„20 rozmów o tym, co z
nami dalej” – zamiast gaszenia pożarów i rozmów na tematy
„bieżące” Grzegorz Sroczyński znalazł miejsce na rozmowy
wizjonerskie. Rozliczające transformację, rozmowy w których można
przyznać się do błędów i spróbować wytyczyć nowy kierunek,
przypomnieć o podstawach, wartościach, o tym że „prawdę”
warto weryfikować. Marcin Król, Andrzej Leder, Marcin Bajko, Marek
W. Kozak, Jan Krzysztof Bielecki, Sławomir Sierakowski, Karol
Modzelewski, Janusz Filipiak, Henryka Bochniarz, Elżbieta Mączyńska,
Krzysztof Jasicki, Jerzy Hauser, Piotr Kuczyński, Stanisław Owsiak,
Janina Ochojska, Piotr Ikonowicz, Leokadia Oręziak, Mirosław
Sielatycki, Joanna Bochniarz i Dorota Wellman rozmawiają z
Grzegorzem Sroczyńskim o wolności, równości i braterstwie – o
tym co z tych pojęć zostało, demaskują karykatury, często sami
przyznają się do błędów, mówią o swoich zagubionych ideałach,
albo o tych, które odnaleźli po latach.
Książki i recenzje związane z hasłem: literatura faktu
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą literatura faktu. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 11 stycznia 2016
piątek, 8 stycznia 2016
Mur. 12 kawałków o Berlinie - red. Agnieszka Wójcińska
Antropologia miasta, to dziedzina niezwykła, miasto dzięki optyce i zestawowi narzędzi jej przynależnymi ożywa i nabiera dodatkowych wymiarów, niewidocznych nieuzbrojonym okiem, zasnutych codziennością. Uwielbiam to zdrapywanie pozłotki, zaglądanie do środka - patrzenie na przestrzeń, na to co w niej, na zmiany, na ludzi, na wzajemne oddziaływanie. A do tego Berlin - miasto niezwykłe nie tylko ze względu na obecność i nieobecność muru.
W książce znajdziecie dwanaście spojrzeń, dwanaście mniej lub bardziej osobistych perspektyw, z których można spojrzeć na miasto i na historię. Opowieści o murze, których upadł, ale ciągle trwa - w tkance miejskiej, w ludzkiej tkance, w czuciu i myśleniu. Dla jednych jest tylko historią, dla innych żywym wspomnieniem, można go odnaleźć w semantyce i systematyce. I niestety ma swoje analogie w dzisiejszym świecie.
wtorek, 22 grudnia 2015
Anna Król - Rzeczy. Iwaszkiewicz intymnie
Jarosław Iwaszkiewicz zmarł w 1980 roku, Anna Król urodziła się rok wcześniej. Właściwie przypadek, wycieczka do Stawiska, zbliżyły Annę do Jarosława. Zakurzone pokoje pełne oznak dawnego życia, królestwo minionego żywota. I młoda kobieta, która swoją wrażliwością stwarza rzeczywistość na nowo. Anna Król nie napisała klasycznej biografii, aby ukazać człowieka i poetę - musiała najpierw Iwaszkiewicza odbrązowić.
Nie pisze o tytułach, odznaczeniach, sukcesach. A przynajmniej nie od razu i nie jest to sednem. Zmyślając swój prawdopodobny reportaż ukazuje Iwaszkiewicza w codzienności i słabości; bezradnego w miłości, domowego, "swojego". Tworzy historię nie tylko z tego co znajduje na zewnątrz, z tego co było, ale też z tego co odkrywa w sobie, z echa, które nie wiedzieć dlaczego i jak przybiera widzialną postać. Między Anną Król, a Jarosławem Iwaszkiewiczem tworzy się więź, dzięki której oboje są w książce obecni, w dodatku oboje jako ludzie (nie pisarz i autor).
