środa, 7 maja 2014

Sylwia Szwed - Mundra

Mundra, czyli mądra, nazywana różnie - z mniejszym i większym szacunkiem i ładunkiem znaczenia: babką, znachorką, akuszerką, obecnie położną. W Polsce zawód położnej nie jest wysoko ceniony, sytuuje się ją bardzo blisko pielęgniarki, nierzadko nawet myli. Bycie położną nie wiąże się z szacunkiem, prestiżem, a nawet godnym wynagrodzeniem. O położnych słyszy się też częściej w negatywnym kontekście: głównie jeśli mowa o złym traktowaniu rodzących kobiet, czy w formie bezpośrednich skarg. Od czasu do czasu można też usłyszeć, że nie są zadowolone ze swoich zarobków. Wydaje mi się, że przeciętny mieszkaniec naszego kraju wie o położnych właśnie tyle. 

Medykalizacja ciąży, przeniesienie porodów do szpitali, a nierzadko na sale operacyjne, odejście od opieki nad kobietami do sprawnego przyjmowania porodów, stopniowa degradacja położnych i ich pracy, dyktat lekarzy, uprzedmiotowianie WSZYSTKICH kobiet uczestniczących w porodzie (w tym położnych) - wszystko to miało straszne skutki, opłakane. W historii zawodu położnych brak ciągłości. Syliwa Szwed w swojej książce zamieściła 10 wywiadów z położnymi, kobietami reprezentującymi 3 pokolenia, różne szkoły, podejścia, światopoglądy i mającymi różne doświadczenia. Niemal w każdym wywiadzie słyszymy słowa krytyki wobec siebie i swojej pracy wykonywanej w przeszłości, głównie do lat 90.. Dlaczego? Nie dlatego, że wcześniej źle pracowały, źle życzyły rodzącym, ale dlatego, że nie potrafiły odróżnić dobrej praktyki od złej, tak zostały nauczone, dlatego że myślały, że właśnie tak wygląda dobra opieka i pomoc. 

"Mundra" pokazuje jakie nastąpiły zmiany, pokazuje postęp będący synonimem "powrotu do natury". Sylwia Szwed swoją książką odczarowuje z jednej strony same położne, a z drugiej poród - który też nie jest czyś oczywistym, nie o każdym porodzie można rozmawiać - może być doświadczeniem dobrym lub złym. Na wszelkie tematy rozmawia otwarcie, bez tabu, a jej rozmówczynie - co ważne - również widzą w tym sens. Ciążę, poród, macierzyństwo, rodzicielstwo przedstawiono w książce przede wszystkim jako doświadczenie osobiste, coś naturalnego, fizjologicznego, przed czym nie należy się bronić, a co może być źródłem wartościowych doświadczeń zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet jeżeli uda im się odpowiednio otworzyć, jeśli sami zobaczą w tym sens. 

Ogromną wartością tej książki jest to, że jest nieoczywista. Są to rozmowy wykształcony, dojrzałych, niezwykle mądrych i wrażliwych kobiet, które jednak mówią głosem niepopularnym i który jeszcze jakiś czas temu nie byłby traktowany poważnie, nie zostałby pewnie nawet w całości i uważnie wysłuchany. Może dlatego, że to głos kobiet, może dlatego że to głos położnych przeciw głosowi lekarzy, może dlatego, że pozornie to głos występujący przeciwko postępowi. Od lat 90. zmieniło się wiele, w sferze edukacji rodziców, społeczeństwa, położnych. Głosy położnych w "Mundrej" to poglądy dojrzałe, nieroszczeniowe, wspaniale i obrazowo wyjaśnione, uargumentowane, z odwołaniami do historii i doświadczeń zza granicy, gdzie ta ciągłość w zawodzie położnych została zachowana, gdzie zupełnie inne są doświadczenia, inne podejścia i warunki.

Jednak w "Mundrej" nie słyszymy tylko głosu aktywistek, choć wiele z położnych, które udzieliły wywiadu Sylwii Szwed działa również w różnego rodzaju fundacjach, czy organizuje szkolenia, uczy kolejne pokolenia położnych. Zresztą ta część pracy zwykle pojawiała się później, po wielu latach zwykłej szpitalnej praktyki w czasach, gdy żadnych aktywistek nie było. Przede wszystkim są to kobiety niezwykle wrażliwe, odważne, posiadające własne zdanie. Rozumiejące kobiecość, potrafiące się nią zachwycić, szukające sensu tam, gdzie inni widzą tylko fizjologię, a gdzie jeszcze inni widzą coś odrażającego. W wywiadach dużo jest mistyki - w jednych Boga, w innych Sacrum, jeszcze innych Tajemnicy. Jest też dużo kultury i rytuału, nie w rozumieniu pustych gestów, ale rytuału pełnego znaczeń, będącego czymś niemożliwym do uniknięcia, powodującego zmianę, rytuału przejścia

Wiem, że Sylwia Szwed porozmawiała z 10 niezwykłymi osobami i że w żaden sposób nie są one reprezentatywne, nie można generalizować. Sygnalizowane przez rozmówczynie są też takie kwestie jak wypalenie zawodowe, czy brak predyspozycji do zawodu. Domyślam się też, że przywiązanie do "starej szkoły" z jednej strony, a strach i brak poczucia własnej wartości, ciągłe niedowartościowanie zawodu położnej nie pozostają bez znaczenia. Służba zdrowia w Polsce nie napawa dumą i "Mundra" na pewno nie ma tego zmienić. Uświadamia jednak, że poród wcale nie musi być wydarzeniem szpitalnym, medycznym i że istnieją alternatywy. Pokazuje też po prostu 10 zaangażowanych, oddanych swojej pracy, bezinteresownych kobiet, które same się zmieniły i które zmieniają innych, które walczą o prawa kobiet rodzących i które starają się przywrócić znaczenie swojemu zawodowi.

