Książki i recenzje związane z hasłem: polecane
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą polecane. Pokaż wszystkie posty

piątek, 12 lipca 2019

Anna Cieplak - Lekki bagaż

Anna Cieplak jest tylko jedna, a to co wychodzi spod jej ręki jest niepodrabialne. Niczego nie kopiuje, nie ma żadnej maniery, jej utwory są na wskroś autentyczne. Za sprawą żywego języka, wyrazistych postaci, prostych, lecz zniuansowanych sytuacji, w które swoich bohaterów wrzuca. Z ogromnym przekonaniem wyrażam zdanie, że jest jednym z najważniejszych i najświeższych głosów na polskiej scenie literackiej. Jest odpowiedzią na rzeczywistość. 

"Lekki bagaż", to historia przede wszystkim Wery - trzydziestoletniej "dziewczyny", mieszkającej w Cieszynie "najbardziej mieszczańskim mieście", starającej się żyć, tak by miało to znaczenie, aktywistki, szefowej lokalnej organizacji pozarządowej, ciągle walczącej z urzędniczą biurokracją i zmagającej się w życiu prywatnym z otaczającymi ją niejednoznacznymi sytuacjami. Ktoś mógłby powiedzieć, że jej życie jest lekkie, pozbawione zobowiązań i właśnie o to chodzi - o rzeczywisty ciężar lekkiego bagażu. Bo lekki bagaż można zabrać wszędzie, może dać poczucie wolności, ale może też uwięzić i dać poczucie, że niczego nie ma. I to poza prostym faktem, że wszystko jest kwestią oceny i perspektywy.

środa, 20 marca 2019

Rebecca Solnit - Zew włóczęgi. Opowieści wędrowne.


Spacerowanie, chodzenie, wędrowanie – w swojej niewinnej i fizycznej formie jest w naszej kulturze czymś tak głęboko zakorzenionym, że praktykowanym niemalże bezrefleksyjnie. Rozpatrywanym – jeśli w ogóle – w kategoriach przyjemności lub zdrowia, ewentualnie przymusu. Nie wymaga podjęcia decyzji, przełamania schematu – chyba, że mowa o jakieś ekstremalnej lub metafizycznej tej czynności formie. A jednocześnie jest czymś, co pojawiło się stosunkowo niedawno. I stosunkowo niedawno stało się czymś tak wieloznacznym i frywolnym, czymś czemu każdy z nas może nadać własne znaczenie.

Rebecca Solnit w swojej książce, której nie można łatwo przypisać gatunku, rozpatruje chodzenie od różnych stron i w różnych ujęciach. Opisuje aspekty zarówno historyczne, polityczne, filozoficzne, biologiczne, religijne i antropologiczne krótkich spacerów i wielodniowych wypraw, pielgrzymek i wycieczek. Pisze o doświadczeniach swoich, swoich bliskich, o teoriach badaczy i o romantycznych wizjach. Cały czas jest też obecna w książce jako postać, która coraz więcej wie i rozumie i która przekazuje nam swoją wiedzę oraz refleksje na jej temat - snuje własną opowieść o chodzeniu. Przy okazji ukazując coś znacznie szerszego, niż to jak ewoluowało nasze chodzenie – bo to jak chodzimy wynika z tego jak żyjemy, jak myślimy, w co wierzymy, gdzie żyjemy, kim jesteśmy i kim chcemy być.

środa, 20 lutego 2019

Vigdis Hjorth - Spadek

Bergljot jest dojrzałą kobietą, krytyczką teatralną, ma dorosłe dzieci, partnera, przyjaciół. Ma wiele, w tym mnóstwo samoświadomości, która pozwala opowiedzieć jej historię pewnego spadku. A zaczyna się bardzo niewinnie - od tego co materialne. Bergljot odeszła od rodziny, kiedy miała dwadzieścia kilka lat, zerwała wszelkie kontakty, niczego nie oczekiwała, chciała tylko zacząć żyć własnym życie. Nie oszczędziła nikogo - zerwała kontakt nie tylko z rodzicami, wobec których formułowała konkretne zarzuty, ale również ze starszym bratem oraz dwiema młodszymi siostrami.  Właściwie wszystko biegło nowymi torami bez większych przeszkód do momentu, kiedy okazuje się, że w swoim testamencie ojciec kobiety umieszcza zapis, którego zaakceptować nie chce Bard, starszy brat Bergljot, który w przeciwieństwie do dwóch pozostałych sióstr ma wobec rodziców wiele żalu za nieudane dzieciństwo i emocjonalny chłód, którego doświadczał. Bergljot postanawia nie pozostawać bierną i stanąć po stronie brata, co kończy się już zupełnie nie-niewinnym rozliczeniem z własnym życiem i kompletnie niesatysfakcjonującą konfrontacją. 

