Strony

wtorek, 21 lipca 2015

Pierre Lamaitre - Koronkowa robota

Z całą pewnością mogę powiedzieć jedno - takiego kryminału nie czytaliście. Pierre Lamaitre wynosi gatunek, w którym tworzy na nowy poziom, dla mnie jest odkryciem porównywalnym z kryminałem skandynawskim, a wcześniej kryminałem w ogóle. Jest właśnie tą nowością, której szukałam, kryminalnym dziełem sztuki. Autor wykazał się ogromną odwagą i talentem, a jednocześnie stworzył książkę, która wymyka się ze sztywnych ram gatunku, pozostając jednocześnie mocno klasyczną. Doskonała po prostu "do czytania", ale i świetny materiał do analizy, mnóstwo ciekawych zabiegów, smaczków, nietypowe wprowadzanie wątków i postaci, a do tego ogromna wyobraźnia idąca w parze ze świetnym opisem. Bardzo, bardzo pozytywne zaskoczenie!

"Koronkowa robota" to pierwszy tom serii o paryskim komisarzu Verhoevenie, którego polski czytelnik może znać z wydanych już u nas tomów kolejnych "Alex", czy "Ofiara". Na temat tychże nie będę się wypowiadać - nie czytałam. Mogę tylko powiedzieć, że cieszę się, że "Koronkowa robota" wpadła w moje ręce pierwsza. Nie chcę psuć wam frajdy czytania i zbyt wiele zdradzać, ale sposób w jakie Lamaitre zaczyna serię - genialny. Tworzy miraż, ciągle igra z czytelnikiem, tytułowa koronkowa robota może odnosić się nie tylko do wydarzeń z książki, ale też do samego sposobu tkania fabuły. Najlepsze natomiast jest to, że pod koniec autor odważył się to wszystko spruć jednym ruchem.

Jak wygląda fabuła? Właściwie bardzo prosto - Camille Verhoeven szuka mordercy. Przeszkadzają mu dziennikarze, utrudniają przełożeni, w dodatku jego żona jest w zaawansowanej ciąży, a on z co najmniej kilku powodów nie może poświęcać jej więcej czasu. Fakt, same zbrodnie są dość makabryczne, choć lepszym słowem na ich określenie byłoby malownicze (możliwe, że nasuwa się ono ze względu na styl pisarza) i oryginalne, co często jest urozmaiceniem, które musi wystarczyć. Oj, nie tu. Dość szybko okazuje się, że morderca wzoruje się na zbrodniach znanych z literatury, odgrywa je z ogromną precyzją, wręcz oddaniem. Jest swoim własnym mistrzem, któremu trudno oprzeć się by publicznemu zachwytowi nad swym "dziełem". Camille Verhoeven wikła się w sprawę dużo bardziej, niż by chciał i zaczyna wymieniać listy z człowiekiem, którego ściga. Można domyślać się, że finał będzie przynajmniej dramatyczny.

Warstwa fabularna, językowa, ale też wielość kontekstów i możliwość snucia refleksji na tematy, których próżno szukać w tego typu literaturze, zdecydowanie odbiegające od typowego "dobra" i "zła" i innych oczywistych opozycji - wszystko to tworzy mieszankę niezwykle bogatą i niepowtarzalną. Są tu tematy nie tylko społeczne, czy dotyczące ludzkiej natury, właściwie nie ma ograniczeń, spektrum tego co możecie znaleźć u Lamaitre'a jest ogromnie różnorodne. Kompletnie zanegował schematy i istnienie jakiegokolwiek hamulca, wcale nie siląc się na oryginalność, czy zbytnio kombinując, a po prostu tworząc w innych rejestrach. Pisze inaczej, innym językiem, niż do tego przyzwyczaili inni autorzy kryminałów, nawet ci najbardziej nowatorscy. Klimat jest wręcz poetycki, refleksyjny, nieco ponury. Pozostało mi też wrażenie, ciągle grającej w tle muzyki klasycznej, tak doskonale pasującej do tego połączenia klasyki, pięknego języka, znanych motywów i kompletnie nowej aranżacji tego wszystkiego. 

Ach, no i jeśli kiedykolwiek miałam do czynienia z naprawdę zaskakującym zakończeniem, to właśnie w przypadku "Koronkowej roboty"! Cała seria zaskoczeń, obrót o 180 stopni, a co za tym idzie nowe konteksty, odczytania itd. Lamaitre udowodnił, że kryminał nie kostnieje i że można zrobić z nim wiele, można się bawić konwencją i ją wykorzystywać. Można robić to oczywiście na różnych poziomach i na różne sposoby, on sam zdecydował się na zrobienie tego z klasą i rozmachem. POLECAM!

Ocena: 10/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniach: Kryminalne wyzwanie oraz Klucznik

8 komentarzy:

  1. Czytałam. To było moje pierwsze spotkanie z autorem ale wiem, że nie ostatnie. Zakochałam się w jego talencie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To dobrze, ze nie czytalas jeszcze "Alex"- jest o wiele lepsza od "Koronkowej roboty". Goraco Ci ja polecam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od czasu, kiedy usłyszałam o "Alex" mam twórczość tego pana w poważnych planach. I coraz bardziej przekonuję się, że warto... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie podeszła mi ta książka.
    http://premiery-ksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ją na oku i nie mogę się doczekać lektury. Przeczytałam tyle kryminałów, że z chęcią powitam jakąś nowość i świeżość w tym gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio sporo się o niej naczytałam, więc nie wykluczone, że przeczytam ;).

    OdpowiedzUsuń
  7. Zobaczę może przeczytam ;d

    http://littlebitofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne recenzje, na bloga trafiłam niedawno i już mi się podoba, wszystko rzetelne i jak najbardziej prawidłowe. Dobrze, że nie "spojlerujesz". A poza tym wszystkim... Chyba właśnie ktoś zachęcił mnie do kryminału!
    http://kultusarnie.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)