciągłym strachu. 

Książka po raz pierwszy ukazała się 7 lat po zakończeniu konfliktu, rzeczywistość zastana w Bośni jest zatrważająca, a rany ciągle otwarte. Wojna nie skończyła się wraz z zaprzestaniem walk, jest ciągle żywa i to nie tylko w pamięci. "Jakbyś kamień jadła" opowiada głównie o kobietach - żonach, matkach, często jedynych ocalałych z całej rodziny, dr Ewie Klonowski, antropolog starającej się oddać im choć kości. Mężczyźni w książce, to tylko wspomnienia. Zresztą jak zauważa autor, w Bośni wiele jest miejsc wyglądających na zamieszkałe tylko przez kobiety - choć akurat to wynika ze strachu mężczyzn przed karą, wielu z Serbów żyje w ukryciu, na wygnaniu.

Tochman pisze powstrzymując się od ocen, z perspektywy nie uczestnika, a jedynie obserwatora. Próbuje dotrzeć do wielu spojrzeń - zarówno do bośniackich muzułmanów, jak i Serbów, których los po wojnie również jest bardzo trudny. Podąża za swoimi bohaterami, tworzy przejmujące portrety, często oparte tylko na strzępkach informacji, na tym o czym da się powiedzieć i na wnikliwych, długotrwałych obserwacjach. 

Zadanie, którego się podjął było bardzo trudne, na pierwszy rzut oka niewykonalne - obcy mężczyzna, chce rozdrapywać rany, fotografować, zadawać pytania, obserwować matki identyfikujące kości dzieci, żony szukające mężów, powroty do dawnych domów, teraz zniszczonych. Tochmanowi się udało. W swoim niewielkim reportażu zawarł nie tylko ogromny smutek i ból kobiet, ale też opisał samą wojnę, zło i niemoc. Opisując kilka kobiet i ich beznadziejne wędrówki, życia do których nie ma powrotów i te które są, ale jakby w pustce, bez powietrza i bez celu, godność, której nikt nie chce zwrócić - Tochaman stworzył przejmujące świadectwo, tego co zostało, a co nadal jest w cieniu tego co minęło. Pokazał co wojna i okrucieństwo, czystki etniczne robią ze społeczeństwem, do jakiego cierpienia prowadzą, jakie sieją spustoszenie.

Tochman porusza tematy, od których świat zachodni uparcie odwracał i ciągle odwraca głowę - w najnowszej książce pisze o Filipinach, wcześniej pisał o ludobójstwie w Rwandzie. Jego książki pokazują, jak okrutny potrafi być pojedynczy człowiek, ale też jak nieczuły pozostaje cały świat. Siłę jego reportaży ukazuje choćby wstyd, który pozostaje po ich przeczytaniu. Jego styl jest bardzo oszczędny, każde słowo ma znaczenie i trafia w sedno, a przy okazji udaje mu się unikać moralizatorstwa. Jest to jeden z tych reportażystów, których czytać trzeba. Jego zwięzłe, ostre raporty z różnego rodzaju "pobojowisk" metaforycznych i dosłownych to nie tylko doskonała literatura, wywierają ogromne wrażenie, nie pozwalają pozostać obojętnym i wierzę, że mogą przyczyniać się do realnych zmian. 

Polecam, "Jakbyś kamień jadła" to książka ważna, nadal robiąca ogromne wrażenie i pozostająca aktualną, skłaniająca do refleksji nad sobą, nad innymi, nad światem.

Ocena: 9/10

Recenzja bierze udział w Wyzwaniu Bibliotecznym oraz w wyzwaniu Polacy nie gęsi, czyli czytamy polską literaturę.

28 komentarzy:

  1. Bez dwóch zdań to świetny autor. I zyskuje na popularności. Ostatnio widziałem reckę "Eli, Eli", a teraz "Jakbyś kamień jadła". To fajnie, że ludzie zwracają uwagę na dobre reportaże, a i ja również z całą pewnością nie ominę ani jednej, ani drugiej pozycji. To są książki, które zwyczajnie czasem warto poczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Eli,Eli" swego czasu było wszędzie, naczytałam się tylu recenzji, że postanowiłam trochę odłożyć lekturę, tak żeby się niczym nie sugerować :) Ale również się cieszę, że reportaże zyskują na popularności i że pojawia się coraz więcej dobrych pozycji.

      Usuń
  2. Genialna książka. Tochman pisze tak, że... czapki z głów, po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie jeden z najlepszych autorów, jeśli chodzi o polski reportaż!

