Książki i recenzje związane z hasłem: Angelika Kuźniak
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Angelika Kuźniak. Pokaż wszystkie posty

piątek, 1 kwietnia 2016

Angelika Kuźniak - Stryjeńska. Diabli nadali

Zofia Stryjeńska, postać idealnie pasująca do panteonu Angeliki Kuźniak – autorki tworzącej znakomite portrety kobiet odrzucanych przez świat, a jednocześnie wyrastających poza niego (w różnych znaczeniach). Papusza, Marlene Dietrich, Stryjeńska. Na pierwszy rzut oka nic ich nie łączy – pochodzą z różnych światów, ich twórczość jest od siebie diametralnie różna, reprezentują różne wrażliwości. Jednak, kiedy ich historia przepływa przez Angelikę Kuźniak, pewne tony zdają się powtarzać, prześwitywać zaczyna pewien uniwersalizm. Ludzki, kobiecy, ponad czasy i stany. 

Zofia Stryjeńska jest postacią niezwykle barwną, silną – na pierwszy rzut oka. Zocha – złośliwa, zdystansowana, samodzielna. Kuźniak portretuje ją jako zlepek sprzeczności, kobietę cały czas próbującą poskromić życie, wykonującą syzyfową pracę, raz poważaną, raz wyśmiewaną, raz kochaną, raz pogardzaną. Nie mogącą zaznać spełnienia ani w życiu zawodowym, ani prywatnym. Artystkę, która żeby przeżyć sprzedawała swoje obrazy za grosze, jednocześnie trwając w oczekiwaniu i przeświadczeniu o tym, że to tylko na chwilę, że jeszcze wszystko się wydarzy.

czwartek, 13 lutego 2014

Angelika Kuźniak - Marlene

"Ta książka nie jest biografią. To reporterska opowieść o Marlenie Dietrich." 
Opowieść nie tylko o znakomitej aktorce, czy piosenkarce, ale przede wszystkim człowieku. Kobiecie pełnej sprzeczności, znerwicowanej i jednocześnie niesamowicie uporządkowanej, żyjącej na pokaz, ale zaciekle broniącej swoje prywatności, nieprzejednanej w każdym aspekcie i silnej, a przy tym sprawiającej wrażenie bezbronnej i żyjącej w strachu, nieustannie w pozycji obronnej. Pełnej pasji i zimnej jednocześnie. O postaci, jakich już nie ma - prawdziwej gwiaździe, nie z tej, ani nie z minionej epoki - wyjątkowej w każdym czasie.

W "Marlene" Angelika Kuźniak analizuje przedmioty Dietrich, które zostały przekazane po śmierci artystki do berlińskiego archiwum. Znalazły się tam wszystkie rzeczy należące do niej za życia - 25 ton - w tym szmaty do podłóg, czy niedopałki. Kuźniak trafia w notesie Dietrich na kartkę zapisaną polskimi nazwiskami i to staje się jej punktem wyjścia, od tego zaczyna poszukiwania, zbieranie historii. Jej historia zaczyna się w latach 60, wtedy Dietrich przyjechała do Polski, do tych wydarzeń - nieznanych, niespisanych, nie będących wcześniej źródłem zainteresowania wraca Kuźniak i poprzez nie nakreśla obraz artystki. Chociaż, nie - artystki niekoniecznie, osoby prywatnej. Na której wojna odcisnęła swoje piętno, niespełnionej, zniewolonej przez samą siebie, a przy tym wzbudzającej skrajne emocje, a w Niemczech, kraju który kochała i uznawała za swoją ojczyznę mimo wszystko, wręcz wyklętej.

czwartek, 19 września 2013

Angelika Kuźniak - Papusza

Papusza fot. pochodzi ze strony: http://www.eczaskultury.pl
Do niedawna nie wiedziałam kim jest Papusza. Ciężko mi powiedzieć, czy gdyby ktoś mi o niej powiedział, czy zainteresowałabym się na tyle by dotrzeć do sensów tak głębokich, jak te do których dotarła Kuźniak. Nie wiem, czy w ogóle bym się zainteresowała. Do sięgnięcia po książkę nie zachęciło mnie nic innego jak blogosfera - nie sam temat, a opinie. Biorąc się za lekturę nie do końca nadal wiedziałam "kim jest Papusza", ale wiedziałam już jakich emocji się spodziewać, jakie kolory ma ta historia. To mnie zachęciło - a więc może bardziej chęć poznania twórczości Angeliki Kuźniak, a nie samej Papuszy.