poniedziałek, 30 listopada 2015
Marta Sapała - Mniej
Marta Sapała zaprasza kilkanaście gospodarstw domowych z różnych części Polski do eksperymentu społecznego. Przez rok będą kupować "mniej", tylko tyle ile trzeba, tylko to co trzeba, z namysłem, poddając w wątpliwość oczywistości (chusteczki higieniczne?). W grupie zebranej przez autorkę znalazły się przeróżne osoby - w różnym wieku, z rodziną i bez, bogatsi i biedniejsi, z miasta i ze wsi, różnie motywowani, z różnymi priorytetami, przyzwyczajeniami, potrzebami. Różnie rozumiejący tytułowe "mniej". Autorka próbuje wybadać granice konsumpcji, gdzie kończą się potrzeby naturalne, a zaczynają te sztucznie wykreowane. Testuje siebie, innych, czasem przesadza, czasem troszkę oszukuje - jedno jest pewne totalnie zmienia swoje życie i swoje myślenie o świecie. Swoich towarzyszy w eksperymencie traktuje partnersko, tak naprawdę każdy z nich, na własną rękę prowadzi własny eksperyment i choć różne wątki i przykłady przeplatają się - o istocie rzeczy rozprawia Marta Sapała, jednocześnie sprawiając, że w coraz większym stopniu jest to książka o niej samej.
poniedziałek, 23 listopada 2015
Tahar Ben Jelloun - Co to jest islam? Książka dla dzieci i dorosłych
Tahar Ben Jelloun tworzy we Francji, pochodzi
z marokańskiego Fezu, jest wyznawcą Islamu. W reakcji na
współczesne wydarzenia, mocno wypaczające obraz jego religii
tworzy książkę-dialog, zapis rozmowy ojca z dzieckiem. Podejmuje
próbę wytłumaczenia czym jest Islam, jak go praktykować, co jest
ważne, a co jest obrazem w krzywym zwierciadle - sobie samemu,
przerażonemu dziecku, które nie identyfikuje się z terrorystami, a
z mediów dowiaduje się, że to Muzułmanie, a więc ono, jego
krewni, bliscy. W końcu tłumaczy Islam, tym którzy po prostu o
Islamie chcą słuchać. W przystępnej formie dialogu z dzieckiem
łatwo odnaleźć swoje miejsce, kiedy na zadany temat nie wie się
nic lub bardzo niewiele.
„Co to jest Islam?” składa się z dwóch części
– pierwsza, to uzupełniony przedruk książki z 2002 roku, która
w głównej mierze odwoływała się do ataku na WTC. Krótki
rozdział „10 lat później”, uzupełniający wcześniejszą
rozmowę, porusza kwestie zamachów w Madrycie, czy szybko
zmieniającej się sytuacji Francji. Druga część to kolejne
przedruk publikowanych wcześniej tekstów, krótkich felietonów
ukazujących się w prasie francuskiej i kilka nieco dłuższych
artykułów w podobnym stylu, ukazujących się po raz pierwszy.
Wszystko w zamyśle wydaje się być interesujące i potrzebne, ale
do mnie niestety kompletnie nie trafiło.
środa, 14 października 2015
Katarzyna Surmiak-Domańska - Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość
Kiedy sięgałam po "Ku Klux Klan. Tu mieszka miłość" spodziewałam się książki mocno historycznej, w której znajdę korzenie pewnych zjawisk mających miejsce obecnie; demaskatorską - która umieści w szerokim kontekście słowa, czyny, nowe i stare formy rasizmu, czy ksenofobii. Na pewno nie spodziewałam się reportażu o ruchu istniejącym TERAZ. Legalnym, rodzinnym, nieopartym na nienawiści i chwytliwych hasłach, a na miłości, studiowaniu pisma świętego, naukowości. Jakkolwiek błędnie rozumianych i wybiórczych, ale jednak. Mało tego - ruchu prężnym i skupiającym rzesze ludzi. Być może nieeksponowanym i niszowym, ale w świadomy sposób. Ku Klux Klan to ruch pro-biały, skupiający ludzi pragnących chronić swoje rodziny, kryjących się przed zagładom rasy, mających się za osoby, które w najbardziej decydującym momencie wyjdą z ukrycia i zniszczoną białą rasę odtworzą. Zaludnią Ziemię na nowo - inne rasy, co oczywiste, wyginą kiedy tylko zostaną pozostawione same sobie.
