wtorek, 22 marca 2016

Jørn Lier Horst - Zagadka dna morskiego oraz Zagadka hien cmentarnych

Autor, którego znacie być może z serii kryminałów o komisarzu Wistingu - Jørn Lier Horst. "Zagadka dna morskiego" oraz "Zagadka hien cmentarnych", to dwa tomy cyklu Clue, skierowaneego do młodszych czytelników (myślę, że w wieku 10-12 lat). Głównymi bohaterami - młodymi detektywami jest trójka nastolatków - Une, Cecilia i Leo, mieszkająca na Zatoką Okrętów, okoliczu jak się okazuje skrywającą wiele tajemnic. W większości nieszkodliwych, związanych z przeszłością, ale też takich, które bezpośrednio wpływają na życie w tym miejscu. 

Przyjaciele poszukują poniemieckiego skarbu, ale też starają się rozwikłać zagadkę śmierci mamy Cecilii, która utonęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Zresztą ta śmierć wisi nad całą serią, jej temat pojawia się i znika, a każda książeczka tylko nieco posuwa nas do przodu. Jednocześnie kwestia matki Cecili nadaje książkom mroczny klimat i pomaga w budowaniu napięcia. Młodzi są ciekawscy, ale raczej grzeczni, dużo filozofują, chętnie gawędzą ze starszymi, a w swoich detektywistycznych zabawach znają umiar. Dreszczyk emocji musi płynąć z innego źródła.

Początkowo byłam sceptyczna, fabuła i styl mnie nie porwały, kryminał powinien być dopasowany do wieku, w innym przypadku robi się nieznośny - teraz to wiem. Odrzucała mnie spora dawka banału, dosłowności i prostoty, ale ostatecznie uznałam, że młodym może się to podobać. Nie ma co porównywać Jørna Liera Horsta z klasykami typu Christie, na których ja się wychowałam, ale czy aby Christie jest odpowiednia dla 10-latka? 

Serię traktowałabym jako miłe czytadełko na niedzielne popołudnie lub paskudną grypę, książka dla przyjemności. Prosta, do przeczytania na raz. Są w niej też fajne akcenty, o których warto wspomnieć, choćby patroni pod postacią filozofów - w przypadku dwóch tomów, które czytałam był to Arystoteles (i jego złoty środek) oraz Kierkegaard (i wolność wyboru). Z jednej strony lektura niewymagająca, a z drugiej może w młodych wzbudzi refleksję. Na plus zaliczyłaby również fakt, że autor prezentuje praktyczną stronę filozofii, przedstawia ją jako skrzynkę z narzędziami, którą warto mieć pod ręką na co dzień, w różnych sytuacjach.

Natomiast dorośli nie mają tu czego szukać, książka typowo do czytania samodzielnego. Nie znalazłam tu wątków, które "fajnie byłoby omówić z dzieckiem", mówiąc ogólnie - wspólnej płaszczyzny. Cieszę się, że takie książki również powstają, że literatura nie jest zawsze czymś wymagającym, dzieci uczą się w ten sposób czytać dla przyjemności, sama też sobie nie wyobrażam czytania samych "arcydzieł" i "ważnych autorów". A jednak czytanie książek, zamiast oglądania telewizji, to nawyk który sobie cenię, a który wyrabiałam w dzieciństwie. :)

Ocena: 6/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Klucznik, Wyzwaniu Kryminalnym oraz Grunt to okładka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do dyskusji ;)