czwartek, 6 grudnia 2012

Jennifer Clement - Trucizną mnie uwodzisz

Wielka porażka, książka do mnie w ogóle trafiła. Zmuszałam się do myślenia o tym co czytam. Mój umysł po prostu bronił się przed nudą, która była nierozerwalnie związana z czytania tej pozycji.
Taka historia o niczym, oczywista i przewidywalna do bólu. Właściwie można by ją opowiedzieć w powiedzmy czterech zdaniach. Totalny brak akcji, irytująca główna bohaterka, mdłe "złote myśli" na każdej stronie.. Jak dla mnie, to nic w tej książce nie jest godne polecenia.

Męczyłam się z tą pozycją prawie tydzień, a miała niecałe 200 stron, ciężko było przez nią przebrnąć głównie dlatego po prostu, że była o niczym. Jedyną moją reakcją była irytacja. A irytowało wszystko, dosłownie. I nic więcej nie mam do dodania, nie polecam.


Ocena: 1/10

7 komentarzy:

  1. Ostra ocena, więc będę omijać z daleka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na mnie książka wywarła pozytywne wrażenie. Napisana oszczędną, a mimo to bardzo plastyczną prozą, która działa na wyobraźnię bardziej, niż górnolotne sformułowania. Wiszące w powietrzu przeczucie nadciągającej katastrofy. Toksyczne relacje z kuzynem. Zamknięty świat ojca bohaterki. Jej obsesje. No i zakończenie, prawdziwa wisienka na torcie! Moim zdaniem warto przeczytać:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to kwestia gustu, ja po prostu inaczej postrzegam elementy o których piszesz. :)

      Usuń
    2. Mnie także książka bardzo się spodobała.

      Usuń
  3. Mnie książka się bardzo podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli tylko ja jestem jakaś inna :) Ale zdania nie zmienię, nie podobało mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jesteś inna, masz po prostu inny gust ;) Wprawdzie sama książki nie czytałam, mam na uwadze. Mnie negatywne oceny nie odpychają, przeciwnie, lubię skonfrontować czyjąś opinie z własnymi odczuciami :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)