Surmiak-Domańska jedzie do Ameryki na doroczny Krajowy Zjazd Ku Klux Klanu. Czyni to nie jako postronna obserwatorka, ale zapowiedziana reporterka z Europy, która pragnie poznać współczesny wizerunek Klanu. Zostaje zaproszona, przedstawiona członkom, polecona jako reporterka, z którą wolno rozmawiać. Zbiera deklaracje i obserwuje. Jedzie do Harrison, niemal całkowicie białego miasteczka, położonego w Pasie Biblijnym, jednoznacznie kojarzonego z Ku Klux Klanem, choć jedynie garstka mieszkańców obecnie do niego należy. W Harrison wraz z rodziną żyje Thom Robb - dyrektor jednego z najbardziej znanych Klanów, to on zaprosił Surmiak-Domańską, to on chce wyznaczyć kierunek reportażu, wskazać reprezentatywnych członków.
środa, 21 stycznia 2015
Paweł Daniel Zalewski - Bez pamięci
Piotr swojego dziadka pamięta tylko z wczesnego dzieciństwa. Kilka wspomnień własnych, więcej cudzych, kilka zdjęć, listów. I nigdy nieodwiedzony grób we Lwowie. Piotr już jako dorosły człowiek postanawia odtworzyć część rodzinnej historii, ma świadomość, że został już tylko on, nikt prócz niego nie będzie pielęgnował pamięci. Podróż okazuje się jednak znacznie dłuższa, niż z Warszawy do Lwowa. W międzyczasie mężczyzna wchodzi w posiadanie tajemniczej skrzyneczki, w której znajduje kilka kolejnych zdjęć i listów. Dziadek pisze z Syberii. Grób we Lwowie nie istnieje.
Piotr nie rezygnuje z pierwotnego pomysłu, tworzy plany, zdobywa środki, wyrusza w drogę. Zaczyna w urzędach i archiwach, kończy na mongolskim stepie, kompletnie zniszczony. Czas zatarł większość śladów, aby zdobyć okruchy trzeba najpierw przebić się przez wiele innych ludzkich historii, poznać wiele losów. Cukiernik ze Lwowa znika, zastępuje go zupełnie inna postać, nieznana, coraz bardziej tragiczna. Powstająca historia jest zupełnie inna niż ta, którą Piotr pragnął poznać. Coraz mniej w niej przeszłości, coraz więcej dzieje się tu i teraz, coraz trudniej pomijać siebie samego, dystansować się. I wcale nie jest łatwe przyznanie się do tego.
środa, 29 października 2014
Marek Łuszczyna - Zimne. Polki, które nazwano zbrodniarkami
Zbrodniarki,
czyli kto? Czy szokujący czyn - morderstwo, nawet popełnione „z zimną krwią”
jest czymś z założenia złym, bez odcieni i całkowicie definiującym tego, kto
zabija? Media kreują wizerunki jednoznaczne, jeśli w ogóle kuszą się o
tworzenie portretów, zwykle przekazują odbiorcom fakty, w dodatku fakty suche
lub niepełne lub nie do końca rzetelne, nie skłaniające do zastanawiania się
nad motywami i samą postacią, mordercą, a przecież ludzie nie są czarno-biali,
mają swoje historie, a do dramatycznych czynów popychają ich często niemniej
dramatyczne przeżycia.
