czwartek, 5 września 2013

Piotr Kołodziejczak - Bo wiesz...

Dziś postaram się streścić - książka raczej nie wymaga wielu słów. Kolejna powieść Piotra Kołodziejczyka stylem do złudzenia przypomina jego inne powieści, w tym recenzowane na blogu "W kajdankach namiętności". Wyjątkowo prosty język, krótkie zdania, szybka akcja, bohaterowie są ucieleśnieniem stereotypów, a słowa które wypływają z ich ust to w 90% wyświechtane frazesy. 

Cały czas się zastanawiam, czy jest to tylko taka stylistyka, zabieg celowy? Ciągle nie wiem - książka jest napisana tak prosto jakby była książka dla dzieci, język nie ma w sobie choćby cienia finezji i poetyckości, wszystko podane jest na tacy, wszelkie oczywistości są tłumaczone, między wierszami nic się nie kryje. Nie można jej potraktować poważnie, ja postanowiłam uznać, żę  książka z założenia jest ironiczno-satyryczna, że jej celem jest właśnie posłużenie się skrajnościami po to by je ośmieszyć.

W innym wypadku książkę musiałabym uznać za kompletnie nieżyciową, nierzeczywistą, banalną.. A przecież jednak czytało się ją dobrze, nie była czymś bezmyślnie powielającym schemat. Nie jestem jednak w stanie ocenić jej wyżej niż na 4 punkciki - warstwa językowa jest według mnie tragiczna i nie do przyjęcia. Nawet jeśli autor z rozmysłem posługiwał się konwencją, to nie udało stworzyć mu się dzieła choćby przeciętnie dobrego. Książka jest zbyt pretensjonalna i wymuszona, a jej odbiór przez to nie jest prosty - nie wiem co Kołodziejczak chciał osiągnąć pisząc tą książkę. Nie jestem pewna czy nie znalazłam czegoś czego w niej wcale nie było - być może "Bo wiesz..." jest tylko banalną powiastką o zdradzie. 

Zabrakło polotu, wprawy, mam wrażenie, niestety, że również talentu. Po pierwszym spotkaniu z Kołodziejczakiem miałam sporo wątpliwości, myślałam jednak, że przy kolejnych książkach się one rozwieją, że będę w stanie lepiej poznać i zrozumieć styl autora - tak się nie stało, wątpliwości jeszcze przybyło i nie jestem już skłonna dawać Kołodziejczakowi kredytu zaufania i zakładać. Przeczytałam 3 powieści autora i na tym kończą z nim przygodą - dalsze próby byłyby już tylko stratą czasu, autora poznałam i nie przypadł mi do gustu.

Ocena 4/10

17 komentarzy:

  1. O, proszę. Dziwacznie, bo pamiętam, że raczej na blogach panoszyły się bardzo dobre opinie na temat pierwszej książki tego autora. Ale cóż, może to na zasadzie kucia żelaza, póki gorące? Tak czy inaczej nie mój typ literatury, więc pewnie i tak bym nie sięgnęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem właśnie, że książka "się podoba", ale ja tego o czym inni piszą kompletnie nie znajduję. No i już kończę z szukaniem ;)

      Usuń
  2. Książkę mam i czytałam i osobiście wspominam ją nawet dość dobrze, ale było to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, więc przymknęłam wtedy oko na wszelkie niedoskonałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak za pierwszym razem miałam - wątpliwości rozstrzygałam na korzyść autora i miałam nadzieję, że mnie nie zawiedzie przy kolejnej książce,ale tak się niestety nie stało - czytałam "Kobietę niespodziankę", która mnie baaardzo rozczarowała. "Bo wiesz.." uważam za lepsze, ale nadal tylko średnie.

      Usuń
  3. A ja czytałam i jestem zadowolona z lektury! Nie wiem, czego dokładnie oczekiwała recenzentka, ale ja spodziewałam się fajnej, lekkiej powieści obyczajowej i taką dostałam. Nie zawiodłam się. Polecam. Julita Karwowska z Białobrzegów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również oczekiwałam fajnej, lekkiej powieści obyczajowej, a oceniam nisko ponieważ nie dostałam tego czego chciałam. Oczywiście nie spodziewałam się, że książka będzie arcydziełem - oceniam ją na tle innych obyczajówek służących rozrywce.

      Usuń
  4. To nie pierwsza książka Kołodziejczaka, którą przeczytałam. Naprawdę fajna czytelnicza zabawa. Facet pisze o kobietach, o codziennych życiowych sprawach i robi to tak, jakby naprawdę potrafił zajrzeć do mojej głowy. dla mnie to super umiejętność pisarska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie na przykład denerwowało to, że wszystko było odrealnione, a postacie stereotypowe - wcale nie czułam jakby ktoś wszedł do mojej głowy, raczej jakby ktoś śmiał się z kobiet. Przeczytałam 3 książki Kołodziejczyka - po wszystkich takie samo wrażenie. A to co mnie zastanawiało, to to czy autor chciał wyśmiać stereotyp, czy kobietę..

      Usuń
  5. ja również polecam. czytałam. jest całkiem, całkiem. Marta Domaniecka, kochamczytac@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jakoś w ogóle nie mam przekonania do polskich autorów. Pewnie to głównie dlatego, że na większości się mocno przejechałam. Jeśli jednak zdecyduję się na kolejne podejście to wiem, że tego pana mam unikać, skoro trzy jego książki Cię nie zachęciły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio na nowo odkrywam polskich pisarzy, kiedyś unikałam jak ognia. Wydaje mi się, że po prostu jeśli chodzi o polskich twórców, to masz cały wachlarz, a zagraniczni docierają tylko nieliczni, już przefiltrowani, więc chyba łatwiej trafić na coś dobrego. A już na pewno trudniej trafić na coś co jest kompletnym nieporozumieniem.

      Usuń
  7. A tyle ostatnio się chwalb naczytałam na temat tego autora, ale mimo wszystko dam szansę :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę unikać :) dziękuję za ostrzeżenie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też się często zastanawiam czy niektóre zabiegi są celowe... Ale aż tak tragicznie? No nie wiem. To chyba już wyjątkowy "talent" autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dlatego, że to czy zabiegi są celowe w tym wypadku miałoby kluczowe znaczenie dla odbioru i oceny. A dalej jeszcze sprawę komplikuje to, że nawet jeśli zabiegi są celowe, to i tak nie są one najciekawsze.

      Usuń
  10. Jeszcze nie miałam okazji czytać, szkoda, że tak słabo się przedstawiają książki tego autora..

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)