niedziela, 24 sierpnia 2014

Charles Willeford - Nadzieja dla umarłych


Hoke Moseley, to starzejący się, bliski emerytury sierżant, z całych sił starający się przeżyć kolejny dzień, a do tego zrobić to według obowiązujących (czy też ad hoc ustalonych) zasad. Główny bohater serii jest kompletnie nieprzystosowany, nieżyciowy, niepoprawny politycznie - choć sam jest dumny z tego, że jest dokładnie odwrotnie. Jego dziwactwa są niegroźne, istnieją ku uciesze czytelnika, Ci którzy Hoke'a znają, są w stanie przymknąć oka na jego wybryki i dziwactwa. Mężczyzna mieszka w podrzędnym hotelu, w którym pełni funkcję dorywczego ochroniarza, żyje z dnia na dzień, a do problemów finansowych tak się przyzwyczaił, że przestały dla niego istnieć. Co drugą wypłatę wysyła swojej żonie, marzy o nowej, lepiej dopasowanej szczęce, stara się zrzucić zbędne kilogramy i odnaleźć się w nowej sytuacji zawodowej, w której to stał się partnerem młodej Kubanki. Ale przede wszystkim - żyje bez zobowiązań i jest jedyną osobą, za którą ponosi odpowiedzialność.

Charles Willeford - zdjęcie ze strony http://mundin.org/
Niespodziewanie w życiu Hoke'a następują zmiany i robią to lawinowo. Nakładają się na siebie: nagle bardzo rażące kłopoty finansowe, konieczność znalezienia domu w Miami, niespodziewane pojawienie się córek niewidzianych od 10 lat, konieczność pomocy partnerce Ellicie Sanchez, która niebawem zostanie samotną i bezdomną matką. Czyli wszystko rozbija się o pieniądze i lokum - tak jak wcześniej, przy czym problem zaczął dotyczyć cztery, a nie jedną osobę. Nie jest to coś czego można się spodziewać na starość, ale Hoke na nową sytuację patrzy optymistycznie.

Z niesamowitą energią szuka jednocześnie mieszkania, kochanki, rozwiązuje świeżą sprawę morderstwa i jakby od niechcenia dawno umorzone sprawy (zadanie specjalne). Poza tym uczy córki życia - trochę nauki o pracy, trochę o mężczyznach, trochę o perspektywach (pójście do pracy/zostanie żoną). Muszę to powiedzieć - Hoke jest moim idolem, serię uwielbiam, a Willeford był autorem genialnym. Książka jest też świetnie przetłumaczone, dzięki czemu to wszystko można docenić. Przypuszczam, że gdyby nie Wydawca i Tłumacz, książka mogłaby pozostać nieodkrytą literaturą klasy C,D,E. 

Dzięki wkładowi wielu artystów możemy mówić o wydaniu prawdziwego arcydzieła, pozycji kultowej w należytej oprawie. Już sam sposób wydania można długo chwalić - ilustracje Mikołaja Moskala, bardzo spójne i starannie dobrane elementy, czasami wręcz drobiazgi, nie tylko esteci to docenią, wszystko spełnia bowiem rolę nie tylko estetyczną i pozostaje nie bez wpływu na odbiór całości.

Ilustracje - Mikołaj Moskal
Wracając jeszcze do treści. "Nadzieja dla umarłych", to tom drugi ("Miami Blues" - tom I), przyznam, że z jednej strony bardzo czekałam na książkę, ale  drugiej obawiałam się, czy autor zdołał stworzyć coś równie oryginalnego, nie zamknął się w schemacie. Moje obawy okazały się całkowicie bezpodstawne - "Nadzieja dla umarłych" być może jest jeszcze lepsza, niż "Miami Blues", tak naprawdę to dopiero ona zdaje się otwierać serię i wyznaczać pewien kierunek. 

"Nadzieja dla umarłych", to rasowy kryminał, ale nie tylko miłośnicy gatunku będą zadowoleni. Może nawet bardziej do gustu książka przypadnie tym, którzy z sensacją i kryminałem stykają się okazjonalnie. Książka przede wszystkim opisuje atmosferę lat 80. i Miami - królestwo bezprawia. Ma się wrażenie, że wszystko, dosłownie wszystko - każda struktura, włączając w to zdawać by się mogło takie podstawy, jak rodzina - dopiero kiełkuje, jest w fazie kształtowania się. Nie ma tu żadnych schematów, cokolwiek się dzieje - jest sytuacyjne, a co za tym idzie nieprzewidywalne i zaskakujące. 

Jednym z najgenialniejszych elementów książki, powiedziałabym - jej sednem, są bohaterowie. Postacie charyzmatyczne, niepowtarzalne, czasami szokujące, ale co najważniejsze - skonstruowane bezbłędnie i żyjące, mające swój charakter od pierwszego zdania. Nadają charakter całej książce, to one stanowią filary i wyznaczają kierunek rozwoju akcji, reprezentują skrajności i jednocześnie są względem siebie komplementarne. Co również ciekawe - wcale nie docenia się ich za swoją autentyczność, chodzi raczej o pewne przejaskrawienia, ale jeszcze nie w tym stopniu by mówić o grotesce. O czarnej komedii - bez dwóch zdań, ale "Nadzieja dla umarłych" nie jest utworem groteskowym. Balansuje gdzieś na granicy, zmyla i nie daje się jednoznacznie określić - jest gatunkowo i pod względem treści przewrotna. Jest książką rozrywkową, ale też zasiewa w czytelniku ziarno, które przez całą lekturę dojrzewa. Krótko mówiąc - jest to książka wielowymiarowa i dodatkowo taka, która wydaje mi się właśnie trafiła na swój czas - dopiero teraz, z perspektywy i po czasie można ją w pełni docenić.

Ocena: 10/10

Recenzja bierze udział w Kryminalnym Wyzwaniu.

10 komentarzy:

  1. Muszę przeczytać. Książka jest bardzo interesująca. Zaufam tak optymistycznej i przychylnej opinii. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po takiej ocenie nie mogłabym choć nie zapisać tytułu - mam nadzieję, że uda się przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oho ho, ale zachwyty! :) Nie sądziłam, że będę chciała przeczytać książkę o mężczyźnie, który marzy o lepiej dopasowanej sztucznej szczęce :) A teraz już chcę!

    Swoją drogą, przeczytałam dziś trzy recenzje i to jest trzecia książka, którą dorzucam do listy, chyba nigdy nie wyjdę na prostą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hoke Moseley ma wiele dziwnych marzeń ;)
      A jeśli chodzi o listę, to rozumiem aż za dobrze, ale do końca listy książek chyba nigdy się nie dochodzi. Ja sobie mówię dopisując kolejne tytuły, że ważna droga, nie cel. :)

      Usuń
  4. Wygląda wyśmienicie! Aż sama się sobie dziwię, ale narobiłaś mi ogromnego smaku. Już patrzę na tom I...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka, to typowa perełka, wiem że nie jest o serii zbyt głośno, ale zdecydowanie warto się zanteresować. Jak dla mnie - obie książki, są hitami tego roku.

      Usuń
  5. Bardzo mnie zachęciłaś do tej książki, i to poznania pierwszej części oczywiście też. Już wiem, co nabędę w najbliższej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zapisuję sobie na listę książek, które ty polecasz;P ogólnie jestem za, a charyzmatyczne i wyjątkowe postacie bardzo lubię!

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)