Któryś raz z rzędu książka autobiograficzna. Tym razem
jednak w nieco innym kontekście. Jenny Lawson jest amerykańską blogerką, poza
tym zwyczajną kobietą – z mężem, dzieckiem, dziwacznymi rodzicami, problemami. Mówiąc
„zwyczajna” mam na myśli – nie jest znaną pisarką (już jest), dziennikarką,
piosenkarką, nie skonstruowała samolotu, ani nie wylazła rewolucyjnego leku
(itd.), ale życie przez nią opisane nie jest zwyczajne nawet przez moment. Mam
życie, takie jak sobie opiszę – ta książka pokazuje jak wiele w tym zdaniu prawdy.
Jenny zabiera nas w podróż przez całe swoje życie, pokazuje
najciemniejsze zakamarki i z detalami opisuje momenty, w których całą sobą
chciała zapaść się pod ziemię. Pokazuje trudy i to jak sobie z nimi radziła i
radzi, przedstawia rodzinę, przyjaciół, przede wszystkim siebie. Maluje świat
tak kolorowy i niesamowity, że aż niemożliwe by był czymś zmyślonym. Uświadamia
jak wiele zależy od optyki, od stosunku do siebie i innych, a także jak różne
są ludzkie reakcje na życie.