Książki i recenzje związane z hasłem: Andrew Haigh
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Andrew Haigh. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 stycznia 2013

Czasami potrzebna przerwa

Jak widać w tytule, czasami potrzebna przerwa. Chyba każdemu i we wszystkim się przydaje - przerwa od pracy, od ludzi, od jedzenia, od alkoholu. Każdy ma swoje przerwy, ja mam przerwy w czytaniu. Nie jakieś wielki, wystarczy kilka dni mniej intensywnych lektur - czytaj: czytania w tramwajach i przy okazji oczekiwania na kawę etc.
Właściwie nie mogę mówić o przerwie w klasycznym tego słowa znaczeniu - nie chodzi o odpoczynek, nabranie sił, nie chodzi też o znudzenie, ani o brak chęci. Kiedy nie czytam zwykle oglądam. Filmy rzecz jasna, ewentualnie jeśli coś mnie wciągnie to serial. Raz na dwa miesiące mniej więcej mam wielki filmowy tydzień, w czasie którego chłonę filmy w każdej wolnej chwili - 3,4,5 dziennie, jak się uda, jak Bóg da.
Właśnie nadszedł taki czas. Chcę się tym podzielić na tymże blogu, bo kilka filmów uznałam za naprawdę godnych polecenia, nieważne że to blog z recenzjami książek i nie ważne, że taki posty będą pojawiały się rzadko. Na pewno nie mam zamiaru nagle recenzować tu również filmów, po prostu jeśli coś mi się szczególnie spodoba, to wam powiem :)
Filmy o których napiszę nie są ani nowe, ani szczególnie popularne, czasami można je zobaczyć w kinach studyjnych albo jakimiś swoimi sposobami się o nie wystarać.
Napisze o 3 filmach, zwycięskiej trójce można powiedzieć :) Filmy na pewno bardzo specyficzne, ale do mnie przemówiły, prostotą przede wszystkim i autentycznością.

Miejsce I - Nadzy - Mike Leigh

Każda scena w tym filmie była dla mnie ważna, jeden z lepszych filmów jakie widziałam w ogóle. Naprawdę niesamowity film. Co prawda powinnam ostrzec, że może wywołać myśli samobójcze, a już na pewno nie poprawi humoru. Ale od razu powiem, że zdecydowanie bardziej wolę smutne filmy, więc nawet jeśli znajdzie się tu jakaś komedia, to będzie to pewnie smutna komedia - tak, istnieją takie.
Jestem wielką fanką całej twórczości Mike'a Leigh'a, ale ten film przeszedł moje najśmielsze oczekiwania - przerysowany, a jednocześnie autentyczny, o prawdziwych emocjach i o prawdziwych ludziach, którzy potrafią być obrzydliwi, śmieszni, żałośni, źli, ale nadal są ludźmi.

Miejsce drugie - Miss poniedziałku - reż. Benson Lee

Kolejny film, który można określić jako przerysowany, lekko groteskowy, ale właśnie to jest jego zaletą. Naprawdę nie spodziewałam się, że film będzie tak dobry, według mnie mógłby uchodzić za film kultowy. Można by posłużyć się cytatem z tego filmu do jego opisania - scenarzysta szukający inspiracji, główny bohater powtarza sobie kilkakrotnie: "stwórz indywidualność, a będziesz miał typ. Stwórz typ, a nie będziesz miał nic". Właściwie o tym jest film, o indywidualności, która jest typem, o podobnych sobie ludziach, którzy są sobie obcy, o samotnym tłumie, który nie wie jak żyć.

Miejsce trzecie - Zupełnie inny weekend - Andrew Haigh

Film baaardzo subtelny, o bliskości, o odnajdywaniu siebie, o walce o swoją tożsamość, którą toczymy przy pierwszych spotkaniach. W filmie można odnaleźć bardzo dużo wątków, myślę że każdy skupi się na czymś innym, właśnie dlatego uważam że ten film należy polecać, jest to film który coś zmienia. Po pierwsze w samej konwencji filmów, a po drugie w sposobie postrzegania rzeczywistości, myślę że film to ważny. Film, który ma duży potencjał by docierać do najbardziej zamkniętych umysłów i tam siać ziarnko zwątpienia. Chciałam tego uniknąć i nie pisać, że film opowiada historię dwójki młodych mężczyzn, bo wiem że dla wielu osób jest to z góry szufladkujące filmy jako o tematyce LGBT, czyli nie dla nich, albo na specjalną okazję, albo jako ciekawostkę. A w tym filmie piękne było to, że film tak naprawdę nie mówił o parze gejów, ale o dwójce poznających się osób, o rodzącej się miłości. Bohaterami byli geje, ale to jeszcze nie znaczy, że film był o takiej tematyce, właściwie chyba pierwszy raz widziałam taki film, który klasyfikowany jest jako film LGBT, ale w którym orientacja seksualne jest tak naprawdę drugoplanowa. Oby więcej takich filmów.

I to by było na tyle, mam nadzieję że mi wybaczacie małą zmianę tematu, kolejny wpis już będzie o książkach ;)