czwartek, 17 stycznia 2019

Justyna Kopińska - Polska odwraca oczy

Do każdego, kto choć trochę interesuje się bieżącymi wydarzeniami docierają codziennie sensacyjne doniesienia o gwałtach, morderstwach, zaginięciach. W zależności od tego z jakich mediów korzystamy ich ton jest różny, różna też ilość, ale jednak - to właśnie o tym co złe i straszne słyszymy i mówimy. A później zapominamy. Z różnych powodów. Ale wierzę, że przy założeniu, że skoro winny został złapany, zostanie też ukarany. Że mamy system, że system działa i że można mu ufać. 

Kopińska zaczyna swoją opowieść tam, gdzie kończą się medialne doniesienia. Opisuje system, w który wielu wierzy, a który reportażystka opisuje jako patologiczny, w którym ludzie pozostają ludźmi, zamiast tworzyć coś większego. Pełen lęku, oszczędności i uproszczeń, w którym swoje miejsce mogą znaleźć osoby niekompetentne, egoistyczne i chciwe. System kompletnie niewydolny, a jednocześnie porzucony, za który nikt nie chce wziąć odpowiedzialności. 

czwartek, 5 stycznia 2017

Dominika Dudziak - Bliźniaczka

Pierwszy raz trafiłam na taką książkę. Debiut, młoda Autorka, kryminał, nieznane Wydawnictwo - w najlepszym wypadku takie połączenie kończyło się "obiecującym początkiem", ewentualnie "pewnym potencjałem". Nie trafiłam na książkę tego typu, która okazałaby się choćby przemyślana. Zawsze wszystko sypało się w połowie, bez wyjątku. "Bliźniaczka" na tym tle wypadła fenomenalnie. 

Kat - główną bohaterką i narratorka, mówiąc krótko, nie miała łatwego życia. W wieku ośmiu lat zamordowana została jej siostra bliźniaczka, morderczynią była ich matka. Ojciec zniknął już wcześniej. Dziewczynka resztę dzieciństwa spędziła u dalszej rodziny, gdzie choć nie zaznała zła, nie otrzymała też miłości. Całe życie obwiniała się o śmierć siostry. Nigdy nie udało jej wejść w poważny związek. Utrzymuje kontakty właściwie tylko z czterema osobami - przyjaciółką Delano i jej córką Sarą, trenerem krav magi i kuratorem. Dziewczyna jest w rozsypce, rozpaczliwie sobie nie radzi i przy tym nie przyznaje się do tego sama przed sobą, postrzega siebie jako twardą jak skała, choć może nie do końca normalną.

środa, 16 listopada 2016

Jonathan Holt - Carnivia

Jonathan Holt wieńczy swoją trylogię w wielkim stylu. Wątki, które nabrzmiewały i wypełniały się treścią w pierwszych tomach, w końcu się łączą - choć to łączenie nie do końca pasuje do tego co otrzymujemy w "Rozgrzeszeniu".. - to co mogło się pięknie spleść, ściera się ze sobą, doprowadza do zwarć, ginie. Jest spektakularnie. Ale zaczyna się niewinnie - zwyczajne morderstwo.

Na początek na scenie pojawia się Kat Tapo. Młoda kapitan, która mimo dyskretnych, acz zdecydowanych nacisków "z góry", nie zamyka szybko śledztwa, wiąże sprawę z lożą masońską, Bankiem Watykańskim i kilkoma wpływowymi osobami. Zaraz za nią pojawia się również znana czytelnikom pani agent Holly Bolland, która odkrywa, że jej mentor prawdopodobnie usiłował zamordować jej ojca i od lat steruje jej ruchami, a potem wiąże to jeszcze z lożą masońską, terroryzmem i oczywiście kilkoma wpływowymi osobami. Na samym końcu pojawia się Daniel Barbo, twórca Carnivii, która miała być pięknym, wolnym światem (wirtualnym),a stała się groźnym narzędziem w rękach terrorystów. Daniel usiłuje uratować świat (a przynajmniej Włochy i Wenecję), rozwiązać jeden z problemów milenijnych i rozprawić się ze swoją przeszłością (w której pojawiają się terroryści trapiący Holly, masoni interesujący Kat itd.).

