Jednym zdaniem opisać tę książkę można jako na wskroś przesiąkniętą izraelskim duchem opowieść całkowicie uniwersalną. Stworzona została jako patchwork, z kilku opowieści o (samotnej) miłości, których punkt styczny znajduje się na budowie, a później w samej mykwie w wyimaginowanym Mieście Cadyków, które bardziej niż wymyśloną przestrzenią staje się soczewką, w której widać wszelkie społeczne problemy Izrael. Przesiąknięta kulturowymi i religijnymi odwołaniami, reprezentująca szczególną wrażliwość i styl typowy dla współczesnej literatury izraelskiej, symboliczna i refleksyjna. Pozwala z jednej strony delektować się innym sposobem myślenia i postrzegania świata, z drugiej dotyka kwestii ważnych niezależnie od wyznania, pochodzenia, płci, czy wieku.
To co izraelskie pozostaje w stylu, bohaterowie natomiast opisywani są na tak głębokim poziomie, że wszelkie bariery, czy podziały, wszelkie szufladki i przynależności nie potrafią tego udźwignąć. I o tym właściwie jest ta powieść – tytułowe „lost solos”, to określenie pojawiające się w książce w odniesieniu do ptaków, które można spotkać wiele kilometrów poza ich zwyczajowymi trasami. Bohaterowie powieści Eshkola Nevo poszukują, błądzą, zmieniają religie, przenoszą się, poszukują miłości, często podejmując morderczą wędrówkę kończącą się niepowodzeniem.
To co izraelskie pozostaje w stylu, bohaterowie natomiast opisywani są na tak głębokim poziomie, że wszelkie bariery, czy podziały, wszelkie szufladki i przynależności nie potrafią tego udźwignąć. I o tym właściwie jest ta powieść – tytułowe „lost solos”, to określenie pojawiające się w książce w odniesieniu do ptaków, które można spotkać wiele kilometrów poza ich zwyczajowymi trasami. Bohaterowie powieści Eshkola Nevo poszukują, błądzą, zmieniają religie, przenoszą się, poszukują miłości, często podejmując morderczą wędrówkę kończącą się niepowodzeniem.
Książka w niebanalny, stylowy i metaforyczny sposób opowiada o tym czym jest tożsamość. Neguje istnienie jednej kategorii w którą można się wpisać i za pomocą której można opisywać ludzi, świat, zdarzenia. Neguje istnienie kategorii, która tak naprawdę najbardziej potrzebna jest dla opisu siebie samego, szczególnie dla mieszkańców Izraela, dla których niewiele miejsca pozostawiono na stawianie znaków zapytania, budowanie hybrydowych tożsamości. Eshkol Nevo opisuje ból poszukiwań i ból trwania w niedopasowaniu, a zarazem dojmującą potrzebę określenia siebie. Krzywdzące stereotypy i niejednorodność wspólnot. Niedoskonałości i błędy, które we własnych oczach wykluczają, szczególnie w zetknięciu z dogmatem.
Pozycja bardzo ciekawa, napisana ze smakiem i ogromną delikatnością. Piękna pod względem treści i prezentowanej wrażliwości. Do rozsmakowania, powolnego czytania i wsiąkania w tekst, wpisywania w niego również siebie i swoich pytań.
Pozycja bardzo ciekawa, napisana ze smakiem i ogromną delikatnością. Piękna pod względem treści i prezentowanej wrażliwości. Do rozsmakowania, powolnego czytania i wsiąkania w tekst, wpisywania w niego również siebie i swoich pytań.
Ocena 7/10
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Grunt to Okładka i Klucznik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do dyskusji ;)