Wacław Radziwinowicz - dziennikarz Gazety Wyborczej, korespondent z Ukrainy i Rosji, wcześniej również Białorusi. Śmiało można powiedzieć - specjalista. Nie gubi się wśród białych plam historii, świetnie potrafi wskazywać skutki i przyczyny, pisać ciekawie i zrozumiale. "Soczi.." to książka bardzo krótka, zwięzły raport o wartości reporterskiej, ale też historycznej. Zapis tego co się działo przed igrzyskami i tego z czym nadal wiele osób musi się mierzyć, a na co już nikt nie chce patrzeć, ale też książka wiele mówiąca o czymś dużo większym niż tylko "impreza sportowa". O polityce, szokujących nadużyciach, łamaniu praw człowieka, niszczeniu przyrody, policyjnym terrorze, dyskryminacji. Z kolei odczytywana w świetle bieżących wydarzeń, nabiera kolejnych wymiarów.
Tak, odczytywana teraz, trochę po fakcie, po igrzyskach nie traci w ogóle na swojej aktualności, a jest tylko doskonałym przykładem na to co dzieje się, gdy świat zbyt długo zamyka oczy, pozostaje głuchym. To co opisuje Radziwinowicz jest po prostu - niedopuszczalne i złe. Skryte za polityką, wypychane za granice miasta i realizowane w myśl zasady "cel uświęca środki". Wiąże się z całkowitym ignorowaniem zwykłych mieszkańców, a również z negowaniem wszystkiego co można by uznać za osiągnięcia myśli społecznej, myśląc tylko o danym momencie i własnym zysku, bez zastanowienia, bez świadomości.
Ta książka przeraża. Metody rosyjskiej władzy, strategie, korupcja. Przeraża, tym bardziej że z Rosją musi liczyć się każde państwo, jest potęgą. To rodzi bezsilność. To o czym pisze Radziwinowicz działo się przez ostatnie lata i nikt nie reagował. Gdyby nie Ukraina żadne państwo nie mogłoby sobie pozwolić na sprzeciw. Wrażenie, że Rosja (w pewnym sensie) sterroryzowała cały świat jest dojmujące.
Bardzo ważna książka, dostarczająca elementarnej wiedzy, danych, faktów i ich analizę. Zaletą książki jest jej wieloaspektowość - na 150 stronach autor poruszył wiele tematów - zaczynając od historii, a na prawach mniejszości seksualnych kończąc. Jak już zaznaczyłam informacje podane są w formie raportu, w żadnym wypadku autor nie wyczerpuje tematu. Zwraca jednak uwagę, pokazuje czego szukać, o czym pamiętać, daje wskazówki jak interpretować.
Bardzo dobra książka, bynajmniej nie tylko o igrzyskach, ale o całej polityce Rosji.
Ocena: 8/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: Polscy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę oraz Czytam reportaże
Wow. Nie słyszałam o tej książce... Ale nie lubię ani oglądać igrzysk, ani myśleć i czytać o polityce. Tym bardziej Rosji :D Także... nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest króciutka i bardzo przystępna, więc jakbyś zmieniła zdanie, to myślę że dobra pozycja na początek. A też bardzo aktualna i nie tylko polityczna, dotyczy właściwie nie polityki jako takiej, ale sytuacji wielu ludzi i wpływu jednego człowieka na miliony. Myślę, że warto się przemóc :)
UsuńTeraz żałuję, że na książkę się nie skusiłam, gdy była ku temu okazja... Potęga Rosji mnie przeraża...
OdpowiedzUsuńPrzeraża chyba już większość :) A żałuj, bo książka warta przeczytania!
UsuńTo, że Rosja sterroryzowała cały świat to nie wrażenie, to fakt, który staje się coraz wyraźniejszy. Niestety wiele państw, w tym my, jesteśmy uzależnieni od Rosji, a to daje jej prawdo do dyktowania warunków. Sadzę, że książka jest bardzo ciekawa, jak będę miała możliwość ją przeczytać, to na pewno skorzystam.
OdpowiedzUsuńJeszcze do niedawna żaden kraj by się do tego nie przyznał, zatrważające jak wiele zależy od wygody niestety, a nie tylko, polityki i ekonomii, co również wcale nie napawałoby optymizmem.
UsuńZ ciekawości chciałabym przeczytać, ale na pewno nie kupię.
OdpowiedzUsuńCalkiem głośno w blogosferze o tej książce, miałam przyjemność czytać kilka recenzji i cóż tytuł jest warty uwagi.
OdpowiedzUsuń