piątek, 24 czerwca 2016

Hanya Yanagihara - Małe życie

Książka z zeszłorocznej shortlisty tytułów nominowanych do nagrody Booker'a, rzecz która już z założenia nie może zawieść. I nie zawodzi, ba - robi ogromne wrażenie. Prostotą, mądrością, ciekawą perspektywą, ponadczasowością, autentycznością. Autorka opisuje wydarzenia ponad czterech dekad, a jednocześnie rezygnuje kompletnie z osadzania powieści w czasie, wyłuskując dzięki temu z jednej strony istotę każdego z bohaterów, z drugiej utrwalając pewne iluzje i marzenia, rzeczy o których chcemy myśleć jako odwiecznych, wiecznych i metafizycznych. Paradoksalnie obnażając ich kruchość, relatywność i zmienność. Opisuje człowieczeństwo.

Przez pierwszych kilkadziesiąt stron książki poznajemy historię czterech równoprawnych bohaterów: artysty JB, aktora Willema, architekta Malcolma i prawnika Juda. Każdy z nich jest kompletnie inny, mają bardzo różne doświadczenia, inaczej patrzą na świat, na siebie, na innych. Grupa przyjaciół, która przyjeżdża do Nowego Jorku, po studiach, pełna marzeń i ambicji, wszyscy na początku swojej drogi, nowi dorośli. Grupa piękna z zewnątrz, ale my poszukujemy pęknięć. Dla mnie te pierwsze strony były najgenialniejsze. Te strony, na których byli we czworo. Ostatecznie narracja zostaje zdominowana przez Juda, jedynego z bohaterów, który zamiast budować/odkrywać swoją tożsamość, stara się jej pozbyć. Nie chcę zdradzać jego historii, autorka nie bez powodu bardzo skąpo wydziela informacje. Powiem tylko, że był to moment wręcz piorunujący, gdy sobie uświadomiłam jaka jest zasadnicza różnica pomiędzy Judem, a resztą jego przyjaciół. Udało mi się pojąć więcej ze świata. Nie tylko przedstawionego.

czwartek, 16 czerwca 2016

Peng i Hu - Hirameki

Od jakiegoś czasu księgarnie zalewane są różnego rodzaju kolorowankami i połącz-kropkami dla dorosłych – mnie ten trend nie porwał. Być może spełniają swoją antystresową funkcję, dla mnie jednak element kreatywności jest obowiązkowy. Dlatego też z dużym entuzjazmem podeszłam do Hirameki – wpasowującego się z jednej strony w panujący trend, z drugiej - nowatorskiego pomysłu. Hirameki oznacza olśnienie, inspirację i w tych dwóch słowach zawiera się właściwie cała ich istota. Książeczka zawiera strony pełne kleksów i plamek, różnokolorowych, różnokształtnych. Naszym zadaniem jest nadanie im sensu, odkrycia tego co w nich się kryje. 

poniedziałek, 6 czerwca 2016

Donna Tartt - Mały przyjaciel

Amerykańskie, upalne Południe, lata 70. XX wieku, typowe miasteczko, zwykła rodzina, wakacje i smutek.  Harriet Cleve Dufresnes ma 12 lat, a całe jej dotychczasowe życie upłynęło w cieniu tragicznej śmierci starszego brata. Kiedy Robin miał 9 lat został powieszony na drzewie, a okoliczności jego śmierci nigdy nie zostały wyjaśniona. Harriet podczas tych wydarzeń była niemowlęciem, nie pamięta ani swojego brata, ani nie zna rodzinnego życia. Jej matka zapadła się w sobie, pogrążyła w rozpaczy, jest zdolna tylko do chwilowych zrywów obecności. Ojciec pojawia się od święta, na co dzień pracując poza miastem, siostra przesypia całe dnie. Filarami życia dziewczynki są trzy stare ciotki, babka oraz Ida, gospodyni, która tak naprawdę wychowała Harriet i trzymała przez ostatnią dekadę dom w ryzach. Jak się okazuje postaci te są filarami mimowolnymi, nie ma mowy o równości relacji, samotność głównej bohaterki jest przejmująca.

