Wszyscy, oczywiście, jesteśmy nieśmiertelni, w związku z czym myśli od śmierci odganiamy, w choroby nie wierzymy, zaklinamy rzeczywistość wszelkimi dostępnymi metodami. Śmierć jako świadomość dociera, ale rzadko potrafimy zmierzyć się z tym, co dzieje się przed nią. Choroby urosły do kategorii tabu, nie wpisują się w obecną wizję świata. Ewentualnie są akceptowane i eksponowane jeśli nada się im właściwy sens, przedstawi jako moment przełomowy, zmieniający życie - koniecznie na lepsze. W odcięciu od fizjologii, negatywnych emocji i po prostu końca.
Szczegółowa wiedza na temat chorób nowotworowych być może nie jest niezbędna, ale przypuszczam, że nie z tego powodu bywa szczątkowa u większości społeczeństwa. Operujemy kilkoma tajemniczymi terminami, nad których znaczeniem się nie zastanawiamy i które traktujemy jako prosty sposób na ominięcie tematu. Być może jest to on zbyt trudny, zbyt się go boimy, ale z drugiej strony sami potęgujemy strach, brnąc w niewiedzę. Często zastanawiało mnie podejście osób, które o tej chorobie jednak decydują się mówić (nie w internecie, nie w mediach, a po prostu w życiu, z innymi). Z jednej strony statystki są bezlitosne i wynika z nich, że prędzej, czy później każdy z nas z rakiem się zetknie, a z drugiej trzyma się go w tajemnicy.
Szczegółowa wiedza na temat chorób nowotworowych być może nie jest niezbędna, ale przypuszczam, że nie z tego powodu bywa szczątkowa u większości społeczeństwa. Operujemy kilkoma tajemniczymi terminami, nad których znaczeniem się nie zastanawiamy i które traktujemy jako prosty sposób na ominięcie tematu. Być może jest to on zbyt trudny, zbyt się go boimy, ale z drugiej strony sami potęgujemy strach, brnąc w niewiedzę. Często zastanawiało mnie podejście osób, które o tej chorobie jednak decydują się mówić (nie w internecie, nie w mediach, a po prostu w życiu, z innymi). Z jednej strony statystki są bezlitosne i wynika z nich, że prędzej, czy później każdy z nas z rakiem się zetknie, a z drugiej trzyma się go w tajemnicy.