"Zimne" to pięć opowieści, o kobietach które zabiły lub o których tak mówiono. Które nazwano zbrodniarkami, nie wnikając w szczegóły, czasami nawet nie dociekając prawdy. To co w książce zaskakuje i uderza już po przeczytaniu 2-3 reportaży, to pojmowanie "sprawiedliwość", to jak bardzo łatwo da się nią sterować, stosować różne miary, jak niewiele wspólnego ma z obiektywizmem. Z drugiej strony - uderza sztywność tej samej sprawiedliwości, jak szybko kostnieje po jej ogłoszeniu. Jak wielką moc mają słowa, choć nie wszystkie i nie wszystkich.
niedziela, 21 września 2014
Zbigniew Pawlak, Jerzy A. Wlazło - Pęknięte miasto. Biesłan
3 września 2014 roku minęło 10 lat od tragicznych wydarzeń z Biesłanu, wydarzeń, które wstrząsnęły całym Kaukazem, Rosją, nie pozostawiając obojętnym również Zachodu. Największy atak terrorystyczny w Europie, większość ofiar to dzieci. Porażka każdej ze stron, plus trwający do dziś dramat całego Biesłanu. Ślad, który pozostał jest tak głęboki i wyraźny, że musi minąć kilka pokoleń, nim uda się go zatrzeć, wypracować nową normalność.
Biesłan, zjednoczony w czasie ataku, wspólnie rozpaczający przez pierwsze miesiące, pogrążony w żałobie niezależnie od tego, czy zginęło dziecko własne, czy sąsiada - przez te 10 lat dzielił się coraz wyraźną linią. Ci którzy stracili najbliższych uzyskali pomoc, wsparcie finansowe, psychologiczne. Pozostali cały czas trwają w dramacie, innym, ale nieustannie się pogłębiającym. Miasto obecnie boryka się z problemami będącymi pokłosiem działań mających pomóc miastu, pomóc podnieść się i w pewnym stopniu zapomnieć. Biesłan został potraktowany instrumentalnie, nikt z wielkich polityków nie dostrzegł dramatu ludzi i nie skupił się na niczym więcej, niż własne potrzeby. Po wielkiej solidarności, wspólnocie, a wcześniej zwyczajnym miasteczku, jakich na Kaukazie wiele, pozostała bieda, bezrobocie, wzajemne niezrozumienie, przerzucanie się winą.
wtorek, 22 lipca 2014
Rachel Cusk - Praca na całe życie. O początkach macierzyństwa
Wydawnictwo Czarne decydując się na wydanie
napisanej w 2001 roku książki Rachel Cusk pokazuje przede wszystkim, jaką drogę
przebyło społeczeństwo od tego czasu, jak zmieniło się postrzeganie
macierzyństwa, kobiety i dziecka. Na co dzień zmianę tę trudno dostrzec, ginie
ona wśród narastających rzeczy "do zmienienia". Kiedy weszłam w
dorosłe życie, te rzeczy "do zmienienia" już były, podobnie jak lista
frustracji i lista niesprawiedliwości. Szczerze mówiąc nigdy nie przyszło mi do
głowy, że zmiana jaka się dokonała, to przede wszystkim to, że WOLNO mówić
matką o swoich uczuciach. 13 lat temu byłam trzynastolatką, zmiany w sposobie
narracji zadziwiająco pokryły się z moim osobistym rozwojem, zlały się z nim w
jedno i pozostały przeze mnie niezinterpretowane.
Pytanie, które samo się nasuwa, to na ile
znacząca jest ta zmiana.. Jak wielu uznaje ją za zmianę, a jak wielu za
fanaberię lub dowód na słabość, w jak wielu przypadkach "zmiana"
staje się narzędziem do pogrążania kobiet w ich problemach. Bo czy to nie jest
zmiana dość przygnębiająca, czy nie zdaje się niewystarczająca? Kobiety, Matki
mogą wyrażać swoją frustracje, mogą być szczere same ze sobą, mają prawo do
uczuć. Czy nie jest to prawem każdego człowieka? Po lekturze książki pytania te
nabrały dla mnie nowego znaczenia, nigdy nie patrzyłam na nie jak na taką
nowinkę, dla mnie one były czymś zastanym.