wtorek, 24 maja 2016

Karen Joy Fowler - Nie posiadamy się ze szczęścia

Ta historia zaczyna się od środka. Rosemary Cook na pierwszy rzut oka jest absolutnie „normalna”, może odrobinę wycofana, indywidualistka, taka dziewczyna zawsze stojąca z boku, obserwatorka. Bezbarwna, ale jak najbardziej normalna. Historię opowiada nam 40-letnia wersja Rosemary, obierając perspektywę zagubionej studentki, ze wszystkich sił usiłującej ukryć wszystko co wyróżnia ją z tłumu, rozpaczliwie pragnącej akceptacji i spokoju. Przede wszystkim wewnętrznego – jak wiadomo łatwo projektować własne myśli na innych, tak naprawdę Rosemary sama sobie nie może odpuścić, pogodzić się z przeszłością i teraźniejszością, to nie ten tłum, w którym dziewczyna chce się skryć jest problemem, zmierzyć trzeba się z samym sobą. 

środa, 4 maja 2016

Eshkol Nevo - Samotne miłości

Jednym zdaniem opisać tę książkę można jako na wskroś przesiąkniętą izraelskim duchem opowieść całkowicie uniwersalną. Stworzona została jako patchwork, z kilku opowieści o (samotnej) miłości, których punkt styczny znajduje się na budowie, a później w samej mykwie w wyimaginowanym Mieście Cadyków, które bardziej niż wymyśloną przestrzenią staje się soczewką, w której widać wszelkie społeczne problemy Izrael. Przesiąknięta kulturowymi i religijnymi odwołaniami, reprezentująca szczególną wrażliwość i styl typowy dla współczesnej literatury izraelskiej, symboliczna i refleksyjna. Pozwala z jednej strony delektować się innym sposobem myślenia i postrzegania świata, z drugiej dotyka kwestii ważnych niezależnie od wyznania, pochodzenia, płci, czy wieku.

To co izraelskie pozostaje w stylu, bohaterowie natomiast opisywani są na tak głębokim poziomie, że wszelkie bariery, czy podziały, wszelkie szufladki i przynależności nie potrafią tego udźwignąć. I o tym właściwie jest ta powieść – tytułowe „lost solos”, to określenie pojawiające się w książce w odniesieniu do ptaków, które można spotkać wiele kilometrów poza ich zwyczajowymi trasami. Bohaterowie powieści Eshkola Nevo poszukują, błądzą, zmieniają religie, przenoszą się, poszukują miłości, często podejmując morderczą wędrówkę kończącą się niepowodzeniem.

środa, 20 kwietnia 2016

Zośka Papużanka - On

Rodzi się Śpik. Miał być cudowny, kochany, słodki i bystry. Wyszedł natomiast byle jaki. Raczej głupi, brzydki, bez charakteru, taki co nigdy nie będzie pociechą. Taki co sobie nie-po-ra-dzi – z założenia. Mało mówi, mało myśli, zrealizuje każdy głupi pomysł kolegi. Nieporadny, bezwolny, bezbronny. Ma kolegów, nie przyjaciół, nawet miłość matczyna kosztuje wiele wysiłku. Co ma w sobie Śpik? Tak naprawdę nie wiadomo.

Marzy mu się praca u Wielkiego Dyspozytora Ruchu, w tramwaju, niebieskiej gąsienicy, którą widzi z okna i o której miejscu i czasie wie wszystko. Rozkład jazdy każdego krakowskiego przystanku recytuje  z pamięci. Jedyna zdolność i jedyne zainteresowanie. Jedyne zainteresowanie, które odkrył/przejawił. Co jest ze Śpikiem nie tak? Tak naprawdę nie wiadomo.

