Książki i recenzje związane z hasłem: antropologia kulturowa
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą antropologia kulturowa. Pokaż wszystkie posty

środa, 20 marca 2019

Rebecca Solnit - Zew włóczęgi. Opowieści wędrowne.


Spacerowanie, chodzenie, wędrowanie – w swojej niewinnej i fizycznej formie jest w naszej kulturze czymś tak głęboko zakorzenionym, że praktykowanym niemalże bezrefleksyjnie. Rozpatrywanym – jeśli w ogóle – w kategoriach przyjemności lub zdrowia, ewentualnie przymusu. Nie wymaga podjęcia decyzji, przełamania schematu – chyba, że mowa o jakieś ekstremalnej lub metafizycznej tej czynności formie. A jednocześnie jest czymś, co pojawiło się stosunkowo niedawno. I stosunkowo niedawno stało się czymś tak wieloznacznym i frywolnym, czymś czemu każdy z nas może nadać własne znaczenie.

Rebecca Solnit w swojej książce, której nie można łatwo przypisać gatunku, rozpatruje chodzenie od różnych stron i w różnych ujęciach. Opisuje aspekty zarówno historyczne, polityczne, filozoficzne, biologiczne, religijne i antropologiczne krótkich spacerów i wielodniowych wypraw, pielgrzymek i wycieczek. Pisze o doświadczeniach swoich, swoich bliskich, o teoriach badaczy i o romantycznych wizjach. Cały czas jest też obecna w książce jako postać, która coraz więcej wie i rozumie i która przekazuje nam swoją wiedzę oraz refleksje na jej temat - snuje własną opowieść o chodzeniu. Przy okazji ukazując coś znacznie szerszego, niż to jak ewoluowało nasze chodzenie – bo to jak chodzimy wynika z tego jak żyjemy, jak myślimy, w co wierzymy, gdzie żyjemy, kim jesteśmy i kim chcemy być.

piątek, 8 stycznia 2016

Mur. 12 kawałków o Berlinie - red. Agnieszka Wójcińska

Antropologia miasta, to dziedzina niezwykła, miasto dzięki optyce i zestawowi narzędzi jej przynależnymi ożywa i nabiera dodatkowych wymiarów, niewidocznych nieuzbrojonym okiem, zasnutych codziennością. Uwielbiam to zdrapywanie pozłotki, zaglądanie do środka - patrzenie na przestrzeń, na to co w niej, na zmiany, na ludzi, na wzajemne oddziaływanie. A do tego Berlin - miasto niezwykłe nie tylko ze względu na obecność i nieobecność muru.

W książce znajdziecie dwanaście spojrzeń, dwanaście mniej lub bardziej osobistych perspektyw, z których można spojrzeć na miasto i na historię. Opowieści o murze, których upadł, ale ciągle trwa - w tkance miejskiej, w ludzkiej tkance, w czuciu i myśleniu. Dla jednych jest tylko historią, dla innych żywym wspomnieniem, można go odnaleźć w semantyce i systematyce. I niestety ma swoje analogie w dzisiejszym świecie.

środa, 7 maja 2014

Sylwia Szwed - Mundra

Mundra, czyli mądra, nazywana różnie - z mniejszym i większym szacunkiem i ładunkiem znaczenia: babką, znachorką, akuszerką, obecnie położną. W Polsce zawód położnej nie jest wysoko ceniony, sytuuje się ją bardzo blisko pielęgniarki, nierzadko nawet myli. Bycie położną nie wiąże się z szacunkiem, prestiżem, a nawet godnym wynagrodzeniem. O położnych słyszy się też częściej w negatywnym kontekście: głównie jeśli mowa o złym traktowaniu rodzących kobiet, czy w formie bezpośrednich skarg. Od czasu do czasu można też usłyszeć, że nie są zadowolone ze swoich zarobków. Wydaje mi się, że przeciętny mieszkaniec naszego kraju wie o położnych właśnie tyle. 

Medykalizacja ciąży, przeniesienie porodów do szpitali, a nierzadko na sale operacyjne, odejście od opieki nad kobietami do sprawnego przyjmowania porodów, stopniowa degradacja położnych i ich pracy, dyktat lekarzy, uprzedmiotowianie WSZYSTKICH kobiet uczestniczących w porodzie (w tym położnych) - wszystko to miało straszne skutki, opłakane. W historii zawodu położnych brak ciągłości. Syliwa Szwed w swojej książce zamieściła 10 wywiadów z położnymi, kobietami reprezentującymi 3 pokolenia, różne szkoły, podejścia, światopoglądy i mającymi różne doświadczenia. Niemal w każdym wywiadzie słyszymy słowa krytyki wobec siebie i swojej pracy wykonywanej w przeszłości, głównie do lat 90.. Dlaczego? Nie dlatego, że wcześniej źle pracowały, źle życzyły rodzącym, ale dlatego, że nie potrafiły odróżnić dobrej praktyki od złej, tak zostały nauczone, dlatego że myślały, że właśnie tak wygląda dobra opieka i pomoc. 

środa, 15 stycznia 2014

Dariusz Czaja (red.) - Inne przestrzenia, inne miejsca. Mapy i terytoria

"Inne przestrzenie, inne miejsca" to zbiór esejów napisanych przez antropologów kultury, filmoznawców, filologów, historyków, czy fotografów. Teksty zawarte w tomi nawiązują - mniej lub bardziej dosłownie - do koncepcji nie-miejsc (M.Auge), czy heterotopii (M.Foucault), których tu nie będę dokładnie tłumaczyć, ale które można rozumieć, jako miejsc, które zostały wyjęte z "porządku" - zapomniane, niechciane, trudne do zdefiniowanie, problematyczne białe plamy. Lub inaczej - miejsca, które powstają przez krzyżowanie się różnych dyskursów, tego co było, co jest, co zostało przejęte lub wykreowane. 

Książka podzielona jest na cztery części: Topografie podróżne, Miasta i okolice, Ruiny, rany, pustki oraz Ślady (nie)obecności. Teksty są bardzo zróżnicowane i przedstawiają wiele punktów widzenia, często nieoczywistych i bardzo odmiennych jeśli chodzi o sposób pisania. Dotyczą różnych zakątków świata i Polski, a ich wspólnych mianownikiem jest świeżość spojrzenia. Każdy z tekstów zachęca do analizowania przestrzeni, uświadamia, że obecnie nie można mówić o oczywistościach, czy o prostych liniach rozwoju, że przestrzeń jest palimpsestowa i nigdy nie funkcjonuje tylko w jednym kontekście.