Książki i recenzje związane z hasłem: Jørn Lier Horst
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jørn Lier Horst. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 22 marca 2016

Jørn Lier Horst - Zagadka dna morskiego oraz Zagadka hien cmentarnych

Autor, którego znacie być może z serii kryminałów o komisarzu Wistingu - Jørn Lier Horst. "Zagadka dna morskiego" oraz "Zagadka hien cmentarnych", to dwa tomy cyklu Clue, skierowaneego do młodszych czytelników (myślę, że w wieku 10-12 lat). Głównymi bohaterami - młodymi detektywami jest trójka nastolatków - Une, Cecilia i Leo, mieszkająca na Zatoką Okrętów, okoliczu jak się okazuje skrywającą wiele tajemnic. W większości nieszkodliwych, związanych z przeszłością, ale też takich, które bezpośrednio wpływają na życie w tym miejscu. 

Przyjaciele poszukują poniemieckiego skarbu, ale też starają się rozwikłać zagadkę śmierci mamy Cecilii, która utonęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Zresztą ta śmierć wisi nad całą serią, jej temat pojawia się i znika, a każda książeczka tylko nieco posuwa nas do przodu. Jednocześnie kwestia matki Cecili nadaje książkom mroczny klimat i pomaga w budowaniu napięcia. Młodzi są ciekawscy, ale raczej grzeczni, dużo filozofują, chętnie gawędzą ze starszymi, a w swoich detektywistycznych zabawach znają umiar. Dreszczyk emocji musi płynąć z innego źródła.

poniedziałek, 28 września 2015

Jørn Lier Horst - Poza sezonem

Wydawnictwo Smak Słowa raczy czytelników kolejnym wydanym w tym roku tomem, z komisarzem Williamem Wistingiem i jego córką, dziennikarką - Line w roli głównej. Co ciekawe - jest to tom 7, polski Wydawca, na pewno nie bez powodu postanowił serię tłumaczyć od końca. Młoda Line - młodnieje, William Wisting staje się bardziej dziarski, a w obojgu cały czas tli się niezłomna iskra idealizmu. W każdym tomie Jørn Lier Horst oprócz zawikłanej historii kryminalnej, umieszcza pewien problem społeczny i testuje. Robi to co lubię, w kryminałach - kwestię "kto zabił?" odsuwa na dalszy plan, skupiając się na ludziach, motywach, okolicznościach, ludzkich dramatach i postaciach, które to wszystko mają zrozumieć i poskładać w całą historię. I nawet jeśli wybory są ciut tendencyjne, a tematy troszkę przegadane, to cieszy sam fakt, że coś takiego się pojawia, że są te kotwice w rzeczywistości.

Samej historii kryminalnej nie ma sensu moim zdaniem tutaj streszczać - są trupy, kilka wątków, Line po raz kolejny ściąga na siebie kłopoty. Nie to jest kluczowe, sama warstwa fabularna ma bardzo klasyczną formę, natomiast tym co od początku przykuwało moją uwagę do twórczości tego autora, to styl. Jak już na pewno wspominałam w poprzednich recenzjach "Psów gończych" i "Jaskiniowca" - dzięki wprowadzaniu dwóch głównych postaci uchodzi na sucho wiele, ba - ogromnie cieszy to, co zabiłoby książkę gdyby zabrakło Line lub Wistinga. Oboje są niedoskonałymi postaciami - gdyby narracja prowadzona byłaby wyłącznie z punktu Wistinga - czytelnik mógłby się zanudzić, za dużo szczegółów, melancholii, życiowego zmęczenia. Potrzebna jest równowaga i daje ją Line. Która gdyby nie ojciec zginęłaby w połowie pierwszej książki ;) Efekt jest taki, że mamy głęboką refleksję, ryzykowne tezy, dłubanie przy szczegółach i całościowy pogląd - no i mieszankę śledztwa z dziennikarstwem.

niedziela, 5 lipca 2015

Jørn Lier Horst - Psy gończe


Kolejny tom o Williamie Wistingu oraz jego córce, czyli nietypowym śledczo-dziennikarskim duecie, który tyleż samo jest skuteczny, co przyciągający kłopoty. Line jest młodą dziennikarką, William doskonałym śledczym, oboje ponad wszystko cenią prawdę i nigdy nie idą po najmniejszej linii oporu, nie boją się też niepopularnych sądów, a gniew przełożonych, czy krzywe spojrzenia współpracowników są im raczej obojętne. Można powiedzieć, że obojgiem kieruje poczucie misji, choć ich prace diametralnie się od siebie różnią. W "Psach gończych" po raz drugi splatają się ich zawodowe losy, właściwie przez długi czas ten związek jest dla nich nieuchwytny i niekoniecznie zdają sobie sprawę, że tematy, którymi się zajmują mają ze sobą tak silny związek.

Czytelnik rzecz jasna pozostaje przez długi czas krok z przodu, doskonale wiedząc, że Line i William ostatecznie będą musieli połączyć siły, by uzupełnić wszystkie niewiadome. Sprawa jednak nie jawi się przez to bardziej klarownie, tak jak Line i William, tak też czytelnik nie posiada pasującego klucza. W książce splatają się ze sobą sprawy sprzed kilkunastu lat i sprawy obecne, mało tego - ich związek ze sobą pozostaje długo tylko przeczuciem, nie ma mowy o prostych rozwiązaniach. Przez to zagmatwanie i wielość wątków - warstwa kryminalna staje się zdecydowanie dominującą w tym tomie. W przypadku "Jaskiniowca" mieliśmy nieco więcej wątków społecznych, dużo bardziej rozbudowana była refleksja, Line obecna była tylko jako dziennikarka, w śledztwo wplątała się dość nieświadomie - odwrotnie, niż w "Psach gończych", w których to właśnie ona jest siłą napędową. 

niedziela, 7 września 2014

Jørn Lier Horst - Jaskiniowiec

Drugi Nesbo, jak głosi okładka. Nie podoba mi się takie porównywanie, nie lubię "drugich" i "następców", wcale też nie uważam aby była to dobra promocja dla książki. Niemniej - sformułowanie przykuło moją uwagę, a gdy zorientowałam się, że to nie tylko chwyt reklamowy, ale cytat z recenzji - wywindowało oczekiwania i zaostrzyło apetyt. Jørn Lier Horst okazał się wcale nie być "tym drugim", a po prostu świetnym autorem kryminalnym, którego z Nesbo łączy pochodzenie. I to że jest bardzo dobry w tym co robi, oczywiście. ;) 

Książka zaczyna się od odnalezienia dwóch pozornie nie powiązanych ze sobą ciał - Viggo Hansen zmarł w swoim mieszkaniu, w fotelu, oglądając telewizję. Drugie ciało znaleziono na plantacji choinek - do kogo należy, trudno z początku ustalić. Na pierwszy rzut oka łączy je tylko to, że nikt obu osób nie szukał, nikt nie zauważył ich zniknięcia i wielomiesięcznej nieobecności. Szybko okazuje się jednak, że mężczyzna odnaleziony w lesie został zamordowany, mało tego na jego osobistych rzeczach odnaleziono odciski palców seryjnego mordercy, poszukiwanego w Stanach od 20 lat.