Książki i recenzje związane z hasłem: Neil Gaiman
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Neil Gaiman. Pokaż wszystkie posty

środa, 29 maja 2013

Neil Gaiman - Dym i lustra

"Dym i lustra" to zbiór opowiadań, głównie fantastycznych, choć nasycenie fantastyką w każdym z opowiadań jest inne. Opowiadania te nie zostały stworzone na potrzeby książki, wcześniej ukazywały się w różnego rodzaju czasopismach, czy antologiach - są więc bardzo zróżnicowane. Niektóre pisane wierszem, inne prozą, jedne liczą sobie 900 słów, inne 30 stron, bohaterami są wampiry, anioły, wilkołaki, pradawni bogowie, a w końcu zwykli ludzie. Brakowało klucza, który sprawiałby, że książka tworzy całość. Rozczarowała mnie ta przypadkowość tekstów, które znalazły się w tym tomie. Cenię sobie krótką formę, jednak jestem w tej materii wymagająca i bardzo nie lubię gdy książka nie jest zaprojektowana tak, by przejście przez nią było czymś naturalnym i jednocześnie wzbogacającym; lubię książki które posiadają jakąś ideę przewodnią, choćby luźną.

Niektóre opowiadania były świetne, charakterystyczne, a ich lektura nie poszła na marne, jednak ginęły one w gąszczu króciótkich - stronicowych, dwustronicowych - wierszy, opowiadanek, czy wręcz przydługich aforyzmów, które kompletnie do mnie nie trafiały. W tej chwili byłabym w stanie opowiedzieć może 3-4 opowiadania, reszta po prostu mi umknęła, choć czytałam uważnie. Zdarzyło się również kilka opowiadań, których odbiór był dla mnie bardzo trudny, kilka opowiadań, które w ogóle nie pasowały do reszty, które stanowiły dla siebie pewną kontynuację, jednak  nie tworzyły całości, a były raczej odcinkiem z nieznanej mi serii. Bardzo mnie te kilka opowiadań zmęczyło - nie mogłam pojąć ich sensu, były strasznie chaotyczne, a do tego nudziły swą abstrakcyjnością.

sobota, 16 lutego 2013

Neil Gaiman - Gwiezdny pył

Niegdyś ubóstwiałam Neila Gaimana. Jego książki, ale głównie komiksy, na które swego czasu wydałam małą fortunę. A dodam, że nie jestem i nigdy nie byłam fanką komiksów. ;)  Było to dobre kilka lat temu, kiedy jeszcze w wieku licealnym. Moja miłość nie zmalała, ale przez dłuższy czas nie była weryfikowana. Ostatnia moja przygoda z Gaimanem, to filmy nakręcone na podstawie jego książek. Bałam się trochę powrotu do jego twórczości, również samego "Gwiezdnego pyłu", który wydawał się książką dla młodszego czytelnika. Nie chciałam się zawieść, obawiałam się, że może gdzieś po drodze wyrosłam z tego autora.

Obawy okazały się bezpodstawne - krótko mówiąc: nie zawiodłam się i nie wyrosłam. Po pierwsze nie jest to książka dla dzieci, dla młodzieży pewnie tak, ale nie jest ani jedyną, ani główna grupa odbiorców. Książka nie ma górnej granicy wiekowej.  Jest zabawna, pełna zdrowego dystansu do świata, no i ma niepowtarzalny klimat, który dotąd udało mi się odnaleźć wyłącznie u Neila Gaimana. Mieszanka humoru, magii, odrobiny mroku i przede wszystkim - oryginalnych pomysłów (no i realizacja tego wszyztskiego w pięknym stylu).