„Czerwona trumna”, to druga z cyklu książka o inspektorze
Pekkali. Pekkala, zwany też Szmaragdowym Okiem służy Rosji – przed rewolucją
był wierny carowi, obecnie podlega Stalinowi. Bez względu na własne sympatie i
lojalności wierzy w służbę ojczyźnie, wyznaje zasadę, że im gorsza władza, tym
większa potrzeba idealistów oddanych sprawie. Rosję widzi jako kraj trawiony od
środka, autodestrukcyjny, który jeśli ma zostać zniszczony, to tylko sam przez
siebie.
Akcja toczy się w przededniu wybuchy II Wojny Światowej, w
przygnębiającym, napawającym lękiem, wręcz nierzeczywistym, zepsutym świecie
Rosji. Jest to świat, w którym nie ma nic pewnego – w którym nawet słowo
„nadzieja” nie ma racji bytu. Pekkala –
człowiek, który może wszystko, o którego losie decydować może jedynie
bezpośrednio Stalin – nawet on żyje w
ciągłym strachu. Pociągi na Syberię kursują regularnie i pełne są ludzi,
których jedyną przewiną jest krzywe spojrzenie, czy nieodpowiedni gest. W tym
świecie ludzie na ulicach przemykają pod ścianami, a w domu przy drzwiach
trzymają spakowane walizki.
Nie są to warunki sprzyjające niczemu, a już szczególnie
poznaniu prawdy. Pekkala wraz ze swoim asystentem Kirowem przydzieleni zostają
do sprawy morderstwa Nagorskiego – konstruktora czołgu T-34, który uważany jest
za superbroń, która pozwoli wygrać nadciągającą wojnę. Nagorski ginie pod
kołami własnej maszyny. Nie jest to człowiek powszechnie lubiany – za życia
miał obsesję na punkcie swoich wynalazków, stworzył kompletnie odcięty od
świata ośrodek, zatrudnił wielu świetnych naukowców i zapewnił im idealne
warunki do pracy. Każdy staje się podejrzany, kiedy na jaw wychodzi, że
Nagorski był wynagradzany głównie za pracę osób, których nazwisk nie lubił
wymieniać w raportach. Jako jedyny pracownik ośrodka uważany był za twórcę
T-34.
Jak już wspomniałam – praca w warunkach, gdy każdy boi się o
własne życie nie jest sprzyjająca poznaniu prawdy. Praca inspektora jest ciągle
przerywana i utrudniana, śledztwo właściwie stoi w miejscu. Poznajemy za to
życie samego Pekkali – codzienne, niezbyt urozmaicone, a jednak wiele mówiące o
świecie; przeszłe – służbę za czasów cara, a także późniejsze zesłanie na
Syberię. Samo rozwiązanie śledztwa to ostatnie kilkadziesiąt stron, w których
tempo jest zawrotne i pełne niespodziewanych zwrotów akcji.
Książka jest dobra, czyta się ją przyjemnie, ma wszystko to
czego można oczekiwać po dobrym kryminale. Powala jednak na kolana klimatem.
Miałam już okazję czytać kilka książek, których akcja toczyła się w stalinowskiej
Rosji i „Czerwona trumna” na ich tle zdecydowanie się wyróżnia. Samowi
Eastlandowi udało się stworzyć idealnie pasującego do realiów bohatera –
reprezentującego sobą wszystko to czego w Rosji nie było już od lat, a który
pozostał jej ciągle wierny. Dzięki temu zabiegowi udało się autorowi uwypuklić
nawet błahostki, na które w innym wypadku można by nie zwrócić uwagi. Pekkalę
zdawał się zabijać każdy dzień, każda niesprawiedliwość, to co działo się z
Rosją autentycznie go bolało. Co dzień toczył walkę z wiatrakami i duchami
przeszłości. Zresztą nie tylko postać Pekkali miała wpływ na atmosferę powieści
– każdy z bohaterów był postacią beznadziejną. Jakby zawieszoną, oderwaną od
świata, który wykluczył normalne funkcjonowanie. Każdy z bohaterów musiał
dokonać wyboru – jak żyć – i aby nie zatonąć kurczowo się tego wyboru trzymać.
Nawet postacie epizodyczne były niezwykle wyraziste, dopełniały obrazu całości.
„Czerwoną trumnę” bez wahania mogę nazwać najbardziej
ponurym kryminałem, jaki kiedykolwiek czytałam, a jednocześnie jednym z lepiej
napisanych. Konsekwentnie, odpowiednim językiem, bez zaniedbań i niedociągnięć
w obrębie fabuły. Książka powinna dzięki temu spodobać się nie tylko miłośnikom
gatunku, ale też osobom, które cenią powieści z mocnym tłem historycznym.
Ocena: 8/10
Recenzja powstała dla portalu Kostnica.
Recenzja bierze udział w wyzwaniach: Klucznik, Kryminalne Wyzwanie.
Nie miałam pojęcia, że to tak dobra i interesująca pozycja. Myślałam, że będzie kolejnym "niewypałem", gdzie akcję umiejscowiono w trakcie wojny światowej. Jak dobrze się tak pozytywnie rozczarować. Wezmę tę książkę pod uwagę, gdy będę miała ochotę na kryminał.
OdpowiedzUsuńZ tego co zaobserwowałem to mam podobny do Twojego gust jeżeli chodzi o kryminały. Także jak widzę taką pozytywną ocenę książki to na pewno kiedyś tę książkę przeczytam :)
OdpowiedzUsuńTa była bardzo w moim guście, choć muszę przyznać, że nie wiem do czego mogłabym porównać styl Eastlanda. Ale myślę, że Ci się spodoba :)
UsuńLuuubię klimatyczne i "ponure" kryminały, oj lubię...:D
OdpowiedzUsuńKsiążka zainteresowała mnie przede wszystkim ze względu na realia i ramy czasowe w jakich została osadzona akcja. Poza tym kryminałów nigdy dość. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, a tło historyczne jest jedno z lepszych jakie spotkałam w kryminale :)
Usuńfantastyczna jest ta książka :)
OdpowiedzUsuń