Sytuacja beznadziejna - wyobraź sobie, że koledzy zapomnieli zabrać Cię z Marsa. Pewnie, nie bez znaczenia jest fakt, że Mark, którego to spotkało jest inżynierem, botanikiem, ma gdzie mieszkać, a zapasy jedzenia wystarczą mu na najbliższych kilka miesięcy. Niemniej - sytuacja jest beznadziejna. Po pierwsze - nie może skontaktować się z nikim, nie może nawet powiedzieć, że żyje! Po drugie zapasy, mimo że są duże, to jednak niewystarczające. No i Mars nie jest zbyt gościnną planetą, każdy dzień jest ryzykowny, a Mark musi przeżyć ich ponad tysiąc, jeśli chce spróbować dotrwać do kolejnej, zaplanowanej już misji. To nie koniec - problemów jest tyle ile kart powieści - powietrze, woda, przestrzeń, awarie, czas, przemieszczanie się, anomalia pogodowe.
"Marsjanin", to dziennik przetrwania, napisany został w pierwszej sobie, narratorem i głównym bohaterem jest Mark. Są to jego zapiski, czasami tylko uzupełniane krótkim wstępem, czy rozdziałem, w których poznajemy sytuację na Ziemi. Sposób prowadzenia fabuły - rewelacyjny. Wyliczenia, suche fakty, relacje z podejmowanych działań, nie nudzą nawet przez moment. Wszystko podane jest w bardzo lekkiej, ciekawej formie, naszpikowanej czarnym humorem i ironią. Czytelnik, nawet jeśli kompletnie nie jest w temacie - łapie wszystko w mig, skomplikowane zjawiska opisywane są dosłownie w kilku zdaniach, dzięki czemu akcja jest bardzo wartka, a napięcie cały czas rośnie, czytelnik jest w stanie przy zachowaniu odrobiny czujności zrozumieć wszystko co się dzieje, zacząć samodzielnie analizować i wyciągać wnioski itd.
Autor książki wie o czym pisze, widać że ma z tego po prostu fun - i czytelnik się tym zaraża! Nie dość, że "Marsjanin" dostarcza dużo dobrej jakości rozrywki, to jeszcze przypomina i wskazuje jak ciekawa i satysfakcjonująca może być nauka. Przyznam, że nie tego się spodziewałam! Nie powiem czego konkretnie, ale przede wszystkim zupełnie innego klimatu. Mark jest bohaterem przesympatycznym, rozjaśniającym ten paskudny mrok, który ciągle na niego czyha. Pewnie, jest tu samotność, poczucie kresu itd., ale przede wszystkim jest człowiek, który sobie z tym wszystkim doskonale radzi.
Nie da się "Marsjanina" ocenić w "typowy" sposób - tu język, tam styl, ile wymiarów naliczyłam w bohaterze. Książka może nie przyciągać tematyką, jakbym zaczęła się rozwodzić nad stylem i konstrukcją - prawdopodobnie niejedną osobę bym zniechęciła (bynajmniej nie dlatego, że coś nie grało, czy było słabe - po prostu książka jest specyficznym monologiem, do tego raczej na techniczne tematy. I to jest mylące - po pierwsze nie ma tu za grosz monotonii, po drugie technika w wydaniu Andy'ego Weir'a nie powinna odstraszać, wszystko jest logiczne, proste i wciągające!). To co wyróżnia tę pozycję, to niewiarygodna charyzma. Chyba pierwszy raz używam tego słowa w odniesieniu do książki. Charyzma na każdym poziomie, piękne idee, nienachalnie przedstawione, ale cały czas obecne, umiłowanie nauki - zarówno to fikcyjne, jak i to płynące od autora. Książka jest autentyczna, może i stała się hitem, ale czuje się, że nie została napisana pod kogokolwiek, autor zaprasza do swojego świata i to jest piękne.
Polecam!
Ocena: 8+/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniach
Czytamy polecane książki (książkę polecała np. Paula)
Nie... to chyba raczej nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Intrygująca recenzja
OdpowiedzUsuńMiałam w planach przeczytać tą książkę w tym roku, ale niestety się nie udało :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl
Specyficzny monolog... jestem ciekawa tej książki.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki pisane przez pasjonatów :)
OdpowiedzUsuńKażdy recenzent wychwala tę książkę... jeszcze się nie spotkałam z negatywną oceną. Dlatego wiem, że na pewno ją przeczytam i czekam na film.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Gdzie nie wejdziesz, tam same pozytywne recenzje. Aż dziw bierze, bo temat nie dla każdego ciekawy.
UsuńTeż się dziwiłam, a temat również nieszczególnie mój. :)
UsuńMuszę Ci powiedzieć, że Twoja recenzja jest pierwszą, która sprawiła, że zainteresowałam się tą książką. Inne sprawiły, że niezbyt mnie ona pociągała, a teraz mam ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMiałam problem, żeby przekazać to co chciałam, bo to co w książce było plusami, niezbyt pociągało, gdy się o tym mówiło :)
UsuńWłaśnie czytam tę książkę i jestem oczarowana głównym bohaterem. Jednak ta cała technika dalej mnie przeraża i trochę się w tym gubię.
OdpowiedzUsuńJa się bardzo szybko odnalazłam, wszystko podane koncepcyjnie bardzo mi odpowiedało.
UsuńKupiłam ją sobie (reklama czyni swoje) i nie wiedziałam co z nią zrobić. Od razu mnie odrzuciła (taa, reklama czyni swoje, niestety). Byłam zła na siebie, że tak dałam się podejść. Już od pierwszych zdań czułam, że to jakieś nieporozumienie i zamknęłam Marsjanina z hukiem. A teraz? Teraz to już nie wiem. Chyba zapomnę o tym pierwszym wrażeniu, bo naprawdę ufam Twojej opinii.
OdpowiedzUsuńZawsze może być to wyjątek potwierdzający regułę :)
UsuńOj bardzo, ale to bardzo chcę tę książkę.
OdpowiedzUsuńZapowiada się super! Chętnie sięgnę:)
OdpowiedzUsuńPo tak zachęcającej recenzji sięgnę po tę książkę na pewno :)! Szczególnie że jakiś czas temu natknąłem się na nią w empiku, gdzie zachwyciła mnie okładką, która pod względem chociażby faktury i rozmiaru wyróżnia się na tle innych książek.
OdpowiedzUsuńJeśli fantastyka, to czytam śmiało! :D A skoro zachwalasz, to jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńTo nie jest fantastyka :)
UsuńMimo to, sądzę, że i tak byłaby interesująca.
UsuńChociaż wydawało mi się, że to fantastyka.
Science-fiction - dużo Marsa, zero smoków ;)
UsuńCiekawa recenzja. Książkę bym przeczytała, może niedługo postaram się ją zdobyć.
OdpowiedzUsuń:)
dobra recenzja :) zapraszam na mojego bloga :) http://dawid-waszak-official.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu bardzo chcę przeczytać tę książkę, ale jakoś mi z nią nie po drodze. Może w końcu uda mi się ją gdzieś dorwać :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie jestem w trakcie lektury, całkiem przyjemna książka. Chociaż jeśli chodzi o sci-fi to przeżywam nadal lekką traumę z dzieciństwa po Bajkach Robotów ;)
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać przeczytania tej książki, ale w mojej bibliotece jeszcze jej niestety nie ma :)
OdpowiedzUsuń