środa, 18 czerwca 2014
Günter Wallraff - Na samym dnie
Kolejny tom z serii Klasyki Dużego Formatu i kolejny świetny reportaż. Tym razem bez wahania powiem - najlepszy z całej serii i jeden z lepszych, ciekawszych jakie kiedykolwiek czytałam. Dziennikarstwo uczestniczące, coś czego - zapewniam was - nie znacie. Do tego postać Güntera Wallraffa. Nie wiem jak to się stało, że o nim nie słyszałam, ale postać niezwykła, uprawiająca swój zawód z ogromnym poświęceniem. Właściwie działacz społeczny, bardziej niż reportażysta, demaskujący niesprawiedliwości i faktycznie z nimi walczący. Reportaż traktujący jako narzędzie, człowiek czynu i słowa.
Günter Wallraff wciela się w Alego, imigranta z Turcji - przez 2 lata próbuje odnaleźć się w Niemieckim społeczeństwie lat 80. Dosłownie - trafia na samo dno, gdzie człowiek nie znaczy nic, jest wyzyskiwany, oszukiwany, poniżany, pracuje w nieludzkich warunkach, zabójczych na dłuższą metę, a na co dzień kompletnie wyniszczających i wyczerpujących. Treść reportażu jest szokująca, to jak Ali, jak Turcy w Niemczech byli traktowani nie tak dawno temu, co musieli znosić bez mrugnięcia okiem od KAŻDEGO kogo spotkali na swojej drodze, w pracy, w Kościele, na ulicy - jest zatrważające. Zanim Ali trafia do "stałej" pracy przez długie miesiące tuła się, bez żadnych oczekiwań, w poszukiwaniu czegokolwiek - domu, zatrudnienia. Günter Wallraff mówi wprost: nie przeżyłby tej drogi gdyby nie fakt, że Ali tak naprawdę nie istniał, gdyby faktycznie był imigrantem z Turcji. I to wszystko po to by trafić do człowieka handlującego ludźmi, wysyłającego ich do pracy w trujących pyłach, po to by stać się królikiem doświadczalnym koncernów farmaceutycznych itd.
Günter Wallraff wciela się w Alego, imigranta z Turcji - przez 2 lata próbuje odnaleźć się w Niemieckim społeczeństwie lat 80. Dosłownie - trafia na samo dno, gdzie człowiek nie znaczy nic, jest wyzyskiwany, oszukiwany, poniżany, pracuje w nieludzkich warunkach, zabójczych na dłuższą metę, a na co dzień kompletnie wyniszczających i wyczerpujących. Treść reportażu jest szokująca, to jak Ali, jak Turcy w Niemczech byli traktowani nie tak dawno temu, co musieli znosić bez mrugnięcia okiem od KAŻDEGO kogo spotkali na swojej drodze, w pracy, w Kościele, na ulicy - jest zatrważające. Zanim Ali trafia do "stałej" pracy przez długie miesiące tuła się, bez żadnych oczekiwań, w poszukiwaniu czegokolwiek - domu, zatrudnienia. Günter Wallraff mówi wprost: nie przeżyłby tej drogi gdyby nie fakt, że Ali tak naprawdę nie istniał, gdyby faktycznie był imigrantem z Turcji. I to wszystko po to by trafić do człowieka handlującego ludźmi, wysyłającego ich do pracy w trujących pyłach, po to by stać się królikiem doświadczalnym koncernów farmaceutycznych itd.