Dziecko nieudane i tyle. Za które trzeba chodzić i się wstydzić, minimalizować wstyd i winę papierkiem z poradni psychologicznej, który nikomu nic nie mówi, z którego nic nie wynika, poza tym, że coś jednak nie tak jest. I co zrobić z takim Śpikiem? Co ma zrobić Matka? Co ma zrobić Śpik ze sobą? Śpik jako samospełniające się proroctwo – nic z niego nie wyrasta. Jest w nim jakaś miłość, jakaś dobroć, chęć bycia pożytecznym, z której nic nie wynika. Która w szkole objawiała się ciągłymi wybrykami – Śpik po prostu chciał kolegom pomóc; teraz Śpik pomaga wsiadać kobietom do tramwaju i nikt mu nic nie każe.

piątek, 1 kwietnia 2016

Angelika Kuźniak - Stryjeńska. Diabli nadali

Zofia Stryjeńska, postać idealnie pasująca do panteonu Angeliki Kuźniak – autorki tworzącej znakomite portrety kobiet odrzucanych przez świat, a jednocześnie wyrastających poza niego (w różnych znaczeniach). Papusza, Marlene Dietrich, Stryjeńska. Na pierwszy rzut oka nic ich nie łączy – pochodzą z różnych światów, ich twórczość jest od siebie diametralnie różna, reprezentują różne wrażliwości. Jednak, kiedy ich historia przepływa przez Angelikę Kuźniak, pewne tony zdają się powtarzać, prześwitywać zaczyna pewien uniwersalizm. Ludzki, kobiecy, ponad czasy i stany. 

Zofia Stryjeńska jest postacią niezwykle barwną, silną – na pierwszy rzut oka. Zocha – złośliwa, zdystansowana, samodzielna. Kuźniak portretuje ją jako zlepek sprzeczności, kobietę cały czas próbującą poskromić życie, wykonującą syzyfową pracę, raz poważaną, raz wyśmiewaną, raz kochaną, raz pogardzaną. Nie mogącą zaznać spełnienia ani w życiu zawodowym, ani prywatnym. Artystkę, która żeby przeżyć sprzedawała swoje obrazy za grosze, jednocześnie trwając w oczekiwaniu i przeświadczeniu o tym, że to tylko na chwilę, że jeszcze wszystko się wydarzy.

czwartek, 10 marca 2016

John Irving - Aleja Tajemnic

Styl Irvinga uwielbiam, nikt nie potrafi tak opowiadać jak on - gawędzić, przeplatać wątków, dziergać wielkiej historii z małych wydarzeń, tworzyć takich bohaterów. Jak nikt też radzi sobie z tematami powszechnie uważanymi za mniejsze lub większe tabu - kazirodztwem, prostytucją, wszelkimi patologiami (na pierwszy rzut oka), wszelkimi odchyleniami od tzw. normy. Opowiada historie niecodzienne, kreuje niecodzienne postaci, porusza się w "zakazanych" rejonach, wybiera tematy często trącące tanią sensacją i robi z nimi genialne rzeczy! Przede wszystkim opowiada je ZAWSZE jako historie najpiękniejsze na świecie - historie miłosne, sagi rodzinne, powieści drogi. Opowieści, w których to co zwykle jest stawiane na środku i przedstawiane jako wielka sensacja, staje się całkowicie normalne, pozostaje w sferze kontekstu, a sam Irving czytelniczą uwagę skupia na tym co łączy, a nie dzieli. Często okazuje się, że wielka sensacja staje się, skoro już może, małą drżącą istotką schowaną gdzieś w kącie..

czwartek, 4 lutego 2016

Jarosław Iwaszkiewicz - Kocia książka

Odkrywania na nowo Iwaszkiewicza przez Annę Król ciąg dalszy. "Rzeczy" - intymna biografia, o której pisałam niedawno rozpaliła mój apetyt na całą twórczość Iwaszkiewicza, na początek jednak zabrałam się za książkę wydaną niedawno, równolegle z "Rzeczami". "Kocia książka" do czytelników trafia po raz pierwszy i jest to jedyną pozycją w dorobku autora, skierowaną do dzieci. Właściwie do dzieci własnych. "Kocia książka" powstała w zeszycie, a jej współautorkami są Marysia i Tereska, córki Iwaszkiewicza. Dziecięce historyjki, tworzone dla zabawy, pozbawione morałów, czysta radość. Inspirowane Bukasią, kotką Iwaszkiewiczów.


