Na początku powiem, że Sophie Hannah, chyba jako jedyna
autorka kryminałów nie znudziła mi się po 1-2 książkach. Nawet Nesbo, którego
swego czasu wychwalałam pod niebiosa ostatecznie opatrzył się i z każdą kolejną
pozycją zaskakiwał mniej i mniej, aż przestał zaskakiwać zupełnie. W zasadzie
Hannah tworzy kryminały bardzo klasyczne, zbrodnia zajmuje w jej książkach
zdecydowanie najwięcej miejsca i choć postaci detektywów pozostają te same i są
w każdej książce rozwijane, to nie one grają pierwsze skrzypce. Bohaterowie każdej
konkretnej części serii – ofiary i oprawcy - detektywi, a także różnego rodzaju
bardziej społeczne kwestie, wszystko to się wzajemnie uzupełnia
i nie dominuje. Hannah w tej kwestii jest mistrzynią równowagi - wszystko kręci się wokół głównego tematu, w idealnie dobranych proporcjach.
i nie dominuje. Hannah w tej kwestii jest mistrzynią równowagi - wszystko kręci się wokół głównego tematu, w idealnie dobranych proporcjach.
Jednak tym co, najbardziej wyróżnia jej książki jest niesamowita misteria i wyobraźnia. Z początku zbrodnie nie tyle wydają się tajemnicze, co przedziwne, kompletnie pozbawione sensu, często nie pojawiają się nawet początku, a czytelnik może śledzić wątki prowadzące do niej. Zagadka dotyczy nie tego „kto zabił?”, a tego kto igra z umysłem, niszczy bliskich, dlaczego, w jakim celu, do czego zmierza. Konstrukcja klasyczna, ale już same elementy składowe nieco zmodyfikowane.
Dodatkowo żadna ze spraw detektywów Zailer i Waterhouse’a
nie jest zwyczajna. Poziom zagmatwania sięga zenitu, a do tego dochodzą jeszcze
kłamstwa, manipulacje, drobne przekłamania i fakt, że w zasadzie nie ma jednej
osoby, która posiadałaby wszystkie informacje. Zawsze czegoś brakuje, a to
motywu, a to osoby, która ten motyw mogłaby mieć, albo – jak w przypadku omawianej
pozycji – brakuje ciała. Znamienne jest, że przez pierwsze pół książki bardzo
trudno jest stworzyć jakąś roboczą teorię, która nie zawierałaby w sobie czegoś
ponadnaturalnego.
Sophie Hanna ma też talent do tworzenia niezwykle
wyrazistych postaci, często irytujących i niedoskonałych, ale bardzo
przekonujących i zaskakująco ludzkich. Nie są wyłącznie trybikami, a ich sposób
odczuwania i postrzegania warunkuje to, jak rozwija się akcja powieści. Hannah
wykazuje się ogromną empatią, ale też znajomością różnych mechanizmów
psychologicznych, a prowadzona przez nią pierwszoosobowa narracja (zmieniają
się punkty widzenia) pozwala jej to w spektakularny sposób zaprezentować. Bohaterowie
odznaczają się ogromną dynamiką, reagują na wydarzenia, widać jak różne
sytuacje ich przerastają, ale nie poprzez prosty opis - czytelnik obserwuje jak
przez szczelną zewnętrzną powłokę przedostają się emocje, dostrzega oznaki
słabości, czasami obsesji, zagubienia.
I jeszcze jedno! Od książek Sophie Hannah po prostu trudno
się oderwać. Czy nie o to w kryminałach chodzi?
Ocena: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do dyskusji ;)