Miejsca, które przerażają - popkultura jest ich pełna. Miejsca można przedstawić jako coś niezrozumiałego, wykraczającego poza rozumienie wręcz, przerastającego człowieka i wywierającego na niego wpływ na najdziwniejsze sposoby. Święty Wrocław, Czarne Osiedle to właśnie taka przeklęta wioska, po prostu wyrosła w centrum sporego miasta. Jest jednak dokładnie tak traktowane, jak zapomniane odludzie - nikt nie wie co się tam dzieje, nikt nie sprawdza, ludzie wolą milczeć, udawać że problem nie istnieje. Ludzie przepadają - idą i nie wracają, inni pielgrzymują i czekają na koniec świata, na zbawienie, modlą się do tego wyrośniętego bożka w postaci czarnego, przyjemnie ciepłego blokowiska.
W "Świętym Wrocławiu" znany motyw, żeby nie powiedzieć oklepany motyw, został wykorzystany w bardzo ciekawy sposób, nie wtłoczono go do prostej konwencji horroru, Święty Wrocław jest przestrogą dla tych, którzy pozostają poza nim i opowieścią o nich właśnie, ich dziwną, pełną grozy historią. Właściwie historii jest kilka - jest historia miłosna, jest kryminalna, bywa trochę dramatycznie, obyczajowo społecznie.. Jest w tym również historia kilku osób, jest też w końcu historia Świętego Wrocławia - powiedziałabym od poczęcia do narodzin.