Z całą pewnością mogę powiedzieć jedno - takiego kryminału nie czytaliście. Pierre Lamaitre wynosi gatunek, w którym tworzy na nowy poziom, dla mnie jest odkryciem porównywalnym z kryminałem skandynawskim, a wcześniej kryminałem w ogóle. Jest właśnie tą nowością, której szukałam, kryminalnym dziełem sztuki. Autor wykazał się ogromną odwagą i talentem, a jednocześnie stworzył książkę, która wymyka się ze sztywnych ram gatunku, pozostając jednocześnie mocno klasyczną. Doskonała po prostu "do czytania", ale i świetny materiał do analizy, mnóstwo ciekawych zabiegów, smaczków, nietypowe wprowadzanie wątków i postaci, a do tego ogromna wyobraźnia idąca w parze ze świetnym opisem. Bardzo, bardzo pozytywne zaskoczenie!
"Koronkowa robota" to pierwszy tom serii o paryskim komisarzu Verhoevenie, którego polski czytelnik może znać z wydanych już u nas tomów kolejnych "Alex", czy "Ofiara". Na temat tychże nie będę się wypowiadać - nie czytałam. Mogę tylko powiedzieć, że cieszę się, że "Koronkowa robota" wpadła w moje ręce pierwsza. Nie chcę psuć wam frajdy czytania i zbyt wiele zdradzać, ale sposób w jakie Lamaitre zaczyna serię - genialny. Tworzy miraż, ciągle igra z czytelnikiem, tytułowa koronkowa robota może odnosić się nie tylko do wydarzeń z książki, ale też do samego sposobu tkania fabuły. Najlepsze natomiast jest to, że pod koniec autor odważył się to wszystko spruć jednym ruchem.