"Cudowne dzieci" to jedna z najmądrzejszych i najpiękniejszych książek, z którymi zetknęłam się w dorosłym życiu. Niesamowity klimat, ciekawe tło historyczno-społeczne. Książka osadzona w latach 60, w latach wielkich przemian w Norwegii. Ale przemiany lat 60', w książce mają charakter symboliczny, są jedynie tłem dla tego co zachodzi na dużo mniejszej przestrzeni - w szkole, na osiedlu i w końcu: w rodzinie i każdym jej członku z osobna. Przemiany zachodzą we wszystkim i wszystkich - narrator, główny bohater zmienia się z dziecka w mężczyznę, uczy się samodzielności, cierpi, negocjuje swoje miejsce w świecie, stara się dorosnąć i jednocześnie zachować niewinność. Dorośli zajęci swoimi problemami - choroby, pieniądze, romanse, "brak siły do dzieci".. Zatracają siebie i sens. Zmieniają się oni sami, zmienia się ich rola i to jak są postrzegani. W jednej chwili są kochającymi opiekunami, w drugiej obcymi osobami, budzącymi strach i złość.
Książka ma niesamowity klimat, niepokoi i fascynuje. Autentycznie bałam się kolejnych stron. Czytając miałam wrażenie, że każdy bohater zbliża się do czegoś ostatecznego, że każda chwila zbliża do śmierci, że każde doświadczenie zabija wrażliwość, niewinność i miłość. Czułam, że nie ważne jakie będzie zakończenie książki, nie może ono być dobre w ostatecznym rozrachunku.
Na klimat książki duży wpływ miał przede wszystkim wspaniały styl i język, bardzo poetycki, pełen wyjątkowych i trafnych metafor, a jednocześnie prosty, dziecinnie szczery, rozbrajający. Czytelnik poznaje historię z perspektywy małego chłopca, poznajemy tylko ten wycinek rzeczywistości, który dociera do niego - wzmaga to jeszcze bardziej tę niepokojącą atmosferę - to wszystko, co dorośli starają się ukryć dociera do czytelnika właśnie jak do dziecka, któremu nie mówi się wszystkiego, które wielu rzeczy domyśla się samo, żyje w strachu i niewiedzy, które stawia się przed faktami dokonanymi, przez co czuje się odsuwane na dalszy plan.
Zarówno jako osoba dorosła, jak i czytelnik nie jestem przyzwyczajona do tego rodzaju niedomówień, które niedomówieniami pozostają na zawsze, które nigdy nie nabierają konkretnych kształtów, a jedynie pozostają ciążącym widmem niepokoju. Roy Jacobsen stworzył obraz niebywały, który wciąga i przeraża, choć sami do końca nie wiemy dlaczego.
Piękna, smutna, mądra - taka jest ta książka. Mnie poruszyła do głębi, skłoniła do refleksji. Według mnie "Cudowne dzieci" to prawdziwe arcydzieło i pozycja obowiązkowa, polecam wszystkim!
Ocena: 10/10
W sumie nie słyszałam o tej książce, ale zachęciłaś mnie swoją opinią, dlatego dodaję do poszukiwanych:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Może uda mi się znaleźć i przeczytać, choć wcześniej o książce nie słyszałam - ale widzę, że warto po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńTy same dobre książki czytasz.
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj jakąś słabą.
;)
No sama się sobie dziwię :) Kiedyś trafiałam zdecydowanie gorzej! Po prostu mam dobrą passę ;)
Usuńalbo może zakochana jesteś i wszystko Ci się podoba :P
UsuńA któż to wie ;)
UsuńZapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zaciekawiłaś mnie, choć niewiele ujawniasz. Może się skuszę i przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji to nawet nie wypada nie sięgnąć po "Cudowne dzieci". Tematyka - zdecydowanie moja, więc rozejrzę się za tą powieścią. :)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie lubię taką tematykę. muszę się rozejrzeć za tą książka. ciekawa jej jestem bardzo.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy wcześniej o tej książce, ale wydaje się być bardzo ciekawa. Zresztą twoja pochlebna recenzja mówi sama za siebie.
OdpowiedzUsuńLubię takie recenzje, w których przejawia się autentyczna fascynacja omawianą pozycją. Tu niemal każde słowo skłania czytelnika recenzji do zainteresowania książką. Ja to kupuję i choć wcześniej o tej powieści nie słyszałem, to dodaję ją do swoich planów:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Przeczytałam pierwsze zdanie Twojej recenzji i nie jestem w stanie przejść obok niego obojętnie :) tytuł zapisuję i kiedyś w wolnym czasie na pewno książkę przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cieszę się, że ktoś poza mną dkrył dla siebie tę książkę – mnie absolutnie zauroczyła warstwa językowa. Perspektywa dziecka (wcale nie niewinnego), która cały czas (a nieraz w jednym zdaniu) przeplata się z perspektywą dorosłego mężczyzny i pisarza, który był tym dzieckiem. Pięknie napisana i pięknie przetłumaczona przez Annę Topczewską. Moje prywatne odkrycia tak rzadko przebijają się szerzej, że to dla mnie wielka i osobista radość czytać o "Cudownych dzieciach" Jacobsena u Ciebie. Mam nadzieję, że Twoja entuzjastyczna recenzja sprawiła cuda :)
OdpowiedzUsuń----
http://autentycznycopywriting.pl/notatki-o-pisaniu/