Tym razem, kolejny już raz chciałabym
napisać o minibookach. Jak może wiecie, koncepcja tanich, krótkich,
tematycznych minibooków, czy całych serii bardzo mi przypadła do gustu –
polecałam już dwie serie ZNAKU (TU i TU). Dzisiaj opowiem
trochę jednej z najnowszych - serii literackiej.
Po pierwsze kto pisze: Joanna
Bator, Łukasz Orbitowski, Jakub Małecki, Jacek Woźniakowski, Stanisław Lem,
Andrzej Muszyński. I co takiego pisze. Każdy minibook, to jeden autor i jedno
opowiadanie, czy wypowiedź. 15-20 stron, krótka i reprezentatywna próbka.
Zapewniam, choć może nie uwierzycie – te kilkanaście stron powie wam wiele o
autorach, ich stylach, patrzeniu na świat. Większość autorów znam i cenię
(mniej lub bardziej), każdego z nich odnalazłam, poczułam – wszystko co
charakterystyczne, czym hipnotyzują i uwodzą zostało skondensowane i podane w
wersji przystawkowej.
Nie znany był mi np. Jakub
Małecki, ale jego utwór jeszcze bardziej utwierdził mnie w tym przekonaniu –
jego „Wydmy” absolutnie mnie zachwyciły, wiem już że jego wrażliwość do mnie
przemawia, że taka optyka mi odpowiada. Minibook spełnił też swoją rolę
promocyjną – na pewno sięgnę po prozę tego autora.
Orbitowski pokazał, to co zawsze
jest w jego prozie – magię, rozdwojenie, przenikanie się światów, grozę
rzeczywistości, jej kruchość. Stworzył piękną metaforę rozciągniętą do rozmiaru
opowiadania. Minibooki przedstawiające Lema i Bator mówią więcej o autorach, niż
o ich prozie – nie jest to opowiadanie, a list i opis procesu twórczego.
Zaprezentowano raczej uzupełnienie do twórczości, niż samą twórczość. ZNAK po
raz kolejny idealnie wpasował się w moje oczekiwania – całą serią, ale też
doborem i sposobem prezentacji poszczególnych autorów.
Najmniejsze wrażenie zrobiło na
mnie opowiadanie Muszyńskiego, przy czym nie było to dla mnie zaskoczeniem – nie jest
to autor łatwy, nie do końca też wpasowuje się w moje literackie
zainteresowania. Niemniej – również tego minibooka przeczytałam z
zainteresowaniem, również on jest w pełni reprezentatywny.
Ten post bardziej niż recenzją ma
być zachętą – promocją samej formy, ale też ZNAKU, który ma na swoim koncie
kilka bardzo ciekawych serii, bardzo różnorodnych i przygotowywanych z wielką pieczołowitością.
Polecam, ani razu się jeszcze nie zawiodłam, a wręcz przeciwnie – za każdym
razem jestem zaskoczona wyczuciem, doborem tekstów, ich aktualnością i świetną
prezentacją wybranych tematów.
Szczególnie polecam minibooki Bator, Orbitowskiego i Małeckiego, a także poprzednie serie.
Dość ciekawy pomysł. Może sięgnę po jedno z opowiadań :)
OdpowiedzUsuńAkurat Małeckiego kojarzę z horroru o Poznaniu. :D
OdpowiedzUsuńZa to Orbitowskiego nie.
A sam pomysł ciekawy.
No to muszę się bliżej przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńWidzę, że krótkie formy robią coraz większą furorę. :) Będę musiał je sprawdzić. :) szczególnie ciekaw jestem, czy spodoba mi się tekst J. Bator. :)
OdpowiedzUsuńP.S. Jeżeli jesteś zainteresowana, to zapraszam do zabawy Liebster Blog Award. Nominowałem cię. :)
http://malyerror.blogspot.hu/2014/11/liebster-blog-award.html