Dziś przedstawię wam debiut zdecydowanego przeciwnika brukselki. ;) Streścić można ją bardzo krótko, ja na pytanie: co czytasz? odpowiadałam: książkę o zombie w Warszawie. To wystarczało by zainteresować. Być może nie jestem odpowiednio zaznajomiona z gatunkiem, ale nie przychodzi mi do głowy żaden polski autor, który mierzył się już z tematem. A przecież zombie, to taki wdzięczny temat! :)
Stolica Polski pogrąża się w chaosie – bezsilne są wszelkie służby, nie radzi sobie wojsko. Miasto wymiera właściwie w ciągu kilku godzin, przy życiu zostaje garstka, na ulicach spotkać można tylko śmierć – pod różną postacią. Zagrożeniem szybko stają się nie tylko żywe trupy, ale również ludzie, którzy uniknęli śmierci i szybko znaleźli sobie nowe miejsce w upadłym społeczeństwie. Z wielu wychodzi, to co najgorsze, najbardziej nieludzie. Bohaterowie, a więc kilka ocalałych osób, które ostatecznie łączą się w jedną grupę, nie wiedzą co ich czeka za zakrętem, nie wiedzą czy uda im się wydostać z miasta, dociera do nich również świadomość, że ratunek nie nadejdzie, a patrolujący ulice wojskowi stanowią jeszcze większe zagrożenie niż grasujące hordy zombie.
Stolica Polski pogrąża się w chaosie – bezsilne są wszelkie służby, nie radzi sobie wojsko. Miasto wymiera właściwie w ciągu kilku godzin, przy życiu zostaje garstka, na ulicach spotkać można tylko śmierć – pod różną postacią. Zagrożeniem szybko stają się nie tylko żywe trupy, ale również ludzie, którzy uniknęli śmierci i szybko znaleźli sobie nowe miejsce w upadłym społeczeństwie. Z wielu wychodzi, to co najgorsze, najbardziej nieludzie. Bohaterowie, a więc kilka ocalałych osób, które ostatecznie łączą się w jedną grupę, nie wiedzą co ich czeka za zakrętem, nie wiedzą czy uda im się wydostać z miasta, dociera do nich również świadomość, że ratunek nie nadejdzie, a patrolujący ulice wojskowi stanowią jeszcze większe zagrożenie niż grasujące hordy zombie.
Książkę czyta się dobrze, jest napisana prostym i żywym językiem, nie można narzekać również na brak dynamiki. „Infekcja”, to pierwszy tom, w którym zawiązuje się akcja, w którym poznajemy bohaterów. Tych dobrych i tych złych. Ciekawym zabiegiem było umiejscowienie akcji w dużym mieście, stolicy i bardzo dokładne jej opisanie. Dla kogoś, kto zna Warszawę będzie to na pewno duża atrakcją.
"Infekcja" to debiut, w dodatku pierwsza część serii – trudno wyrokować i jednoznacznie oceniać. Potencjał jest, choć muszę przyznać, że akcja momentami mocno się ciągnie, a ataków zombie mogłoby być nieco mniej. Zabrakło mi przede wszystkim opisów formowania się grupy, docierania, konfliktów, które w obliczu zagrożenia życia i spotkania się kilku obcych sobie, skrajnie różnych osób, tym bardziej powinny się pojawić. Do tego bohaterom nie za wiele udało się osiągnąć, trochę jakby kręcili się w kółko, ciągle pozostając w szoku. Jest to wytłumaczalne, tym że akcja toczy się w ciągu pierwszych kilku dni, kiedy nikt jeszcze nie wie jak reagować, kiedy sytuacja wyzwala na przemian chęć heroicznej walki i położenia się na ulicy w oczekiwaniu na śmierć.
Również taka perspektywa jest ciekawa, ale ciągłe oczekiwanie na rozwój wydarzeń męczy, tym bardziej że właściwie on nie następuje, grunt jest cały czas grząski, ani bohaterowie, ani czytelnik nie idą do przodu. Kolejna rzecz, to mimo wszystko powtarzalność. Wiem, że „zombie” wymusza wpisanie się w pewien schemat, ale daje też duże pole manewru jeśli chodzi o tych, którzy próbują przetrwać, a później odnaleźć się w nowym porządku. Po raz kolejny wracam więc do tej samej kwestii – zabrakło czegoś w warstwie fabularnej. Zombie są fajne, fajnie się o nich czyta itd., ale żeby się czymś wyróżnić – trzeba pokazać coś więcej. Swojej litanii jeszcze nie skończyłam – kolejna rzecz, to bohaterowie.