Anna Król "dopracowała", to co znalazła zapomniane w szufladzie, podczas spacerów po Stawisku, dawnym domu Iwaszkiewiczów, dziś muzeum. Ożywiła we współpracy z ilustratorką Alicją Rose zapomniane słowa i obrazy, zapewniła oprawę, nadała kontekst. "Kocią książkę" odczytałam jako uzupełnienie i kontynuację, tego co znalazłam w "Rzeczach". Książka zainteresuje nie tylko najmłodszych, znalazł się w niej długi wstęp, w którym Anna Król przedstawia Iwaszkiewicza i jego rodzinę, opisuje okoliczności odnalezienia książki i jej powstania. Jeśli jesteście po lekturze "Rzeczy", na pewno docenicie i tę pozycję.

wtorek, 12 stycznia 2016

Krótko o minionym roku

Zainspirowana wpisami innych Blogerów postanowiłam krótko podsumować miniony rok blogowania. Czy coś się we mnie-czytelniczce zmieniło? Na pewno - myślę, że coraz częściej otwieram się na literaturę, od której wcześniej stroniłam, do której nie wiedzieć czemu byłam uprzedzona. Jak tylko lokalizuję w sobie taki obszar - staram się z nim rozprawić. Stąd na blogu ostatnio sporo literatury młodzieżowej, która mnie całkowicie ominęła (nie licząc Jeżycjady i Harrego Pottera). Zastanawiałam się nawet nad zorganizowaniem czytelniczego wyzwania z tym związanego - jestem pewna, że każdy z was ma książki, do których nie może się przekonać, a często po prostu nie może się zabrać, fajnie byłoby przełamać kilka barier. :) Tematu nie udało mi się pociągnąć, ale cały czas gdzieś tam we mnie dojrzewa. 

Nie będę z tego wpisu tworzyć litanii niezrealizowanych pomysłów - myślę, że rok 2015 był rokiem udanym. Co prawda recenzuję nieco mniej, niż kiedyś (natłok obowiązków), ale żeby to zrekompensować staram się dużo rozważniej wybierać lektury, a w same teksty wkładam dużo więcej energii i siebie po prostu.W minionym roku zrecenzowałam 52 książki - książka na tydzień, z wyniku jestem zadowolona - dokładnie taką częstotliwość zakładałam. Nie udało mi się napisać o każdej przeczytanej książce - niestety. Na mojej liście pozostaje kilka pozycji naprawdę ciekawych, o których chciałabym opowiedzieć - czy się uda, zobaczymy.

Mam jednak jeden wielki wyrzut sumienia - nie napisałam praktycznie żadnego tekstu niedotyczącego książek. Wszystko wisi w projektach i przypuszczam, że najlepszym wyjściem będzie po prostu skasowanie i zaczęcie od zera. [oby ten wpis udało mi się dokończyć..] Tu też pytanie do Was - czy macie ochotę na takie wpisy? Jakiego typu posty chcielibyście u mnie czytać? Na pewno nie planuję publikowania stosów, ani comiesięcznych podsumowań - raczej myślę o postach tematycznych, czy o większym zaangażowaniu i reagowaniu na to co dzieje się na innych blogach. Chciałabym poznać Wasze zdanie. Fakt - do tej pory głównie recenzowałam, ale muszę przyznać, że wiele z siebie wkładam właśnie w te teksty - nie piszę obiektywnie o książkach, a raczej o tym jak one na mnie wpływają, często są to dla mnie teksty mocno osobiste. Tylko czy Wy też to tak widzicie? :)

Na pewno zostaję tu na rok kolejny, blogowanie sprawia mi ogromną przyjemność, pozwala mi się rozwijać - pisać, czytać, rozmawiać. Dziękuję wszystkim, którzy do mnie zaglądają i tym do których zaglądam ja, Wydawnictwom, księgarniom, Autorom, z którymi współpracuję. A na koniec zapraszam na subiektywną listę najlepszych książek minionego roku!

poniedziałek, 11 stycznia 2016

Grzegorz Sroczyński - Świat się chwieje. 20 rozmów o tym, co z nami dalej

„20 rozmów o tym, co z nami dalej” – zamiast gaszenia pożarów i rozmów na tematy „bieżące” Grzegorz Sroczyński znalazł miejsce na rozmowy wizjonerskie. Rozliczające transformację, rozmowy w których można przyznać się do błędów i spróbować wytyczyć nowy kierunek, przypomnieć o podstawach, wartościach, o tym że „prawdę” warto weryfikować. Marcin Król, Andrzej Leder, Marcin Bajko, Marek W. Kozak, Jan Krzysztof Bielecki, Sławomir Sierakowski, Karol Modzelewski, Janusz Filipiak, Henryka Bochniarz, Elżbieta Mączyńska, Krzysztof Jasicki, Jerzy Hauser, Piotr Kuczyński, Stanisław Owsiak, Janina Ochojska, Piotr Ikonowicz, Leokadia Oręziak, Mirosław Sielatycki, Joanna Bochniarz i Dorota Wellman rozmawiają z Grzegorzem Sroczyńskim o wolności, równości i braterstwie – o tym co z tych pojęć zostało, demaskują karykatury, często sami przyznają się do błędów, mówią o swoich zagubionych ideałach, albo o tych, które odnaleźli po latach.

