piątek, 8 stycznia 2016

Mur. 12 kawałków o Berlinie - red. Agnieszka Wójcińska

Antropologia miasta, to dziedzina niezwykła, miasto dzięki optyce i zestawowi narzędzi jej przynależnymi ożywa i nabiera dodatkowych wymiarów, niewidocznych nieuzbrojonym okiem, zasnutych codziennością. Uwielbiam to zdrapywanie pozłotki, zaglądanie do środka - patrzenie na przestrzeń, na to co w niej, na zmiany, na ludzi, na wzajemne oddziaływanie. A do tego Berlin - miasto niezwykłe nie tylko ze względu na obecność i nieobecność muru.

W książce znajdziecie dwanaście spojrzeń, dwanaście mniej lub bardziej osobistych perspektyw, z których można spojrzeć na miasto i na historię. Opowieści o murze, których upadł, ale ciągle trwa - w tkance miejskiej, w ludzkiej tkance, w czuciu i myśleniu. Dla jednych jest tylko historią, dla innych żywym wspomnieniem, można go odnaleźć w semantyce i systematyce. I niestety ma swoje analogie w dzisiejszym świecie.

156 km muru dzielącego Berlin w książce jest tłem i echem, kilka razy mówi się o nim wprost, po 25 latach udaje się go znaleźć w przeróżnych aspektach życia, często w kompletnie zmienionym kształcie. Nie ma tu lawiny wspomnień, szoku, ani pochwał nowej rzeczywistości. Jest za to dystans, który pozwala spojrzeć szerzej i dalej, a ominąć tendencje i schematy. Berlin z murem w domyśle, z murem w postaci blizny. Bardzo ciekawa i wartościowa konwencja, z jednej strony różne spojrzenia, kompletnie odmienne style i historie, a z drugiej wspomniany dystans i nieoczywistości.

Tematy ciekawe same w sobie, a w zestawieniu ze sobą nawzajem, fotografiami współczesnego Berlina autorstwa Filipa Springera i z tytułowym murem nabierają nowych znaczeń, składając się na coś ponad i meta, na coś fascynującego i trudno uchwytnego. Książeczka cieniutka, ale różnorodna i pełna treści. Na bardzo wysokim poziomie, właściwie nie trafiłam na tekst, który nie skłaniałby do refleksji, czy byłby słaby. Tematy, mimo odwołań do tego co minione, są bardzo aktualne, a często również uniwersalne, można odczytywać je i interpretować w różnych kontekstach.

"Mur", to książka na skrzyżowaniu perspektyw i nie chodzi tu tylko o różnych autorów, ale przede wszystkim o różne dziedziny i różne wycinki życia. Jako antropolog nie mogłabym jej nie doceniać! "Mur" jest również książką, która odczarowuje - zdejmuje historyczny ciężar i ukazuje miasto obecne, ciągle się zmieniające, wykorzystujące (często przewrotnie) swoją spuściznę. Łatwy i przyjemny sposób na otwarcie umysłu i  odświeżenie spojrzenia. Polecam!

Ocena: 8/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Polacy nie Gęsi IV

2 komentarze:

  1. Zanim ponownie pojadę do Berlina (za pierwszym razem niewiele udało mi się zobaczyć), koniecznie muszę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Berlin i na pewno sięgnę. Ale chyba zachowam jak lekturę na pobyt - takie książki najlepiej się czyta na wyjeździe, tam na miejscu :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)