Prości, przewidywalni, wręcz stereotypowi. Postaci mogą zostać fajnie
rozwinięte i uzupełnione w kolejnej części, ale jak na razie niczym się
nie wyróżnili.
Argument „za” już wymieniłam – jak ktoś lubi czytać o ożywających umarlakach – odnajdzie się. Brak drugiego dna i wielowymiarowości będzie troszkę przeszkadzać, ale bez przesady. „Infekcja”, to zombie dla rozrywki. Minusów jest sporo, ale fanów gatunku niekoniecznie będą one odstraszać.
Książka jak na debiut jest całkiem niezła, myślę że autor może się „wyrobić” i jeśli kolejny tom faktycznie się ukaże – może być pozytywnym zaskoczeniem. Chciałabym tylko, żeby Wardziak udowodnił, że to co napisał było przemyślane, a nie przypadkowe, że ta chaotyczność pierwszych dni, będzie zalążkiem struktury. Jeśli autor pójdzie w tę stronę, „Infekcję” będzie można odbierać w zupełnie nowym kontekście. Póki co ocena nie za niska, nie za wysoka.
Ocena 6/10
Recenzja bierz udział w wyzwaniach:
Raczej nie czytam książek o zombie, ale Warszawa jako miejsce akcji kusi. Może spróbuję:)
OdpowiedzUsuńA może i zombie Ci przypadną do gustu :) Też jeszcze niedawno myślałam, że "nie czytam" ;)
UsuńNie przemawiają do mnie ożywione zwłok. Chyba jednak nie zdecyduję się na lekturę tej książki. Jednak cieszę się, że są ciekawe polskie debiuty. To dobrze rokuje na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńCoraz mniej schematów, mnie też to cieszy, bo jeszcze niedawno z polską literaturą było trochę jak z polskim filmem... Sam w sobie gatunkiem.
UsuńDwie rzeczy mnie zachęciły: brukselka (nienawidzę!) i miejsce akcji :) Fanką gatunku nie jestem, ale zaciekawiłaś mnie "Infekcją".
OdpowiedzUsuńRaczej się nie skuszę, ale może komuś polecę :)
OdpowiedzUsuńPrzyciągajacy tytuł, zwłaszcza na tle Pałacu Kultury:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście to bardzo nietypowe, ta historia o zombie w Polsce. Podoba mi się, choć nie wiem, czy mam ochotę na serię. Historia zamknięta w jednym tomie wydaje mi się jednak bardziej atrakcyjna.
OdpowiedzUsuńTak, też mnie to trochę boli, ale z drugiej strony może wyjść coś ciekawego, akurat takie klimaty moim zdaniem pasują do serii.
UsuńJak na początek historii, to chyba nie jest aż tak fatalnie. Ja zombiaczki lubię, ale nie ukrywam, że lubię też wyrazistych bohaterów :) Postaram się jednak przeczytać, bo choć z Warszawy nie jestem, to są to zdecydowanie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńNo oczywiście, że nie fatalnie :) Rokuje dobrze, a mam nadzieję, że jednak autor się rozwinie i kolejne części nadrobią braki pierwszego tomu.
UsuńO zombiakach w Polsce możesz poczytać także w antologii "Zombiefilia", polecam :) A co do tej książki to jako fanka gatunku mam ją oczywiście w planach. Szkoda, że dość sporo minusów wymieniłaś, ale i tak ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMam gdzieś na czytniku, ale opowiadania, to jednak zupełnie inna kategoria. A jeśli chodzi o "Infekcję" - idealnie nie jest, ale i tak się cieszę, że ta książka wyszła.
UsuńCzuję się zachęcona do przeczytania tej książki :)
OdpowiedzUsuńZombie w Warszawie?! co to za pomysł ? muszę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńPolskie zombie ? Tego jeszcze nie było, więc koniecznie muszę sięgnąć ! :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałem o autorze wcześniej, ale chyba warto sprawdzić.
OdpowiedzUsuńFala zombie książek? Niestety nie jestem do nich przekonana. Chociaż muszę przyznać, że "Noc żywych Żydów" była dość ciekawą książką ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za przypomnienie, wiedziałam że coś w temacie zombie miałam sobie w główce zanotować ;)
UsuńZombie w Warszawie? :D
OdpowiedzUsuńNiestety nie moje klimaty, ale miło, że ktoś wpuścił zombiaki na polskie ulice. :D
Czyli nie tak źle ta książka w Twoich oczach wypadła. :) Fajnie, bo mam ją w planach. :)
OdpowiedzUsuńja też o niej myślałam tematyka jest dość interesująca!
Usuń