wtorek, 17 lutego 2015

A.S.A Harrison - W cieniu

Historia pary, która przez 20 lat wspólnego życia stwarzała iluzję związku idealnego, oszukując głównie siebie samych. Na samo dno spadają z hukiem i momentalnie. Wychodzi z nich wszystko co najgorsze, co budzi ich własny wstręt, bez ochronnego parasola, który wspólnie utrzymywali - okazują się ludźmi kompletnie zniszczonymi, sami siebie nie rozpoznają na nowym obrazie. Jodi - piękna psycholog, przywykła do luksusu, lekkiego życia, rutyny i Todd - architekt, którego zarobki pozwalały Jodi na takie, a nie inne życie, mężczyzna lubiący kobiety i alkohol. Oboje tworzyli przez wiele lat fikcyjną historię i oboje zdawali sobie z tego sprawę.

Jodi nie przypuszczała, że ta formuła może się kiedyś wyczerpać, ba, była dumna z tego, że jest wyrozumiałą żoną, że potrafi cieszyć się tym co ma i przymykać oczy na niedoskonałości. Todd jednak decyduje się przy okazji kolejnego romansu na ostre cięcie, odejście od żony. W tym momencie następuje całkowity rozpad obojga, oboje tracą coś, co w najwyższym stopniu definiowało ich samych. Spektrum zachowań autodestrukcyjnych, które możemy obserwować jest ogromne i przyprawia o dreszcze.

"W cieniu" to mroczny dramat psychologiczny, w którym nie ma miejsca na kompromisy. Ukazuje ludzką degrengoladę w pięknej scenerii. Bohaterowie są słabi psychicznie, ich samoświadomość jest na tragicznym poziomie, ze stresem radzą sobie w najgorszy z możliwych sposobów. Jednak ten mrok wciąga. Nie przeraża prawdopodobieństwem, a tym, że jawi się czytelnikowi jako straszna wizja, która może stać się marzeniem. Obsesją - w momencie, kiedy ktoś decyduje się na zniszczenie życia najbliższej, niemal całkowicie zależnej osobie. Zresztą książka jest właśnie taką wizją-marzeniem, w której nie ma hamulców, autorka książkę napisała w ramach terapii po zdradzie męża.

Bardzo podobał mi się styl i język książki. Wyzuty z emocji, raport z chwil rozpaczy, upadku. Do tego podwójna opowieść - przeplatająca się perspektywa Todd'a i Jodi pozwala zestawić ze sobą 2 światy, nie oczerniać tylko jednej strony. Autorka ukazuje dwa oblicza strachu, rozpaczy, pustki, tęsknoty, wyparcia. Dzięki temu sprawozdawczemu językowi A.S.A'a Harrison unika również taniej sensacji, gry na emocjach czytelników, udaje jej się przebić powierzchnię, ukazać "wnętrza" i przeprowadzić kompleksową sekcję zakończonego związku.

Tego typu książki często wykańczają, bywają przemocowe. "W cieniu" jest jednak inne, powiedziałabym higieniczne - ciężko wskazać ofiarę, ciężko utożsamić się z kimkolwiek, do tego ciężar gatunkowy zmniejsza poboczny wątek kryminalny. Jest tu zalążek studium depresji, alkoholizmu, itd, a jednak czytelnik jest w stanie przebrnąć przez książkę bez emocjonalnej burzy, faktycznie skupić się na "procesie". Dla mnie to plus, choć jestem przekonana o tym, że znajdzie się wiele osób, którym właśnie tej psychicznej dewastacji zabraknie.

"W cieniu" jest książką dobrą, choć mam wrażenie, że w wersji filmowej zrobiłoby na mnie dużo większe wrażenie. Bardzo fajna jest gra kontrastów i pozorów, którą trudno utrzymać na odpowiednim poziomie, w przypadku książki. Jeśli jednak lubicie tego typu historie - warto. Książka trzyma poziom i napięcie, jest dobrze napisana i autentyczna, a przy tym nie operuje zgranymi kliszami.

Ocena: 7/10


Recenzja bierze udział w wyzwaniach:

6 komentarzy:

  1. A mnie średnio przypadła do gustu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezwykle rzadko czytam coś poza fantastyką, zwłaszcza ostatnio. Jednak mogłabym się na nią skusić. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podejrzewam, że książka by mnie nieźle wkurzała:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zabierałam się za tę książkę z dużą nadzieją, bo jest reklamowana "dla fanów Zaginionej Dziewczyny". Spodziewałam się podobnego napięcia, skrupulatnie uknutej intrygi. Pod tym względem "W cieniu" mnie jednak rozczarowało. A wystarczyło darować sobie takie zapowiedzi, bo książka dość dobrze broni się sama. Nie do końca podobał mi się sposób prowadzenia narracji, przez którą czułam się obok, a nie w historii. Podobał mi się rozkład na kawałki związku głównych bohaterów, podobała mi się psychoanaliza Jodi. Zasadniczo jest dobrze, ale do "Zaginionej dziewczyny" moim zdaniem jednak sporo brakuje. Pozdrawiam ReniferCzyta.pl

    OdpowiedzUsuń

Zapraszam do dyskusji ;)