Książki i recenzje związane z hasłem: archipelagi
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą archipelagi. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 22 lipca 2013

Joanna Bator - Chmurdalia

„Chmurdalia” to kontynuacja niesamowitej „Piaskowej Góry” – historia właściwie nie tyle jest w prosty sposób kontynuowana, co po prostu się rozrasta. Bohaterowie nabierają kolorów, postacie pominięte, czy po prostu dotąd drugoplanowe przedstawiają swoje historie. Te dawne, miejskie i wiejskie legendy, rodzinne anegdoty, opowieści wyssane z palca oraz te wyjątkowe, stanowiące sens życia.

Motywem przewodnim książki jest podróż, tułaczka czasami, Odysa podróż do domu. Każdy jest w jakimś sensie i stopniu tym Odysem – zwodzonym przez syreny, szukającym domu, czegoś czego nie ma już od dawna nigdzie indziej niż w sercu i umyśle. Niektóre podróże zaczynają się przed wiekami, raz przerywane, to znowu kontynuowane, rodzinne historie, przeszłość kształtująca tu i teraz. W międzyczasie zmieniają się sensy, powody, cele, zostaje tylko znany od wieków wzór – mityczny, hipnotyzujący, magiczny i przesiąknięty metafizyką.

Po „Piaskowej Górze” czułam niedosyt, chciałam aby opowieść snuta przez Bator się nie kończyła, by zakreślała kręgi większe i większe, by w ten sposób opisać można było cały świat. Po „Chmurdalii” odczucia mam podobne, przy czym niedosyt jest nieco mniejszy – chyba głównie dlatego, że tym razem autorka wychodzi poza wałbrzyską Piaskową Górę i przenosi nas do Grecji, Nowego Jorku, Londynu, Niemiec.. Rzeczywiście jest w tej książce opis może nie świata, ale pewnych uniwersaliów, różnych wariantów jednego zjawiska, czy postaci. Ukazuje braterstwo dusz tam gdzie zwykle widać jedynie przepaść.

wtorek, 12 lutego 2013

Joanna Bator - Piaskowa Góra

Muszę się przyznać, że rzadko czytam książki polskich autorów, tak jak i rzadko oglądam polskie filmy.  Stosunkowo często kuszę się jeszcze na reportaże, ale po literaturę piękną, tym bardziej współczesną okazjonalnie. Dlaczego? Denerwuje mnie język jaki zwykle można znaleźć w dziełach polskich autorów - nazywam go wymiotnym. Przerost formy nad treścią, ciągłe przekleństwa, karykaturalne postacie, opisywanie wszystkich możliwych obrzydliwości, przedstawianie bohaterów zawsze w złym świetle.. Właśnie z tym kojarzy mi się polska literatura ostatnich 10 lat.

Piaskowa Góra jest to pierwsza pozycja Joanny Bator z którą się zetknęłam. Słyszałam o tej autorce dużo i same pozytywy, więc moje oczekiwania co do tej pozycji były wysokie. Z początku nieco się zraziłam, ciężko było mi się wbić w rytm tej książki, który wymaga ciągłej czujności, gdzie opis jest bardzo gęsty, a zwroty częste. Brak dialogów, strumień świadomości (tylko czyj ten strumień?), często  oparty tylko na skojarzeniach, z dygresjami na kilkadziesiąt stron, bardzo rozbudowany - czasowo obejmujący ponad sto lat, kilka pokoleń, kilku rodzin. Zanim jednak to wszystko zaczęło samo żyć w mojej głowie musiałam zmierzyć się z moją niechęcią do tych obrzydliwostek tak eksploatowanych w polskiej literaturze.