"Dar języków", to pierwsza książka Jeffery'ego Deaver'a, którą miałam przyjemność przeczytać. Nie zapałałam do autora nagłą i ogromną miłością, ale z pewnością zostałam zachęcona do sięgnięcia po kolejne pozycje. Jak dla mnie "Dar języków", to klasyczny thriller, konwencjonalny, ale trzymający w napięciu i po prostu dobry.
Ta książka jest dowodem na to, że nie trzeba stawać na rzęsach tylko po to by stworzyć coś zaskakującego i wyjątkowego. Jest dowodem na to, że konwencja, w tym wypadku thriller może być inspiracją i nie należy wyrzekać się i zapominać o własnych poprzednikach i ich zasługach. Thriller w starym stylu, mroczny, wierny konwencji i wiarygodny.
Można by pewnie powiedzieć, że przewidywalny, ale myślę, że chodzi o coś innego. Autor nie próbuje za wszelką cenę zwieść czytelnika, po prostu powoli wykłada swoje karty i rzuca światło na historię. Na pewno efektem nie jest nuda, choć książkę rozgryźć można było mniej więcej już w połowie. Czytałam z dużą ciekawością, oszczędzono mi podczas lektury rozczarowań, właściwie na książkę w takim klimacie liczyłam. Nie jest to arcydzieło, ale solidny, porządny thriller, o jaki ostatnimi czasy coraz trudniej.
Książkę czyta się jednym tchem, nie męczy, a wciąga i to bardzo. Jest spójna, a przy tym w główny wątek, jakim jest porwanie nastolatki i próby jej odnalezienia zgrabnie powplatane są historie poszczególnych bohaterów. Akcja nadal wartka, a bohaterowie nabierają charakteru, mimochodem właściwie - zabieg, który przydał się niektórym książką, gdzie nie ma nic prócz akcji z jednej strony, z drugiej zaś pozycjom w których rozdziały sensacyjne przeplatane są nudnawymi migawkami z przeszłości. Czego, jak czego, ale dynamizmu książce dzięki stylowi autora nie można odmówić.
"Dar języków" wydaje się być dopracowany w każdym szczególe, jedyne rozczarowanie jakiego doświadczyłam, to zakończenie, ale tak naprawdę trudno byłoby mi wyobrazić sobie satysfakcjonujący koniec tej książki. Myślę, że fani gatunku będą zadowoleni z lektury, także polecam!
Ocena : 7/10
Może być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńDeaver zawsze mnie fascynował, niestety zawsze się z nim mijałem. Teraz dopadłem Kolekcjonera Kości i weekend zaczynam. Myślę, że z czasem przeczytam Dar Języków, bo recenzja jest zachęcająca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie czytałam tej książki, ani też nie znam autora, a szkoda, bo Twoja recenzja jest bardzo pochlebna.
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę o tej książce. Musze się za nią rozejrzeć. :)
OdpowiedzUsuńFabuła brzmi ciekawie, ale tak tandetnej okładki to już dawno nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńNo z tym muszę się zgodzić, książka wydana fatalnie.. Ale nie warto z tego powodu skreślać tej pozycji!
UsuńUwielbiam tę książkę i w ogóle Deavera (ale okładką to go skrzywdzili, oj skrzywdzili). Polecam cykl z Lincolnem i Amandą. Świetny!
OdpowiedzUsuńTaki mam plan! Chciałam najpierw spróbować jakiejś "samodzielnej" książki Deavera, zanim wezmę się za jakiś cykl i teraz już wiem, że spokojnie mogę poświęcić więcej czasu na tego autora.
UsuńNie jestem do końca przekonana, choć to może dlatego, że w tej chwili nie mam ochoty na thriller. Może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka powieści Deavera i bardzo go lubię. U mnie z kolei była to rzeczywiście płomienna miłość od pierwszego... czytania ;) Więc z pewnością i tę książkę przeczytam.
OdpowiedzUsuńja także lubię tego autora! Dar Języków czytałam i uważam za bardzo dobry! teraz mam w planach jego Kolekcjonera kości!
OdpowiedzUsuńdodatkowo chciałabym Ci doradzić, iż seria z Rhymem i Amelią jest rewelacyjna o wiele lepsza!! Mam już za sobą 2 i Tańczący Trumniarz jest niewiarygodny;)
UsuńJa póki co mam na półce jeszcze "Panieński grób" i "Maga" - także trochę bez pomysłu i kolejności :) Ale Deaver nie jest o autorem, o którym można zapomnieć, więc na pewno prędzej czy później przeczytam większość, jeśli nie wszystkie książki jego autorstwa.
Usuń