Dominikana - rajska, ale tylko pozornie. Kraj, który wabi miliony turystów, a z bliska wygląda zupełnie inaczej, niż na obrazkach, niż zza krat oazy-kurortu. Tragiczna sytuacja kobiet, dzieci, rodzin, ludzi młodych i starych. Prostytucja, pedofilia, przemoc, bieda, 100% kultura macho. To wszystko wpisane w krajobraz, codzienność, do tego wszyscy już przywykli. Nie jest miłe i przyjemne, ale nie szokuje. Wydaje się być wręcz ważną osią dominikańskiego świata, czymś co daje poczucie stałości bytu.
W historii Dominikany według Wlekłego pojawiają się tylko dwie świętości, byty niemal nietykalne. Tak samo dające nadzieję i tak samo ostatecznie ją zawodzące. Po pierwsze Trujillo, po drugie Kościół. Autor maluje symboliczne obrazki, bardzo różne tematycznie i układa je wokół tych dwóch wątków. Przedstawia historię społeczeństwa, które dojrzewa w bardzo trudnych warunkach. Ni to przymusu, ni to chaosu. Zmiana musiała nadejść, świat jest bezlitosny. A Dominikana pod wieloma względami bezradna i bezbronna.
"All inclusive", to książka o różnych formach przemocy, z którymi zmagają się mieszkańcy Dominikany. O formach, które ewoluują, przekształcają się, symbolizowane są przez różne postaci, ale w swym rdzeniu pozostają niezmienne. I jest to tragiczne, ponieważ w tej opowieści zarówno władzy, jak i religii daleko jest do przemocy symbolicznej.
Książka jest świetnie napisana, posiada bardzo przemyślaną konstrukcję, a wszystkie wątki w ciekawy sposób się przenikają. Autor opowiada historię z ogromną wrażliwością, udaje mu się uniknąć sensacyjnych tonów, nie generalizuje, pokazuje pojedyncze dramaty i opisuje konkretne zdarzenia. Tworzy jednocześnie obraz nie będący prostą sumą elementów. Świat, przedstawiane sytuacje, historia etc., to wszystko zaczyna żyć, jest realne, niesamowicie plastyczne. Ma kontekst, żadna, nawet najmniejsza myśl nie pojawia się bez kontekstu.
Wlekły pisze świetnie pod względem warsztatu, jego spojrzenie jest przenikliwe i daleko mu od wydawania jednoznacznych ocen. Ukazuje złożoność. Sposób przedstawienia, lawirowanie między historią, a teraźniejszością, medialnymi skandalami i intymnymi historiami dają imponujący efekt. Oczywiście, jest to spojrzenie niepełne i jak najbardziej autorskie, ale Wlekły pozostawia temat otwartym i nie wyklucza istnienia innych spojrzeń. Chcę też zanzaczyć, że książka jest niezwykle sugestywna, paradoksalnie być może właśnie przez ten dystans, który wyostrza rysy, ale nie tworzy karykatur.
Warto przeczytać, według mnie przede wszystkim ze względu na rodzaj wrażliwości obecny w książce. Autor oddaje głos różnym stronom, nie wartościuje. Sam też wpisuje się w te głosy. Owszem - jest również narratorem, ale nie kamufluje swoich sądów, jest obecny jako jeden z bohaterów, nie pozycjonuje się ponad. A jeśli chodzi o treść - gwarantuję, długo o niej nie zapomnicie.
Wysoka ocena, ale książka jest jej warta
OdpowiedzUsuńCiekawa byłam ogromnie tej książki i czułam, że będzie dobra, ale i tak mnie zaskoczyłaś aż tak pozytywną oceną. :)
OdpowiedzUsuń