niedziela, 20 stycznia 2013

Piotr Czerwiński - Przebiegum życiae

Oj długa to była przerwa na blogu, a i długo męczyłam ostatnią książkę. Niestety życie studenta jest ciężkie przez kilka tygodni w roku i tym właśnie się usprawiedliwiam. :) Ale przeczytałam i spieszę podzielić się wrażeniami!

Przebiegum życiae okazało się być lepszą książką niż się spodziewałam, to po pierwsze. Nie było to zwykłe czytadło, które można połknąć w jeden wieczór i zapomnieć, pod płaszczykiem humoru i lekkiego języka skrywa całkiem sporo, całkiem sporo mówi o życiu w dzisiejszym świecie, o lękach, problemach, o tym co dziś znaczy człowiek. Na pewno nie jest to wizja optymistyczna, nawet przez moment taką nie była. Świat pędzi i się nie zatrzyma, nie zwolni nawet na moment, a jeśli ty zwolnisz, to cały twój świat przetoczy się po tobie, taka to wizja. Wizja to może nie odkrywcza, ale prawdziwa.

Książkę czyta się bardzo dobrze, tak stwierdzam już teraz. Ale muszę przyznać, że z początku bardzo denerwował mnie sposób w jaki została napisana - polsko-angielskim żargonem, początkowo nie widziałam celu w tym zabiegu, ale w końcu stwierdziłam, że celowy był jak najbardziej. Można wczuć się w sposób myślenia bohaterów i narratora i ostatecznie książkę czyta się bezproblemowo, a dzięki użytemu językowi wciąga nawet bardziej.


Nie jest to pozycja, która urzeka fabułą, bo wydarzeń jest w niej niewiele, ale skłania do refleksji, mówi "o czymś". Przez tę nierozwiniętą fabułę nie jest książką na jeden wieczór, ale też nie przytłacza jak klasyczny strumień świadomości, w dwa dni spokojnie można się z nią uporać, a przy tym nie nabawić się migreny połączonej z depresją.

Zachęciła mnie ta książka i na pewno sięgnę po inne pozycje tego autora, tym bardziej że czytałam kilka pochlebnych recenzji. Ciekawa tematyka, można by rzec życiowa i na czasie, a przy tym naprawdę dobry styl. Polecam, choć nie jest to na pewno żadna pozycja wybitna.

Ocena 7/10

6 komentarzy:

  1. Polska książka skłaniająca do głębszych refleksji? Z pewnością po nią sięgnę w najbliższym czasie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam Piotra Czerwińskiego z "Pigułki wolności", ale mam ochotę sięgnąć też po "Międzynaród". O powyższej pozycji jak dotąd nie słyszałam, ale gdy będę miała więcej czasu chętnie pod nią sięgnę. Martwi mnie tylko ten żargon, ale skoro się sprawdza, to nie czepiam się ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh, wiem coś o tym życiu studenta i sam mam problemy z czytaniem książek teraz. Ale już niedługo mam nadzieję zasiąść porządnie nad jakąś lekturą:)

    Intrygujący tytuł książki, już samo to wystarcza, aby się nią zainteresować. A z tego co piszesz, wygląda na to, że i sama w sobie powieść ma coś do zaoferowania czytelnikowi. Ważne, że skłania do refleksji - takie książki zawsze zostają w pamięci na dłużej. Kto wie - może kiedyś wpadnie w moje ręce:)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm, zaciekawiłaś mnie, może skuszę się na przeczytanie tej pozycji. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałem bardzo mieszane uczucia czytając "Przebiegum Życiae". Nie jest to zdecydowanie pozycja z mojej bajki, stąd dość krytyczna recenzja na moim blogu:

    http://tymekwietymeknie.blogspot.com/2013/07/przebiegum-zyciae-piotr-czerwinski.html

    Ale może ktoś z większym doświadczeniem w poszukiwaniu szczęścia za granicą odnalazł w niej sens istnienia. W każdym razie niespecjalnie polecam wydawać pieniądze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Twoje uczucia sa odczuciami subiektywnymi i masz prawo zachwycac się sztuka bądź też krytykowac. Na pewno jest to ksiazka ktora dotyka tych najbardziel bolacych miejsc na ciele emigranta. Jeśli nim nie jestes ani nie byles to tyle mozesz zrozumiec co ten bogaty facet z dowcipu mowiacy do spotkanego zabiedzonego przyjaciela: jak nie jadles od tygodnia - to się zmus. Zycie na emigracji to nowe zycie jak napisal autor. Jestes jak noworodek. To jak skok na glowke do lodowatej wody. Musisz wszystko przewartosciowac. Nie wiem czy pamietasz jak bohaterowie zartuja z polskiej "nationality". A moze Irole biora nasz "Polish" za skill i wtedy sytacja zmienia się diametralnie. Wiesz dla mnie ta ksiazka byla naprawdę kawalem dobrego czytania. Nie wruszam się z reguly przy ksiazkach ale kiedy Gustaw postanowil się pozegnac to cus mnie uklulo jak cholera. Dla mnie 10/10 i niski uklon dla autora za temat, forme i sposob przekazania tresci. To chyba tyle. Polecam. Marcin

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)