środa, 11 czerwca 2014
Katarzyna Boni, Wojciech Tochman - Kontener
Przez jakiś czas o Syrii było głośno, wojna, śmierć, uchodźcy. Ale widocznie temat się nie przyjął, ponieważ od jakiegoś czasu na jej temat cisza. Kraj daleki, łatwo zapomnieć, odwrócić głowę, a sytuacja się przeciąga, traci znamiona sensacji, schodzi na dalszy plan. Syryjscy uchodźcy czekając na pomoc tkwią w pogrążonych w beznadziei, niebezpiecznych, wielkich obozach w Jordanii, kraju gdzie liczba uchodźców wojennych jest największa na świecie. Zapomniani, zagubieni, straumatyzowani, tkwią w miejscu, który nie jest niczyim domem, od lat w zawieszeniu, bez możliwości podjęcia pracy, kształcenia, normalnego życia.
Bardzo cieszę się, że Tochman, którego nazwisko działa jak magnes, wraz z Katarzyną Boni podjęli się napisania o syryjskich uchodźcach. Dzięki temu książka niezwykle ważna ma szansę trafić do szerokiego grona czytelników. Na obojętność świata trzeba zwracać uwagę, trzeba mieć świadomość. Jest ona bardziej przerażająca niż sama wojna w Syrii, jest niewybaczalna. Książka działa jak kubeł zimnej wody, otwiera oczy i trafia w najczulsze miejsca.
poniedziałek, 9 czerwca 2014
Michaił Chodorkowski - Portrety z łagru
Historia Chodorkowskiego, to historia wielkiej przemiany, cierpienia, które okazało się wzbogacające, zła, którego owocem było dobro. Postacie takie jak Chodorkowski są potrzebne światu, historii. Michaił Chodorkowski, to człowiek którego życie stało się przypowieścią. Swoją postawą udowodnił czym jest prawdziwa wolność, dla wielu jest postacią ważną, inspirującą. I jak najbardziej taką może być, przede wszystkim dlatego, że jest symbolem diametralnej zmiany, przebudzenia, oczyszczającej mocy prawdy. Oczywiście, jest to historia jednostki, patrzeć na nią należy moim zdaniem spojrzeć dużo bardziej uniwersalnie. Dopiero w takim kontekście nabiera ona sensu. Ostatecznie jest to w końcu historia poświęcenia, strata jest w nią wpisana.
"Portrety z łagru" to cieniutka książeczka, kilka opowieści współwięźniów Chodorkowskiego i pośrednio jego samego, obraz łagrów, systemu penitencjarnego, który istnieje obecnie i który przeraża, w którym trudno używać takich słów jak sprawiedliwość, godność, przyszłość. Kilka opowieści, kilka osób na które nikt nie czeka, których los pozostaje obojętny światu, którzy nawet jeśli wyjdą, do łagru najpewniej wrócą w ciągu kilku miesięcy. Łatwe cele, kozły ofiarne, wciągnięte w sytuacje bez wyjścia, złamane życia.
środa, 7 maja 2014
Sylwia Szwed - Mundra
Medykalizacja ciąży, przeniesienie porodów do szpitali, a nierzadko na sale operacyjne, odejście od opieki nad kobietami do sprawnego przyjmowania porodów, stopniowa degradacja położnych i ich pracy, dyktat lekarzy, uprzedmiotowianie WSZYSTKICH kobiet uczestniczących w porodzie (w tym położnych) - wszystko to miało straszne skutki, opłakane. W historii zawodu położnych brak ciągłości. Syliwa Szwed w swojej książce zamieściła 10 wywiadów z położnymi, kobietami reprezentującymi 3 pokolenia, różne szkoły, podejścia, światopoglądy i mającymi różne doświadczenia. Niemal w każdym wywiadzie słyszymy słowa krytyki wobec siebie i swojej pracy wykonywanej w przeszłości, głównie do lat 90.. Dlaczego? Nie dlatego, że wcześniej źle pracowały, źle życzyły rodzącym, ale dlatego, że nie potrafiły odróżnić dobrej praktyki od złej, tak zostały nauczone, dlatego że myślały, że właśnie tak wygląda dobra opieka i pomoc.
