Dzisiaj książka, która ma już swoje lata, tytuł pewnie każdemu znany, ale i tak o niej napiszę :) Na mojej półce książka stała wiele lat czekając na swoją kolej, kilka razy się za nią zabierałam, ale zawsze coś mi przeszkadzało w jej kończeniu, bynajmniej nie było to nic w samej książce. Cieszę się jednak, że książkę przeczytałam teraz, a nie na przykład w liceum, po lekturze stwierdzam, że do tej książki trzeba dojrzeć.
Na pewno nie jest to lektura dla zbuntowanego nastolatka. :)
Spodziewałam się, że książka będzie dobra i się nie zawiodłam. Ale to czego się spodziewałam było czymś zupełnie innym, niż to co w książce znalazłam. Proza Whartona jest bardzo według mnie specyficzna, rozpoznawalna, mi bardzo odpowiada, "Tato" jest po prostu kompletnie inne niż pozostałe książki tego autora. Wydarzenia właściwie schodzą na dalszy plan, najważniejsze w niej są relacje, emocje, uczucia, fabuła właściwie jest tylko tłem, czy też pretekstem do przedstawienia tego co się dzieje wewnątrz bohaterów. Z początku trudno było mi się wbić w ten styl, ale w końcu książka pochłonęła mnie kompletnie.