      Usuń
  3. Odchorowywałam lekturę tej książki dość długo. Sporo czasu musiało upłynąć zanim sięgnęłam po kolejny reportaż Tochmana, ale na prawdę warto.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektórzy będą odchorowywać krócej, inni dłużej, Tochmana i tak raczej w małych ilościach się czyta. A książki są ważne, mobilizujące i zwracają uwagę na ważne tematy, o których za często się zapomina lub ignoruje. Także zgadzam się, naprawdę warto.

      Usuń
  4. Zgadzam się, trzeba przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę sobie darować, że jeszcze żadnej książki Tochmana nie znam. Muszę, po prostu muszę wreszcie sięgnąć po któryś z jego reportaży.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z całą pewnością przeczytam. Mam za sobą równie ciężką "Dzisiaj narysujemy śmierć" o ludobójstwie w Rwandzie i chociaż trudno mi było przez nią przebrnąć - ze względów emocjonalnych - wiem, że chcę przeczytać wszystkie reportaże Tochmana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Rwandzie swego czasu przeczytałam wiele reportaży (studia tego wymagały), w tym Tochmana. Akurat o Rwandzie bardziej podobały mi się reportaże Hatzfelda, ale Tochman również świetny (chciałabym kiedyś zresztą wrócić do tych reportaży i przeczytać je raz jeszcze, dokładniej). Większość Tochmana również przede mną i też wiem, że przeczytam go w całości.

      Usuń
  7. Z pewnością skłania do refleksji, gdyż porusza naprawdę niełatwe tematy.

    OdpowiedzUsuń
  8. wiesz...przeczytałam kilka reportaży, ale za nimi nie przepadam, za to tak mnie tą recenzją zachęciłaś, że spróbuję - czemu nie i przekonam się sama;) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym gatunku można bardzo różnie trafić.. Ale jeśli masz się przekonać, to właśnie dzięki komuś takiemu jak Tochman.

      Usuń
  9. Wspaniale, że napisałaś o takiej książce. Oczywiście wspaniale dla mnie :D Bo bardzo lubię rzetelne, interesujące reportaże. Chętnie przeczytam "Jakbyś kamień jadła", bo mam wrażenie, że po zakończeniu wojny wszyscy zapomnieli o Bośni i Hercegowinie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety prawda. To co "po" nigdy nie jest atrakcyjne, ani medialne, a Tochman właśnie to wyciąga, polecam.

      Usuń
  10. Kolejna na mojej długiej liście z tej serii.
    Może przyłączysz się do mojego wyzwania "Czytam reportaże CZARNEGO"? :)
    http://przestrzenie-tekstu.blogspot.com/2014/01/czytam-reportaze-czarnego-wyzwanie-2014.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż spory reportaży czarnego czytam, to chyba tym razem nie będę dołączać. A dlaczego tylko Czarne czytacie? :)

      Usuń
    2. Nie tylko Czarne :) Po prostu zebrała mi się już spora lista książek właśnie z tych reporterskich serii Czarnego i postanowiłam w tym roku wszystko nadrobić.

      Usuń
    3. Po krótkim namyślę zmodyfikowałam nieco swoje wyzwanie i poszerzyłam zakres czytelniczy o inne wydawnictwa. Mimo że Czarne wydaje najbardziej interesujące mnie książki, do rąk wpadają również i inne (ostatnio np. Wydawnictwa Fundacji Sąsiedzi). :)

      Usuń
    4. Chciałam zerknąć na wyzwanie, ale nie mogę go znaleźć :) Podrzucisz link?

      Usuń
    5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    6. http://przestrzenie-tekstu.blogspot.com/2014/01/czytam-reportaze-wyzwanie-2014.html

      To nowy link :)

      Usuń
    7. Baner do wyzwania gotowy :)

      Usuń
  11. Ciekawa recenzja. Nigdy nie czytałam żadnej recenji i obawiam się, że ciężko byłoby mi je czytać, choć bardzo mnie zachęciłaś....
    ~Natalia
    (http://caput-alterum.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba dojrzeć do takiej literatury, to pewne. Ja od kiedy skończyłam liceum reportaży czytam mnóstwo i wielką miłością do nich pałam :)

      Usuń
  12. Recenzja bardzo zachęcająca. Czytałam już o jego innych książkach. Może uda mi sie go poznać jego reportaże.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)