Artur Rojek jest artystą z jednej strony niszowym i alternatywnym, z drugiej znanym szerokiej publiczności i docenianej również przez osoby niekoniecznie głębiej zainteresowane muzyką. Najpierw z zespołem Myslovitz, obecnie wyłącznie jako solista, działa na polskiej scenie od 25 lat. Jest jednym z tych artystów, którzy ciągle się zmieniają, ciągle tworzą coś nowego, angażują się w kolejne projekty, szukają swojej drogi i realizują na różnych płaszczyznach. Jeszcze do niedawna traktowany troszkę po macoszemu i z przymrużeniem oka przez różne środowiska, Rojek nigdy nie wskoczył ochoczo do żadnej szufladki, troszkę zawsze wymykał się gatunkom i stylom, pewnie łatwiej byłoby gdyby swoje kroki skierował w stronę "eklektyzmu", ale on ciągle te ballady, ciągle ten smutek i ciągle w pół kroku do popu.O bardzo różnych rodzajach miałkościach w odniesieniu do Rojka słyszałam, wielu jego "szukanie" utożsamiało z "zagubieniem", a własną drogę i podejmowanie kolejnych prób, z brakiem zdecydowania, czy wręcz chęcią dogodzenia wszystkim.
Powiedzenie, że jestem/byłam fanką Myslovitz, czy Rojka to zdecydowanie zbyt wiele, ale z zainteresowaniem sięgałam po kolejne płyty sygnowane jego nazwiskiem, przy niektórych zatrzymałam się na dłużej. Raz było lepiej, raz gorzej, ale drugiego Rojka w polskiej muzyce nie było. Natomiast ostatnimi dokonaniami pokazuje ogromną klasę i przekonuje do siebie również tych, którzy uśmiechali się pod nosem jeszcze 10 lat temu. Abstrahując od muzyki - Rojek cały czas "idzie dalej", pozostał sobą, artystą, robi swoje i robi to zwykle właśnie "Inaczej".
Nie ma w tej książce tragicznej historii, ani z dzieciństwa, ani z młodości, największą zmianą jest odejście z zespołu. W "Inaczej" znajdziecie historię aktywnego, energetyczne, fajnego człowieka. Trochę zahaczającą to jak było kiedyś, o to co kształtowało, ale przede wszystkim dotyczy tego co tu i teraz, efektu finalnego wszelkich starań i tego co jeszcze można w życiu, w muzyce. Początkowo myślałam, że troszkę brakuje w tym wszystkim "czegoś większego", ale w miarę czytania byłam coraz bardziej urzeczona. Właśnie tym, że nie trzeba od razu na przekór, że nie ma w opowieści Rojka dramatyzmu, szafowania wielkimi słowami. Bo to wszystko mogłoby być! Wszystko jest kwestią tego jak się postrzega świat i siebie, wszystko zależy od narracji! A ta z "Inaczej" okazała się zaskakująco mi bliska.
Cieszę się, że zdecydowałam się na lekturę, Rojek jest typem osoby, która robi, a niekoniecznie się z tym afiszuje. Skromnej, nastawionej na cel, nie rozdrabniającej się po drodze, rozpoznawalnej, ale nie zabiegającej o uwagę mediów. Znanej ze swojej działalności artystycznej, a nie opowiadania o niej. Postawa, którą doceniam, ale która sprawiła, że Rojek pozostawał zawsze nieco anonimowy, schowany za swoimi piosenkami. "Inaczej" zapewnia kontekst, porządkuje. Jest długą, ciekawą rozmową na wszelkie tematy, które interesują, dotyczą, czy tylko pozornie dotyczą Rojka.Tak naprawdę rozmowa, którą mógłby prowadzić każdy - mało tu życia osobistego, więcej poglądów, opinii, muzyki przede wszystkim.
Warto moim zdaniem przekonać się i sięgnąć po tę pozycję, nawet jeśli nie jesteście słuchaczami Rojka, jednym zdaniem określiłabym ją jako "mówiącą o tym co się dzieje w polskiej kulturze bez zbędnego zadęcia i narzekactwa" i to już powinno wystarczyć!
Ocena: 7/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Klucznik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do dyskusji ;)