W końcu udało mi się przeczytać drugi tom popularnej
brytyjskiej serii, której bohaterem jest antropolog David Hunter.
Pierwszy tom był dla mnie dość rozczarowujący, zwyczajnie przeciętny, w wielu
miejscach powtarzalny, bohaterowie mnie nie urzekli, a sama książka dość
powierzchowna. Założyłam jednak, że coś w książkach Becketta musi być, skoro
robią taką furorę..
David Hunter po krótkiej praktyce lekarskiej na wsi
postanawia wrócić do swojego zawodu i pracy w policji. Oddaje się mu bez
reszty, kosztem życia rodzinnego, czy towarzyskiego. Praca, którą wykonuje
wiąże się z licznymi podróżami i właśnie jedna z nich jest opisana w „Zapisane
w kościach”. David zostaje wysłany by zbadać
spalone ciało znalezione na Runie – wyspie liczącej niespełna 200
mieszkańców. Mężczyzna przyjeżdża właściwie sam – nikt nie podejrzewa, że chodzi o morderstwo, więc w podróży Davidowi towarzyszy jedynie dwóch miejscowych,
niezbyt doświadczonych policjantów oraz emerytowany inspektor - mieszkaniec Runy, który odkrył
zwłoki.