W książce Szwed nie ma rozmów z osobami, które można określić jako "zła położna", z tymi kobietami napawającymi lękiem i których kobiety na porodówkach panicznie się boją. I bardzo dobrze. Choć to ważny temat, również wzmiankowany w rozmowach, to jednak spojrzenie na temat z drugiej strony, z tej dobrej jest może nawet ważniejsze w tym momencie. Mam wrażenie, że o porodówkach i położnych nie mówi się w ogóle w dobrym kontekście, a bardzo często się o coś walczy, co gdy nie wgłębiamy się w temat, czy różnego rodzaju misje fundacji itp. może kojarzyć się z walką nie o coś, a z kimś. Takie myślenie nikomu nie służy. 

Moim zdaniem książkę powinien przeczytać każdy. "Mundra" to jedna z tych książek, która w każdym może coś zmienić, do każdego trafi. Z jednej strony przez bardzo uniwersalny temat - w końcu większość ludzi jednak zostaje rodzicami. Nieważne czy to dopiero nastąpi, czy miało miejsce kilkadziesiąt lat temu, bez względu również na płeć - może niekoniecznie świat, ale Polska byłaby lepsza gdyby książkę przeczytali rodzice, dziadkowie, przyszli rodzice, lekarze, położne. Piękna, ważna, poruszająca książka.

Ocena 10/10

Książka bierze udział w wyzwaniach: Polacy nie gęsi II i Czytam Reportaże.

15 komentarzy:

  1. Mam takie małe ,,czytelnicze zboczenie" i gdy widzę, że książka pochodzi od wyd. Czarnego, to jakoś od razu mam dobre przeczucia :) Szczerze mówiąc, wcześniej ,,Mundra" w ogóle mnie nie interesowała, ale teraz widzę, że to mógł być błąd. Że zacytuję twoją własną recenzję: ,,Głosy położnych w "Mundrej" to poglądy dojrzałe, nieroszczeniowe, wspaniale i obrazowo wyjaśnione, uargumentowane, z odwołaniami do historii i doświadczeń zza granicy, gdzie ta ciągłość w zawodzie położnych została zachowana, gdzie zupełnie inne są doświadczenia, inne podejścia i warunki." I do tego bez tabu. Czuję, że ten reportaż mnie kupił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam z Czarnym podobnie :) Książką w przeciwieństwie do Ciebie byłam od początku zainteresowana, a mimo to bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, także tym bardziej polecam i cieszę się, że udało mi się zainteresować :)

      Usuń
  2. Po tak pozytywnej ocenie nie ma innej możliwości niż zapisać tytuł i wypatrywać jej z niecierpliwością ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A to ciekawą książkę zaprezentowałaś! Nic o niej nie słyszałam wcześniej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, a właśnie taka książka nie powinna przejść bez echa! :)

      Usuń
  4. Sporo słyszałam o tej książce, czytałam fragmenty i wywiady. Cieszę się, że wysoko ją oceniasz i uważasz za ważną, to kolejny taki głos i tym chętniej ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam, jak dla mnie najlepsza książka tego roku!

      Usuń
    2. Nie trzeba mnie długo namawiać:) Będę się dzielić wrażeniami po lekturze:)

      Usuń
  5. Z jakimi położnymi rozmawia Sylwia Szwed? Chodzi mi o nazwiska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w tej chwili nie odpowiem na to pytanie - książkę pożyczyłam, a nie mogę nigdzie w Internecie znaleźć nazwisk..

      Usuń
  6. Chętnie sięgnę po ten tytuł, ale jeszcze nie teraz - na razie temat ciąży i porodów jest mi obcy, a szkoda byłoby zmarnować taką lekturę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka nie dotyczy tylko ciąży i porodów, ale wręcz całej filozofii życiowej i według mnie ma ogromną wartość również edukacyjną - polecałabym ją nawet licealistom.

      Usuń
  7. Przeczytałam jakiś czas temu, teraz czyta mój mąż. Książka świetna i tak jak piszesz... Odczarowuje kwestie związane z położnymi i porodem. Chociaż niektóre wypowiedzi uznałabym za zbyt dosadne, jak np o depresji poporodowej, z tego co pamiętam powiedziane przez najstarszą z pań.
    Zafascynowało mnie w tej książce to, że rozmowy teoretycznie dotyczyły tego samego - zawodu położnej i porodu, a były kompletnie różne. I naprawdę wiele można było z tego wszystkiego wyciągnąć wniosków.

    OdpowiedzUsuń
  8. O, znalazłam sama odpowiedź. :) W podobnych klimatach polecam Ci "Próbę miłości" Klejnockich, bardzo fajna rozmowa o adopcji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Próba miłości" czeka na półce na swój czas :)

      Usuń

Zapraszam do dyskusji ;)