Etykiety:
antropologia kulturowa,
Czytam Reportaże,
literatura faktu,
macierzyństwo,
Ocena: 10/10,
polecane,
reportaż,
Sylwia Szwed,
Wydawnictwo Czarne,
wywiady
środa, 9 kwietnia 2014
Pola Kinski - Usteczka
Pola, córka Klausa Kinskiego po jego śmierci, jako dorosła kobieta decyduje się na spisanie wspomnień dotyczących swojego dzieciństwa i okresu dorastania. Swoich relacji z ojcem, ale też z matką, macochą, ojczymem i wielu sytuacji, które odcisnęły na młodej dziewczynie ogromne piętno. "Usteczka", to historia okrutnie wykorzystanego dziecka, uprzedmiotowionej kobiety, złamanej, osamotnionej, bezsilnej dziewczyny, której nikt nie chroni, którą każdy na swój sposób wykorzystuje.
Pola Kinski nie stworzyła jednak książki jednowymiarowej, ani z drugiej strony mającej wywołać szok, brutalnej. Kobieta wręcz unika opisu scen seksu, nie ma tu żadnej litanii zarzutów. Jest za to dobrze skonstruowana autobiografia napisana w bardzo poetycki sposób, bez ścisłych ram, o bardzo powieściowej formule. Książka rozpoczyna się gdy Pola jest kilkuletnią dziewczynką, kończy się (nie licząc krótkiego rozdziału) gdy dziewczyna ma 19 lat i w końcu udaje jej się wyjść z toksycznej relacji, wyjawić wszystko co w sobie tłumiła przez 15 lat. Jednocześnie jest to moment, w którym Pola zaczyna normalnie żyć, ale z drugiej strony jest to moment, w którym sięga dna, zostaje kompletnie złamana, zniszczona. Zaczyna żyć, ponieważ alternatywą było tylko zrezygnowanie z siebie, metaforyczna lub rzeczywista śmierć.
sobota, 15 marca 2014
Wacław Radziwinowicz - Soczi. Igrzyska Putina
Wacław Radziwinowicz - dziennikarz Gazety Wyborczej, korespondent z Ukrainy i Rosji, wcześniej również Białorusi. Śmiało można powiedzieć - specjalista. Nie gubi się wśród białych plam historii, świetnie potrafi wskazywać skutki i przyczyny, pisać ciekawie i zrozumiale. "Soczi.." to książka bardzo krótka, zwięzły raport o wartości reporterskiej, ale też historycznej. Zapis tego co się działo przed igrzyskami i tego z czym nadal wiele osób musi się mierzyć, a na co już nikt nie chce patrzeć, ale też książka wiele mówiąca o czymś dużo większym niż tylko "impreza sportowa". O polityce, szokujących nadużyciach, łamaniu praw człowieka, niszczeniu przyrody, policyjnym terrorze, dyskryminacji. Z kolei odczytywana w świetle bieżących wydarzeń, nabiera kolejnych wymiarów.
Tak, odczytywana teraz, trochę po fakcie, po igrzyskach nie traci w ogóle na swojej aktualności, a jest tylko doskonałym przykładem na to co dzieje się, gdy świat zbyt długo zamyka oczy, pozostaje głuchym. To co opisuje Radziwinowicz jest po prostu - niedopuszczalne i złe. Skryte za polityką, wypychane za granice miasta i realizowane w myśl zasady "cel uświęca środki". Wiąże się z całkowitym ignorowaniem zwykłych mieszkańców, a również z negowaniem wszystkiego co można by uznać za osiągnięcia myśli społecznej, myśląc tylko o danym momencie i własnym zysku, bez zastanowienia, bez świadomości.
piątek, 22 listopada 2013
Hanna Kondratiuk - Białoruś. Miłość i Marazm
Jeśli ktoś ma ochotę, to zapraszam do przeczytania recenzji książki Hanny Kondratiuk pod tytułem "Białoruś. Miłość i Marazm", którą napisałam dla Peronu4.
poniedziałek, 30 września 2013
Ryszard Kapuściński - Czarne Gwiazdy
"Czarne Gwiazdy" to zbiór reportaży dotyczących Ghany i Konga oraz ich "czarnych gwiazd" - Kwame Nkrumahu i Patrice Lumumba. Jest to obraz, czy może raczej szkic, świadectwo zdane przez Kapuścińskiego z okresu dekolonizacji i pierwszych kroków stawianych przez przywódców politycznych w nowych, niepodległych państwach.
