John Irving to dla mnie mistrz w tym co robi. Nikt nie pisze takich powieści jak on, tak niezwykłych, tak szczegółowych, wciągających.. I mogłabym jeszcze kilka przymiotników dodać. Irving jest dla mnie niezwykły przede wszystkim dlatego, że tworzy dzieła, które można naprawdę przeżywać. Podczas lektury bohaterowie są dla mnie jak żywi - czytając o nich mam ich przed oczami - wiem jak wyglądają, jestem w stanie przewidzieć ich reakcje, zanalizować zachowania.. Są jak przyjaciele lub wrogowie - budzą emocje, nigdy nie są obojętni, każda postać jest ważna, charakterystyczna, wielowymiarowa. Każda książka tego autora działa na mnie tak samo - wciąga bez reszty.
Jeśli chodzi o "Zanim Cię Znajdę" to czytałam wiele niepochlebnych opinii na jej temat: że nudna, że wątki bez sensu.. Ale ja z żadną z tych opinii się nie zgadzam! Książka jest rodzajem spowiedzi, czy historii opowiedzianej psychoterapeucie, albo po prostu historią życia opowiedzianą z pewnej perspektywy. Według mnie to, że pewne wątki są mniej wyeksponowane, a inne bardziej jest jak najbardziej uzasadnione i tworzy spójną całość.
Inne recenzenckie głosy mówią, że książka skupia się wokół seksu i to niezbyt smacznego, że autorem musi być jakiś zboczeniec, pedofil albo po prostu dewiant jakiś, czy zboczeniec. I tu tym bardziej się zdziwiłam, ponieważ ja w czasie lektury zachwycałam się tym, że autor pisze o zgoła szokujących wydarzeniach, o zniszczonym dzieciństwie i zagubionych dorosłych - w tym o molestowaniu, zaniedbywaniu, czy wspomnianym niesmacznym seksie i robi to (autor pisze) z ogromnym wyczuciem, w sposób który nie razi, nie odrzuca. W czasie lektury ani razu nie byłam zniesmaczona, a już tym bardziej znudzona. Czytałam z zapartym tchem i zachwytem!
Irving przedstawia niesamowite historie, ale nie skupia się na jednym wydarzeniu. Książka zaczyna się od pierwszych wspomnień bohatera, czyli od kiedy miał 4 lata, a kończy się kiedy ma blisko 40 lat, poznajemy całe jego życie najpierw z perspektywy dziecka, a później z perspektywy dorosłego. Po prostu - przeżywamy życie razem z głównym bohaterem. Książka według mnie niesamowita, porywająca, godna polecenia!
Ja książki Irvinga zaliczam do książek "lekkich", czytanych dla przyjemności tylko i wyłącznie i jako taką książkę oceniam "Zanim Cię Znajdę". Według mnie jest naprawdę dobra, niczego bym w niej nie zmieniła, niczego jej nie brakuje. Subtelna, mądra, skłaniająca do refleksji i po mistrzowsku napisana.
Ocena: 10/10
Uwielbiam Irvinga tak jak Ty :) Kocham te jego zakręcone historie, powykrzywianych życiowo bohaterów. Nadal jestem na etapie odkrywania kolejnych tytułów. Moje ulubione to "Czwarta ręka" i "Modlitwa za Owena". Chociaż te nowsze mnie również nie rozczarowują. Siedzą w głowie i zachęcają do powrotów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie czytałam jeszcze nic autorstwa Irvinga, ale w końcu muszę się przekonać czy jego książki przypadną mi do gustu. Jest tak popularny i zachwalany, że nie sposób przejść obojętnie obok jego powieści. Polegam na Twojej ocenie, dlatego chętnie sięgnę po "Zanim Cię znajdę".
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze Irvinga i po Twojej recenzji muszę stwierdzić, że najwyższy czas to nadrobić ;-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie od tygodnia próbuję przebrnąć przez "Jednoroczną wdowę", a "Zanim cię znajdę" mam na półeczce... Cięzko mi przebrnąć, przyznaję. Twoja ocena tylko wprawiła mnie w zakłopotanie... Co jest ze mną nie tak, skoro nie widzę wspaniałości tego autora... Może zmienię postrzeganie, jak przebrnę przez "Jednoroczną...", ale póki co - marne szanse.
OdpowiedzUsuńCzytałam już raz Irvinga i podobała mi się jego twórczość, więc chętnie sięgnę i po ten tytuł, zwłaszcza, że lubię takie książki, gdzie "dorastamy" razem z bohaterem :)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawa...:)
OdpowiedzUsuń