czwartek, 19 września 2013

Angelika Kuźniak - Papusza

Papusza fot. pochodzi ze strony: http://www.eczaskultury.pl
Do niedawna nie wiedziałam kim jest Papusza. Ciężko mi powiedzieć, czy gdyby ktoś mi o niej powiedział, czy zainteresowałabym się na tyle by dotrzeć do sensów tak głębokich, jak te do których dotarła Kuźniak. Nie wiem, czy w ogóle bym się zainteresowała. Do sięgnięcia po książkę nie zachęciło mnie nic innego jak blogosfera - nie sam temat, a opinie. Biorąc się za lekturę nie do końca nadal wiedziałam "kim jest Papusza", ale wiedziałam już jakich emocji się spodziewać, jakie kolory ma ta historia. To mnie zachęciło - a więc może bardziej chęć poznania twórczości Angeliki Kuźniak, a nie samej Papuszy. 

"Papusza" miała być biografią, czy portretem poetki wyklętej, opowieścią o złamanym życiu, kobiecie  udręczonej, odrywanej po kolei od wszystkiego co kocha i skazanej na śmierć w zapomnieniu. Dla mnie ta książka jest po pierwsze czymś innym, a po drugie czymś więcej. Owszem, Papusza połowę swojego życia spędziła w nędzy, samotności i szaleństwie, z dala od wszelkich źródeł miłości. Ale połowę swojego życia spędziła pławiąc się w tych źródłach. Pisząc tak piękną, wzruszającą i przesiąkniętą naturą poezję, że trudno przedkładać ponad nią nieszczęście, tylko dlatego że jest nieszczęściem. 

Los Papuszy był losem tragicznym, jest to niezaprzeczalne. Złamanym co najmniej na kilka różnych sposobów, a każdy z nich niszczył również ją samą psychicznie i fizycznie. Był losem niezasłużonym, dlatego tym trudniejszym do przyjęcia i tym boleśniej się o nim czyta. Ważne jest jednak to jakie znaczenie miała kara, która spotkała Papuszę. Konieczność osiedlenia - odłączenie od natury, lasu, o którym Papusza pisze Ojcze, do którego modli się każdym wierszem. Wykluczenie ze wspólnoty, pogarda ze strony jedynych osób, które ją rozumiały, które myślały i czuły w podobny sposób. Nie tyle bolesnym wydaje się ostracyzm, czy nawet agresja, co właśnie niemożność uczestnictwa w tym co było sensem życia i natchnieniem. 

Zrozumieć to i odczuć możemy właśnie dzięki opisom jej (niełatwego, ale pięknego) życia. A właściwie nie jej życia, a całego stylu życia Cyganów i tego jak je postrzegała Papusza, a jak przedstawia Angelika Kuźniak. Autorka której udało napisać się wspaniałą książkę, będącą dowodem jej ogromnej wrażliwości i wyczucia. Bo trzeba wiedzieć, że "Papusza" została napisana na podstawie nie relacji, czy rozmów, ale właściwie nielicznych dokumentów. Muszę przyznać, że właśnie ten fakt nadal jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem i nie wyobrażam sobie, żeby tu o nim nie wspomnieć. To Angelika Kuźniak odtworzyła świat Papuszy, który tak oddziałuje na czytelnika. Który na mnie zrobił ogromne wrażenie. 

Jedno mogę zagwarantować - jest to świat magiczny, pełen niespodzianek, niszczący stereotypy. Książka jest świeżym spojrzeniem na to co minęło, zniknęło wiele lat temu, na zniszczoną przez system i politykę kulturę wędrownych Cyganów. "Papusza" była dla mnie źródłem wielu przemyśleń, a powiedzenie, że dotyczy tylko Papuszy byłoby nieprawdą. Ta książka jest o wrażliwości. "Papusza" to reportaż o wrażliwości. Pierwszy jaki przeczytałam, który będę długo wspominać i do którego na pewno wrócę. Polecam!

Ocena: 10/10                 

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytamy polecane książki, do przeczytania Papuszy zachęciła mnie recenzja Nat_Normal z Czytania w wannie.