Książki i recenzje związane z hasłem: Charles Willeford
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Charles Willeford. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 24 sierpnia 2014

Charles Willeford - Nadzieja dla umarłych


Hoke Moseley, to starzejący się, bliski emerytury sierżant, z całych sił starający się przeżyć kolejny dzień, a do tego zrobić to według obowiązujących (czy też ad hoc ustalonych) zasad. Główny bohater serii jest kompletnie nieprzystosowany, nieżyciowy, niepoprawny politycznie - choć sam jest dumny z tego, że jest dokładnie odwrotnie. Jego dziwactwa są niegroźne, istnieją ku uciesze czytelnika, Ci którzy Hoke'a znają, są w stanie przymknąć oka na jego wybryki i dziwactwa. Mężczyzna mieszka w podrzędnym hotelu, w którym pełni funkcję dorywczego ochroniarza, żyje z dnia na dzień, a do problemów finansowych tak się przyzwyczaił, że przestały dla niego istnieć. Co drugą wypłatę wysyła swojej żonie, marzy o nowej, lepiej dopasowanej szczęce, stara się zrzucić zbędne kilogramy i odnaleźć się w nowej sytuacji zawodowej, w której to stał się partnerem młodej Kubanki. Ale przede wszystkim - żyje bez zobowiązań i jest jedyną osobą, za którą ponosi odpowiedzialność.

niedziela, 30 marca 2014

Charles Willeford - Miami Blues

Nakładem nowego, poznańskiego wydawnictwa Mundin ukazała się ostatnio bardzo ciekawa książka - ilustrowany kryminał. Klasyk w USA, pierwszy raz w Polsce - pierwsza część serii Charlesa Willeforda, której bohaterem jest sierżant Hoke Moseley. W świetnym wydaniu z ilustracjami Oli Niepsuj.
Książka jest ciekawa nie tylko ze względu na treść, ale właśnie na to co uczynili z nią polscy Wydawcy. Po książkę warto sięgnąć nie tylko dlatego, że jest świetna w swym gatunku, klimatyczna, "w starym stylu". Choć i to już jest jej wielkim atutem.


Hoke Moseley to sierżant policji, pracuje w wydziale zabójstw. W pierwszym tomie spotyka na swojej drodze Freddy'ego Juniora Frengera, psycho i socjopatę, który bynajmniej nie kojarzy się z żadną postacią tego typu. Pasuje tu określenie padające w pierwszym zdaniu książki i które od razu przywołało uśmiech na mej twarzy - "beztroski psychopata". Junior jest niebezpieczny, ale też kompletnie nieprzewidywalny, pracuje sam, licząc na łut szczęścia, a przy tym jest święcie przekonany, że w kłopoty wpędza go jego altruizm. Obaj panowie stają się głównymi bohaterami, nie ma tu klasycznego śledztwa, losy Moseley'a i Juniora splatają się i stają w swej naturze bardziej osobiste, niż zawodowe.