poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Amelie Nothomb - Podróż zimowa

Amelie Nothomb jest dla mnie absolutnym fenomenem. Uwielbiam jej książki, każda jest niezwykła i według mnie napisana po mistrzowsku. Jest to jedna z niewielu autorek do których lubię czasem wrócić. Również dlatego, że jej książki rzadko kiedy liczą więcej niż 100 stron, więc są idealne na niezbyt dalekie podróże pociągiem. :) Autorkę cenię bardzo i podziwiam jej talent, zawsze mam duże oczekiwania gdy sięgam po książki jej autorstwa i nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek się zawiodła. Do dziś.

"Podróż zimowa" była wielkim rozczarowaniem. Chyba najgorsza pozycja w całym dorobku autorki. Jedyne co ratuje to styl autorki, rozpoznawalny i specyficzny. Ale historii zabrakło soczystości, czyli tego co wyróżniało pozostałe pozycje. Już nie miałam tego wrażenia, że czytam coś perfekcyjnego, dopracowanego w każdym słowie. "Podróż zimowa" była raczej przeciętna. Zdania nie zachwycały, podobnie jak historia - trochę mdła, trochę dziwna, ale głównie irytująca. Zabrakło również jakiegoś wyrazistego zakończenia.

Ale to co mnie zasmuciło najbardziej, to brak racjonalności. Amelie Nothomb tworzy historie, które na pewno nie są przeciętne, często są absurdalne, ale zawsze zaskakują racjonalnością, tym że są tak logiczne i spójne. Choćby przez to właśnie miałyby być absurdalne. "Podróż zimowa" pod tym względem była kompletnie inna niż inne książeczki autorki. Zabrakło mi tej niesłychanej jasności wywodu, spójności, a ostatecznie puenty wbijającej w ziemię.

Bohaterowie dość nijacy, do tego tak dziwaczni, że właściwie nie da się z nimi w żaden sposób utożsamić. Są jednocześnie bezbarwni i odpychający, a taką mieszankę chyba dość trudno stworzyć. Nie potrafiłam odnaleźć w tej książce siebie, a właśnie to w innych opowiadaniach autorki było takie niezwykłe i niepokojące, sprawiało że książki fascynowały.

Niestety mistrzyni mnie zawiodła. Nie spodziewałam się tego, kompletnie. Nie polecam, choć bym bardzo chciała. Samą autorkę nadal mogę chwalić pod niebiosa, ale na pewno nie za "Podróż zimową". Polecam wszystko inne Amelie Nothomb, ale tej pozycji na pewno nie.

Ocena: 4/10

sobota, 20 kwietnia 2013

Dennis Lehane - Miasto Niepokoju

Trochę mi czasu zajęło przebrnięcie przez ten tom ogromny, 3 tygodnie niemal chłonęłam książkę. I cieszę się. Nie że w końcu udało mi się skończyć, ale że dałam sobie trochę czasu na tę lekturę. Nie jest to książka, którą czyta się w dwa dni - myślę, że wtedy nie da się odczuć specyficznego klimatu, nie da się w pełni wczuć w losy bohaterów. Książka jest napisana bardzo barwnie, żywo, mnóstwo w niej wydarzeń, splatających się i rozplatających wątków. Na to trzeba czasu, po to by się z tym wszystkim oswoić i by należycie docenić.

Po autorze szczerze mówiąc nie spodziewałam się czegoś takiego. Dla mnie Lehane, to głównie autor kryminałów i sensacji, ale po lekturze "Miasta Niepokoju" nie mam wątpliwości co do talentu i wszechstronności tego pana. Bardzo się zaskoczyłam i to pozytywnie. Dawno nie czytałam książki z tak doskonale zbudowanym klimatem, książki, która naprawdę porywa i przywołuje tak realne obrazy. Świetni bohaterowie, niesamowicie ciekawe tło historyczne i niezwykły obraz epoki i samego miasta. A przy tym po prostu książka ciekawa i wciągająca.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Swietłana Aleksijewicz - Ostatni Świadkowie. Utwory solowe na głos dziecięcy

Swietłana Aleksijewicz po raz kolejny udowadnia swoją wielkość, talent i ogromną wrażliwość. "Ostatni Świadkowie", to spisane dziecięce historie, wspomnienia z czasu wojny. Krótkie (od strony do 3 stron) wspomnienia dorosłych już osób, które zamiast dzieciństwa przeżyły wojnę i to w najgorszym, najokrutniejszym wydaniu. Wojna widziana oczami dzieci wygląda zupełni inaczej niż ta, którą znamy z lekcji historii, czy ta sama wojna dorosłych. Bezsilność, brak sprawczości, nagłe wyrwanie z kontekstu, strach. Dla dzieci wojna nie wiązała się z walkami i zwycięstwami, czy porażkami, ale z głodem, rozłąką i pozbawieniem miłości.

Książka nie jest typowym reportażem - nie ma w niej chronologii, ani opisu wydarzeń historycznych, są to wspomnienia - tylko i wyłącznie. Swietłana Aleksijewicz nie stawia się w roli komentatorki, jedynie spisuje, słucha i spisuje słowa usłyszane od tytułowych ostatnich świadków. Napisanie tego typu książki musiało być zadaniem trudnym - stworzenie dobrego reportażu, ograniczając się do relacjonowania, bez analizowania, czy porównywania wymaga ogromnej wrażliwości, mnóstwa szacunku i umiejętności słuchania. Każda historia jest kwintesencją, każda jest unikalna i trafia w samo sedno. Poprzez opis jednego wydarzenia, jednego dnia z życia, czy jednej postaci ukazane jest okrucieństwo jakiego doświadczały wszystkie rodziny okresie Wojny Ojczyźnianej.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Agatha Christie - Spotkanie w Bagdadzie

Agatha Christie i nie-klasyczny kryminał? Trochę mnie to rozczarowało - sięgam po Christie właśnie w sytuacjach gdy mam ochotę na odrobinę klasyki - trup, detektyw, zagadka i rozwiązanie. Na pewno nie cenię Christie za zwroty akcji, czy sensacyjne elementy. To właśnie trochę rozczarowało podczas lektury - to jakby zerwanie z własnym stylem z jednej strony, z drugiej zaś dopasowywanie powieści do schematów, jednak już nie kojarzonych z nazwiskiem autorki.

Pierwsza połowa książki była według mnie dość słaba, przyznaję - wynudziłam się. Dość powolne zawiązanie akcji i wyklarowanie sytuacji usprawiedliwiają oczywiście kolejne wydarzenia, ale jednak - były momenty w których chciałam książkę po prostu odłożyć z powrotem na półkę.

Kiedy pojawia się pierwszy trup robi się ciekawiej - właściwie można powiedzieć, że akcja nabiera zabójczego tempa (jak na Christie przynajmniej) - porwania, podstępy, szpiegostwo, zamachy i spiski. Naprawdę sporo się dzieje, ale jakoś tak w mało przekonujący sposób wydarzenia są przedstawiane. Już nie mówiąc o tym, że sam spisek na skalę światową jest nieco komiczny i trudno traktować ten wątek poważnie. Sama sensacyjna formuła tej części książki mnie kompletnie nie przekonała - dużo zwrotów akcji, ale tak naprawdę dość nieprzemyślanych i śmiesznych momentami.