czwartek, 15 stycznia 2015

Arkadiusz Bartosiak, Łukasz Klinke - Marek Dyjak. Polizany przez Boga

Są książki, które oszałamiają. Raz na rok zdarza się pozycja, która wydaje się być niepokojąco bliska, jakby do umysłu, duszy, całego ciała wdzierała się nieczystym zagraniem. Po raz pierwszy miałam jednak okazję czytać tego typu wywiad. O tej książce trudno napisać coś mądrego, stworzyć recenzję, która będzie adekwatna choć w niewielkim stopniu. Czuję wewnętrzny opór przed publiczną opowieścią o tej książce, w tej chwili przychodzą mi do głowy tylko zbyt osobiste słowa. "Polizany przez Boga", to książka którą się nie czyta, nie rozumie, nie poznaj, ale odczuwa. 

Przede wszystkim jest więc to książka dla odczuwających. Długa rozmowa o życiu, z bardzo odważnym, świadomym i nie bojącym się wielkich słów człowiekiem. Do bólu szczera, chropowata, ani uładzona, ani ułożona. Rozmowa płynąca własnym tempem, w której nie chodzi o temat, ale o rozmowę właśnie, o to by przekazać nie informacje, ale portret, jaki by nie był. Pięknie poprowadzona przez Bartosiaka i Klinke, którzy nie mieli łatwego zadani. Z odpowiedziami Dyjaka, które momentami odcinają dopływ tlenu. Niespodziewanie - zdaniem, słowem, tym co pomiędzy wierszami.

Nie mam pojęcia jak odbierze ją ktokolwiek z Was. Książka jest w moich oczach wielka, już teraz mam ochotę zacząć czytać ją od początku. Ale nie mogę nikomu obiecać takich samych emocji. Dyjak jest muzyką, nawet kiedy nie śpiewa. A wiadomo jak to jest z muzyką (a już szczególnie taką jaka jest w Dyjaku) - kapryśna, specyficzna. Wydaje mi się, że ta książka może wzbudzać tylko skrajne emocje. Albo się ją czuje, albo nie. Albo przenosi na inny poziom, albo kompletnie nie rusza.

Nie potrafię być w stosunku do "Polizanego przez Boga" obiektywna. Pisząc o umiejętnościach autorów, konstrukcji, innych kwestiach technicznych, czy nawet o samym Dyjaku czułabym się jakbym dokonywała profanacji, nie chcę, nie mogę tego zrobić. I bynajmniej nie chodzi o żadne idealizowani, czy o to że przeczytałam książkę o swoim idolu (Dyjak nie jest zresztą materiałem na idola)! W czasie lektury po prostu straciłam cały dystans, uczynił to sam tekst. I takie świadectwo wielkości tej książki musi wam wystarczyć.

Ocena: 10/10

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Klucznik i Polacy nie Gęsi III

10 komentarzy:

  1. Uwielbiam głos pana Marka, który w jakiś sposób przenika i... coś niezwykłego. Z chęcią sięgnę po tą książkę, :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Darzę Dyjaka wielkim szacunkiem. Bardzo lubię jego muzykę, ale także jego osobowość, skromność i bezpretensjonalność okazywane w wywiadach, z którymi miałem okazję się zapoznać. Po tę książkę mam zamiar sięgnąć prędzej czy później.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko, co napisałaś o tej książce tylko wzmacnia we mnie przekonanie, że jest to publikacja, po którą chcę sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po książkę sięgnę, ale Twoja recenzja jest naprawdę świetna, niezależnie od tego czy lektura okaże się dla mnie równie przyjemna

    OdpowiedzUsuń
  5. O wow! Taka ocena! A moja na mnie czeka. Kocham Dyjaka (prawdziwie fanowsko to zabrzmiało).

    PS. Dotarła książka ode mnie? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Od Twojej opinii emanują takie emocje że aż mi się udzieliło i w tym momencie! teraz! zaraz! chcę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój umysł opanowała fantastyka i horror. Co by powiedział na zwierzenia Dyjaka? Nie wiem. Być może kiedyś go przetestuję i zobaczę, co mój mózg wymyśli, gdy przeczytam tę książkę. W tej chwili mogę się jedynie nastawić na możliwość jej zdobycia, jeśli odwiedzę Polskę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dobrze Pani pisze, podoba mi się ten styl wypowiedzi. Mój blog: www.cenzurki-lekturki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Twórczość Marka Dyjaka to nie do końca moja bajka, ale po tej recenzji sięgnę jednak po tę książkę, choć nie miałem wcześniej zamiaru.

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)