piątek, 8 stycznia 2016

Mur. 12 kawałków o Berlinie - red. Agnieszka Wójcińska

Antropologia miasta, to dziedzina niezwykła, miasto dzięki optyce i zestawowi narzędzi jej przynależnymi ożywa i nabiera dodatkowych wymiarów, niewidocznych nieuzbrojonym okiem, zasnutych codziennością. Uwielbiam to zdrapywanie pozłotki, zaglądanie do środka - patrzenie na przestrzeń, na to co w niej, na zmiany, na ludzi, na wzajemne oddziaływanie. A do tego Berlin - miasto niezwykłe nie tylko ze względu na obecność i nieobecność muru.

W książce znajdziecie dwanaście spojrzeń, dwanaście mniej lub bardziej osobistych perspektyw, z których można spojrzeć na miasto i na historię. Opowieści o murze, których upadł, ale ciągle trwa - w tkance miejskiej, w ludzkiej tkance, w czuciu i myśleniu. Dla jednych jest tylko historią, dla innych żywym wspomnieniem, można go odnaleźć w semantyce i systematyce. I niestety ma swoje analogie w dzisiejszym świecie.

wtorek, 22 grudnia 2015

Anna Król - Rzeczy. Iwaszkiewicz intymnie

Jarosław Iwaszkiewicz zmarł w 1980 roku, Anna Król urodziła się rok wcześniej. Właściwie przypadek, wycieczka do Stawiska, zbliżyły Annę do Jarosława. Zakurzone pokoje pełne oznak dawnego życia, królestwo minionego żywota. I młoda kobieta, która swoją wrażliwością stwarza rzeczywistość na nowo. Anna Król nie napisała klasycznej biografii, aby ukazać człowieka i poetę - musiała najpierw Iwaszkiewicza odbrązowić.

Nie pisze o tytułach, odznaczeniach, sukcesach. A przynajmniej nie od razu i nie jest to sednem. Zmyślając swój prawdopodobny reportaż ukazuje Iwaszkiewicza w codzienności i słabości; bezradnego w miłości, domowego, "swojego". Tworzy historię nie tylko z tego co znajduje na zewnątrz, z tego co było, ale też z tego co odkrywa w sobie, z echa, które nie wiedzieć dlaczego i jak przybiera widzialną postać. Między Anną Król, a Jarosławem Iwaszkiewiczem tworzy się więź, dzięki której oboje są w książce obecni, w dodatku oboje jako ludzie (nie pisarz i autor).

poniedziałek, 30 listopada 2015

Marta Sapała - Mniej

Marta Sapała zaprasza kilkanaście gospodarstw domowych z różnych części Polski do eksperymentu społecznego. Przez rok będą kupować "mniej", tylko tyle ile trzeba, tylko to co trzeba, z namysłem, poddając w wątpliwość oczywistości (chusteczki higieniczne?). W grupie zebranej przez autorkę znalazły się przeróżne osoby - w różnym wieku, z rodziną i bez, bogatsi i biedniejsi, z miasta i ze wsi, różnie motywowani, z różnymi priorytetami, przyzwyczajeniami, potrzebami. Różnie rozumiejący tytułowe "mniej". Autorka próbuje wybadać granice konsumpcji, gdzie kończą się potrzeby naturalne, a zaczynają te sztucznie wykreowane. Testuje siebie, innych, czasem przesadza, czasem troszkę oszukuje - jedno jest pewne totalnie zmienia swoje życie i swoje myślenie o świecie. Swoich towarzyszy w eksperymencie traktuje partnersko, tak naprawdę każdy z nich, na własną rękę prowadzi własny eksperyment i choć różne wątki i przykłady przeplatają się - o istocie rzeczy rozprawia Marta Sapała, jednocześnie sprawiając, że w coraz większym stopniu jest to książka o niej samej.