niedziela, 19 maja 2013

Ellen Brett Block - Grób córki Boga

Kiedy zaczynałam czytać byłam pewna, że przede mną leży kryminał. Nie pamiętam już historii tego jak książka trafiła na moją półkę, ale po przeczytaniu opisu z tyłu książki trudno jest mieć wątpliwości - już tam wspominane są śmierci, zagadki.. Nie mówiąc już o tym, że wielką słabością tego opisu jest fakt, że zdradza nam po części zakończenie.

"Grób córki Boga" to powieść obyczajowa, napisana z perspektywy 12-letniej dziewczynki, z kryminałem ma niewiele wspólnego. Jest to poruszająca, wręcz wstrząsająca swą prostotą historia dwójki dzieci wychowywanych bez miłości, zabiegających o choćby okruch uwagi ze strony dorosłego. Książka dociera naprawdę głęboko, pokazuje ogromną wrażliwość dziecięcą, która w każdej minucie jest bombardowana z każdej strony: obojętnością, krzykiem, strachem.. i która jest niszczona również przez same dzieci, tylko po to by osiągnąć cel, by otrzymać wymarzoną nagrodę: miłe słowo, przytulenie, choćby spojrzenie - odrobinę zainteresowania.


Książka w dużej mierze przedstawia zmagania dziecka z poczuciem winy, jakie pojawia się w niezrozumiałych dla niego sytuacjach. Rodzeństwo mierzy się z pytaniami, rozpaczliwie szuka odpowiedzi - co ja zrobiłem? czy to ja? czy to moja wina? Czytanie tej książki było naprawdę bolesne. Moim zdaniem świadczy to o sile i wadze książki. Skłania do zastanowienia się również nad sobą i nad światem współczesnym - nad własnymi zachowaniami i nad kruchością dzieci oraz tym czym dla nich jest niepewność. Mimo, że książka osadzona jest w czasach dość odległych, temat nie traci na aktualności.

Idąc dalej - od poczucia winy przechodzimy do radzenia sobie z nią. Pojawiają się kłamstwa, niedomówienia, tajemnice. Jeszcze bardziej bolesne dla dzieci, w książce przedstawiane jako ból fizyczny, często związany z jakimiś faktycznymi dolegliwościami - dzieci są pewne, że Bóg karze je za grzechy, ale jednocześnie nie są w stanie się ich wyrzec z jednej strony by chronić siebie, a z drugiej ponieważ cel do którego dążą to miłość któregoś z rodziców i by ją otrzymać są w stanie zrobić wszystko.

Oczywiście dzieci nie zdają sobie sprawy z tego, że cel ów jest nieosiągalny, ale dążą do niego wytrwale. Osiągają w międzyczasie inny cel - stają się sobie rodzicami, pojawia się między nimi zbawienna więź. Między dziećmi pojawia się mnóstwo sprzecznych emocji, z jednej strony są dla siebie wsparciem, z drugiej cały czas osądzają swoje czyny, nie radzą sobie z rolami w których się znalazły, ale jednocześnie nie ma od nich ucieczki..

Moim zdaniem wątek związany z wewnętrznymi zmaganiami bohaterów w książce jest mistrzowski - pełen uczuć nie nazwanych wprost, kwestii o których dzieci potrafią mówić tylko obrazami, z których wagi nie zdają sobie sprawy. Jednak również tło dla wydarzeń jest godne uwagi i jest wielkim atutem książki. Akcja toczy się w nędznej dzielnicy, w amerykańskim mieście polskich imigrantów, właśnie rozpoczęła się II Wojna Światowa. Okładka aż tak bardzo nie skłamała - faktycznie, są tajemnicze śmierci, sekrety sprzed lat, dziwny świat, w którym trudno jest się porozumieć, ponieważ każdy posiada własną wersję języka.. Ale jest to coś dziejącego się w oddali, docierającego do nas w strzępkach rozmów dorosłych, po fakcie, nie jest zagadka, którą trzeba rozwiązać, po prostu wątkiem, który raz na jakiś czas przeplata się z główną opowieścią.

Muszę przyznać, że tak napisanej powieści jeszcze nie czytałam. Wymyka się schematom, zaskakuje i jest świetna pod względem stylu, konstrukcji, języka.. Czyta się ją bardzo zachłannie, choć nie jest lekturą łatwą, jak już wspomniałam. Napisana jest prostym językiem, ale bardzo żywym, za to kilka zdań dosłownie wbiło mnie w fotel swoją głębią, wieloznacznością, mądrością - były one napisane myślę, że na zasadzie kontrastu, celowo wplecione w ten potok dziecięcych myśli.

Książka ma wiele zalet, nie będę tutaj rozbierać jej na części pierwsze, nie chcę nikomu odebrać radości z czytania, a jedynie zachęcić. Chciałabym też, żeby chociaż ktoś doczytał recenzję do końca, więc już kończę, ale jeszcze raz bardzo polecam - "Grób córki Boga" to lektura mądra, wartościowa i skłaniająca do refleksji, warto po nią sięgnąć.

Ocena 9/10

9 komentarzy:

  1. Książki pisane z perspektywy dzieci potrafią być trudniejsze w odbiorze, ale dzięki temu jakoś mocniej do nas trafiają. Będę pamiętać, żeby nie zerkać na opis (powoli się tego oduczam, zbyt często pojawiają się w nich spoilery), a samą lekturę z pewnością przeczytam. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby nie twoja recenzja, pewnie nie zwróciłabym uwagi na tę książkę. Brzmi intrygująco, zawsze chętnie sięgam po mądre i wartościowe lektury.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie słyszałam o tej książce ale zaciekawiłaś mnie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  4. zdecydowanie to nie jest książka, która powinna umilić mi czas :) niestety nie czuje jej... pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Od razu skojarzyło mi się "Zabić drozda". Szkoda, że kryminał to tylko mrzonka, ale książka wydaje się mocna. Chyba by mi się serce rozerwało! Ps. literóweczka się wkradła - czy to moja wino.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o "Zabić drozda", to widziałam tylko film, nie wiem jak skonstruowana jest książka, ale faktycznie - jak o tym napisałaś, to aż się dziwię, że sama nie miałam takiego skojarzenia. A książka mocna, aczkolwiek w nieoczywisty sposób, co zaliczam na plus (i to duży!).

      Literówka poprawiona, dzięki ;)

      Usuń
  6. Bardzo, bardzo zachęcająca opinia. Generalnie też zgodzę się z m_griffin, że książki (ale też i filmy) przedstawiane oczyma dziecka robią jeszcze silniejsze wrażenie niż normalnie. Koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Po tylu pozytywnych słowach muszę przyznać, że czuję się zachęcona do jej przeczytania. Będę ją miała na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)