Książki i recenzje związane z hasłem: architektura
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą architektura. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 marca 2015

Witold Rybczyński - Jak działa architektura. Przybornik humanisty

Architektura, to sztuka publiczna, sztuka użytkowa i często też sztuka, na którą pozostajemy totalnie zamknięci. Będąc turystami zwiedzamy, podziwiamy, natomiast na co dzień architektura staje się tylko tłem. Bardziej widocznym, gdy jest słabo skomponowane. Zawsze zaskakiwało mnie to, jak niewiele uwagi poświęcano uwagi budynkom, szczególnie tym bardziej kameralnym, jak rzadko architektura była tematem rozmów, nawet wśród ludzi wrażliwych artystycznie, społecznie itd. Bardzo cieszą mnie z tego powodu publikacje, które od kilku lat regularnie pojawiają się na księgarnianych półkach, zapełniając tę lukę, oddając należne miejsce architekturze. 

Witold Rybczyńśki, to architekt, wykładowca pisarz, syn polskich emigrantów - żył w Wielkiej Brytanii, Kanadzie, USA. To nie polska architektura jest przedmiotem tej książki - niech was nie zmyli nazwisko. :)  Rybczyński podzielił swoją książkę na kilka bloków, a w każdym przygląda się budynkom i architektom z różnej perspektywy - przechodzi przez rzeczy przyziemne i zupełnie ulotne, płynne - pisze o materiałach, ale też pomysłach, czymś tak trudnym do określenia, jak "smak". Opisuje konteksty, wizje, efekty. Powoli pozwala na wchodzenie głębiej, wyciąga znów na powierzchnie, pokazuje jak różne mogą być odbiory, jak zmienia się świat, ale też żyją budynki.

sobota, 1 marca 2014

Rem Koolhaas - Deliryczny Nowy Jork

Rem Koolhaas, jeden z najbardziej wpływowych współczesnych architektów, wykładowca na Harvardzie, teoretyk architektury podejmuje się zadania niezwykłego - zostania ghostwriterem Manhattanu, stworzenia manifestu miasta i sformułowania teorii/ideologii manhattanizmu, spisania tego co zawsze gdzieś umykało, rozmywało się, a co ukształtowało miasto i nadało mu charakter. Czyni to poprzez rewizję myśli i historii, opisuje z perspektywy - próbuje okiełznać, to co pokonało w swoim czasie wielu Wielkich i tworzy legendarny portret, legendarnego miasta.

Nowy Jork, miasto jedyne w swoim rodzaju, stworzone ze snów i marzeń, koszmarów, gorączki. Wielkie, wyrwane z kontekstu, ahistoryczne oszustwo. Wytwór geniuszy i szaleńców. Posiadające niszczącą siłę, nieprzewidywalne. Jego historia i historia myśli towarzyszących jego powstawaniu jest niemniej fascynująca i niesamowita, niż sam ich owoc.

niedziela, 24 listopada 2013

Deyan Sudjic - Język rzeczy

Zdjęcie pochodzi ze strony http://lowcydizajnu.pl
Najpiękniejsza, najlepiej zaprojektowana książka tego roku. Mówiąca właśnie o ładnych i dobrze zaprojektowanych rzeczach. Od początku czytanie jej było związane z interakcją, zabawą. Choć treść jak najbardziej wartościowa i poważne, to od momentu wzięcia jej do ręki czułam się jakbym dostała książkę dla dzieci. Dla dorosłych, a jednak pomyślaną tak, by zainteresowała, nastawioną na interakcją. Zanim zajrzymy do środka zapoznajemy się z okładką - minimalistyczną, a jednocześnie przykuwającą wzrok, interesującą. Właśnie tu zaczyna się gra z czytelnikiem, który podąża za mini-przypisami wydawcy, obraca książkę, szuka kolejnej wskazówki, zaczyna sobie zdawać sprawę z tego, że wszystko - począwszy od kroju pisma, po format i szerokość grzbietu - jest przemyślane, zaprojektowane. Że książka to przedmiot, w wypadku "Języka rzeczy" - piękny, przemyślany, stanowiący całość.

piątek, 14 czerwca 2013

Filip Springer - Zaczyn. O Zofii i Oskarze Hansenach

Filip Springer jest jednym z moich ulubionych reportażystów, jego książki napisane są z antropologicznym zacięciem, a co za tym idzie z ogromną wrażliwością i wyczuciem. W swoich książkach porusza tematy w pewnym sensie niewygodne, wypierane ze społecznej świadomości, takie o których "lepiej zapomnieć", czy może raczej "nie warto pamiętać". Udowadnia, że są to tematy ważne i do poruszenia konieczne. Właśnie za to ogromnie Springera cenię. Nie czuję żadnego zgrzytu czytając jego reportaże, a to niestety jest sytuacja bardzo rzadka.

W stylu Springera piękne jest jego podejście do rozmówcy, ale również do przestrzeni, czy zjawisk. Potrafi  tak dobrać słowa, spojrzeć z takiej perspektywy, że wszystko staje się odrobinę lepsze. Mniej szare, bardziej zrozumiałe, staje się znaczące. Odnosi się to do całej twórczości Springera, nie tylko "Zaczynu.." -  jego talent  z każdą książką doceniałam bardziej, przy czym niemałą rolę w moim stosunku do autora odegrał jego blog: http://filipspringer.com/blog/ Czytam go regularnie od ponad roku i zdecydowanie polecam!