Strony

wtorek, 1 kwietnia 2014

Carl Bernstein, Bob Woodward - Wszyscy ludzi prezydenta

Po raz pierwszy w języku polskim wydana została historia chyba najbardziej znanego i rozpoznawalnego śledztwa dziennikarskiego. Chodzi o historię większości z Was znanej za pewno w wersji filmowej - śledztwa Boba Woodwarda i Carla Bernsteina i afera Watergate, której finałem była dymisja Nixona ze stanowiska prezydenta USA. O ile jednak film jest popularną, lekką i uproszczoną wersją, o tyle książka to zapis bardzo szczegółowy kilku lat pracy wielu dziennikarzy.

Jeśli ktoś chce poznać i zrozumieć co się wtedy wydarzyło i kto jaką odegrał rolę - nie dowie się tego z filmu. Książka z kolei ma wielką wartość historyczną i pozwala poznanie całego tła, choć przede wszystkim daje wgląd w to jak wygląda praca reportera śledczego i ukazuje rolę jaką mogą odegrać wolne media w chwili gdy dochodzi do nadużyć i zaniedbań na najwyższym szczeblu władzy.

Książka Bernsteina i Woodwarda odczytywana dziś nie wywołuje żadnego skandalu, łatwo podejść do niej bez emocji - szczególnie, że finał śledztwa jest dobrze znany. Dlaczego więc warto ją czytać? Na pewno nie ze względu na wartość literacką, jest ona napisana językiem prosty, autorzy skupiają się na faktach, opisują szczegółowo przebiegi rozmów, sposób docierania do źródeł - po prostu swoją pracę. Dla polskiego czytelnika również dokładne tło wydarzeń lat 70. nie jest niezbędne - można powiedzieć, że w książce sporo jest dłużyzn i ciężko w nią "wejść".

Jednak po przebrnięciu pierwszych stu stron uważny czytelnik zaczyna się orientować w gąszczu nazwisk, powiązań i dostrzega to co autorzy podczas zbierania materiałów - nie powiedziałabym żeby zrozumienie czegokolwiek było dla mnie problemem, jednak znów - nie tu leży wartość książki. 

"Wszyscy ludzie prezydenta" stali się jednak klasyką i pozycją ważną. Pchnęli dziennikarstwo na nowe tory, to może za dużo powiedziane, ale dali czemuś początek.. To do czego bezpośrednio się przyczynili, to jaki był finał ich pracy pokazuje jaką mieli siłę - jaką siłę ma z jednej strony ten który pisze, z drugiej ten który czyta. Stali się inspiracją, sprawili, że ludzie dostrzegli i docenili rolę mediów, zrozumieli, że oni sami mogą stać się sprawczy. 

Carl Bernstein i Bob Woodward źródło
Bernstein i Woodward nie rozwiązali zagadki, nie oni znaleźli winnych, ale to oni sprawowali kontrolę nad pracą śledczych. Gdyby nie zaangażowanie ich i innych redaktorów, czy dziennikarzy - zatuszowanie afery Watergate nie byłoby trudne. I właśnie tu kryje się siła, wartość i przesłanie tej książki. 

Watergate okazało się przełomem, zmienił się stosunek do mediów i polityki, zmieniły się w końcu media i polityka. Tą książkę można śmiało uznać za przełomową i jednocześnie reprezentatywną - pokazuje jak powinna wyglądać rzetelna praca mediów. 

Zostawiając już samą aferę i społeczne konsekwencje, chciałabym wspomnieć jeszcze o kilku rzeczach odnośnie samej książki. Po pierwsze choć nie jej literackość jest tu najważniejsza, to jednak to jak została napisana jest bardzo ciekawe. Otrzymujemy sprawozdanie z prac nad artykułami napisane w trzeciej osobie, jakby przez postronnego obserwatora. W rolę tego obserwatora wcielili się oczywiście reporterzy pracujący nad aferą, jednak widać, że książka została napisana z perspektywy, że potrafili rzetelnie opisać swoją pracę, a także siebie samych.

Nie starali się wybielać, czy usprawiedliwiać, zdawali sobie sprawę ze swoich wad i nad nimi pracowali, w trakcie śledztwa oboje wiele dowiedzieli się nie tylko o władzy, ale też o sobie, wiele się nauczyli. Z podobną dbałością opisane zostały wszelkie źródła ich informacji, a także oskarżeni i świadkowie. To co początkowo było tylko litanią nazwisk nabierało znaczenia z każdą stroną, reporterzy pokazali, że za do znudzenia wymienianymi nazwiskami stoją prawdziwi ludzie, często zmanipulowani i zastraszeni.

Książkę warto mieć, warto ją kiedyś przeczytać. Polecam ją szczególnie osobom zainteresowanym tym jak wyglądała praca reporterów w nieco innej dobie niż dziś, jakie było jej znaczenie, jakie przechodziła transformacje. Ale też tym, którzy po prostu chcieliby w jakiś sposób usystematyzować swoją wiedzę i ją pogłębić. Dodatkowo dla uważnych czytelników będzie to lektura pełna smaczków i skłaniająca do refleksji, zastanowienia się nad konsekwencjami i zmianami.

Ocena: 7/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytam Reportaże oraz Klucznik.

6 komentarzy:

  1. Zdecydowanie coś dla mnie! Od dziś jej wypatruję z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam film na zajęciach (podejrzewam, że pokazują to wszystkim studentom dziennikarstwa ;)), jeśli będę miała okazję, zajrzę też do książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A powinni kazać czytać książkę! Mega rzetelne sprawozdanie, film jest jednak rozrywką :)

      Usuń
  3. ogólnie to w ogóle nie moja bajka, polityka, media, afery, ale tata troszkę się tym interesuje, a od nowa zaraziłam go czytaniem, więc...wiem co zrobię;PP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że się nie zawiedzie :) Zresztą myślę, że książka bardziej się spodoba starszym czytelnikom. :)

      Usuń
  4. Chętnie bym się z nią zapoznała!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)