Ten zbiór powstał na podstawie dwóch niedokończonych przez Kapuścińskiego książek, dlatego mówię o świadectwie, czy szkicu - brak tu ciągłości, a aura niedokończenia jest mocno wyczuwalna. "Czarne Gwiazdy" są raczej uzupełnieniem dla innych książek Kapuścińskiego, odbiór tej bez znajomości historii jest trudny. Przynajmniej odbiór pełny i świadomy. Reportaże wchodzące w skład książki są krótkie - 10-20 stronicowe, czasami się ze sobą wiążą, są bardziej rozdziałami, niż osobnymi tekstami, ale czasami pojawiają się luki, spore przeskoki - i tu właśnie potrzebna jest wiedza, żeby zrozumieć temat do którego Kapuściński dotarł, ale sam.
czwartek, 19 września 2013
Angelika Kuźniak - Papusza
Papusza fot. pochodzi ze strony: http://www.eczaskultury.pl |
Do niedawna nie wiedziałam kim jest Papusza. Ciężko mi powiedzieć, czy gdyby ktoś mi o niej powiedział, czy zainteresowałabym się na tyle by dotrzeć do sensów tak głębokich, jak te do których dotarła Kuźniak. Nie wiem, czy w ogóle bym się zainteresowała. Do sięgnięcia po książkę nie zachęciło mnie nic innego jak blogosfera - nie sam temat, a opinie. Biorąc się za lekturę nie do końca nadal wiedziałam "kim jest Papusza", ale wiedziałam już jakich emocji się spodziewać, jakie kolory ma ta historia. To mnie zachęciło - a więc może bardziej chęć poznania twórczości Angeliki Kuźniak, a nie samej Papuszy.
Etykiety:
Angelika Kuźniak,
biografia,
Czytamy polecane książki,
literatura faktu,
literatura polska,
Ocena: 10/10,
Papusza,
polecane,
reportaż,
Wydawnictwo Czarne
środa, 14 sierpnia 2013
Made in Poland. Antologia reporterów Dużego Formatu
Uwielbiam czytać reportaże - zarówno te książkowe, jak i liczące sobie zaledwie kilka, kilkanaście stron. Taką mam wrażliwość, że właśnie reportaże trafiają najgłębiej. Dobry reportaż według mnie nie może równać się z niczym, najlepsza literatura piękna nie jest w stanie zapewnić mi takich przeżyć jak rzetelny reportaż.
A co mam na myśli mówiąc dobry reportaż? Od razu powiem, że temat jest sprawą drugorzędną - chodzi o jego realizację. I tutaj dochodzę do tego co najważniejsze - autora. Chociaż opowiada on tylko cudze historie, to właśnie jego rola jest kluczowa - to jego wrażliwość, jego umiejętność słuchania, rozmawiania, dopasowania się do sytuacji zaważy na efekcie końcowym - na tym co otrzymuje czytelnik, reportażu. Są to tylko słowa za tymi słowami kryją się całe światy, ludzkie życia - dobry reportaż musi właśnie pozwolić na odczucie tego. Czytanie reportaży to dla mnie trochę tak jak patrzenie przez dziurkę od klucza - przez tak niewielki otwór można zobaczyć cały pokój. Reportaż musi być czymś więcej niż tylko dającymi się odczytać słowami, musi dać się czytać również między wersami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)