środa, 17 lutego 2016

Beatrix Gurian - Stigmata

Emma właśnie straciła matkę w wypadku samochodowym. Ma siedemnaście lat i została sama. Udaje jej się uniknąć placówki opiekuńczej, ale nowa sytuacja jest dla niej wyjątkowo trudna i przytłaczająca. Pogrąża się w samotności, rozpaczy i marazmie, rozpamiętuje ostatnie chwile spędzone z matką, bezsensowny z nowej perspektywy bunt, krytycyzm, brak bliskości. Do momentu, w którym dociera do niej dziwna przesyłka - album z niepokojącymi, dziwacznymi, mrocznymi fotografiami. I list, w którym znajduje tylko jedno zdanie: "Chcesz, żeby mordercom twojej matki uszło to na sucho?" Dziewczyna nie działa porywczo, próbuje zapomnieć, później znaleźć racjonalne rozwiązanie, dopiero na końcu decyduje się na pójście tropem wskazanym, przez tajemniczego nadawcę.

Trafia do elitarnego obozu przetrwania. Musi oddać telefon, wszystkie osobiste rzeczy, pozwolić zamknąć się w zrujnowanym klasztorze, gdzieś w głębokim lesie. W dawnym domu dziecka. Dziewczyna szybko odkrywa, że miejsce ma jakiś związek z jej mamą, choć nie potrafi znaleźć żadnego konkretnego połączenia. Tylko dziwne zdjęcia, podpis na ławce w kaplicy. Pytaniami ważniejszymi wydaje się jednak kto tym wszystkim steruje? Kto ją tu ściągnął? Komu można zaufać? Dziewczyna nie czuje się bezpiecznie, szczególnie, że codziennie spotykają ją dziwne, przykre, czasami wręcz upiorne sytuacje.

Mimo, że według Wydawcy jest to pozycja dla młodzieży, nie radzę czytać jej osobom mającym mniej, niż 16 lat. Nie jestem strachliwa, ale klimat tej książki sprawił, że nie raz poczułam serce w gardle. Jest naprawdę mrocznie, napięcie jest ogromne, a realistyczne fotografie potęgują wrażenia. Gwarantuję co najmniej dreszcze. 

Książkę uważam, za bardzo ciekawie napisaną, z bliskiej perspektywy. Narratorką jest sama Emma, w związku z czym w "Stigmacie" znajdziecie mnóstwo emocji, samotności, strachu, skołowania. Bardzo spodobał mi się styl, kompletnie odmieniający tempo książki, dodający kolejny wymiar. "Stigmata" napisana została w nieco pamiętnikowej formie, czytelnik otrzymuje wyrywkowe informacje, podobnie jak bohaterka musi złożyć z niej cały obraz. Z wieloma niewiadomymi, pustymi plamami, których samemu nie uda się zapełnić. Właściwie tylko ta forma "pamiętnika nastolatki" sugeruje, że książka jest pozycją młodzieżową. Niech was to jednak nie zniechęca - ja bym "Stigmaty" łatwo nie szufladkowała, raczej szukam usprawiedliwienia dla informacji z okładki. :) Polecałabym raczej "początkującym z gatunkiem", a nie "młodym ludziom".

Jedyne czego mi w książce zabrakło, to punkt kulminacyjny, jakiś mocny zwrot - w pewnym momencie ogromne napięcie aż woła o rozładowanie, przez co powolny spadek, który wybiera autorka tym bardziej rozczarowuje. Tyle znaków zapytania, tyle ciekawych wątków i niestety dość banalne, zbyt proste i przyziemne rozwiązanie. Cały mrok znika, a wraz z nim wszystkie tajemnice, cała niejednoznaczna otoczka, która była atutem książki. Autorka nie pozostawia nawet maleńkiego niedomówienia, wszystko zgrabnie łączy i zamyka - co zwykle jest atutem, szczególnie jeśli chodzi o kryminały, ale ta pozycja miała w sobie warstwę mistyczną, mnóstwo tajemnic z przeszłości, które wcale nie musiały znaleźć swojego finału w teraźniejszości.

Ocena: 7/10 

Recenzja bierze udział w Kryminalnym Wyzwaniu i Klucznik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zapraszam do dyskusji ;)