wtorek, 23 grudnia 2014

Dennis Lehane - Brudny szmal

Lubię takie opowieści - kameralne i skromne miejskie legendy. Historie ludzi, którzy nie istnieją dla świata, wydarzenia, które nic nie zmieniają i jednocześnie tworzą klimat, bez których każde miasto byłoby takie samo. Lehane, który przez długi czas raczył czytelników historiami dużo bardziej widowiskowymi, tym razem rezygnuje z całego blihtru, z superbohaterów i prostych rozwiązań. Tworzy historię rodzinną, portret miasta, smutne love story. Sporo w nim porachunków, gangsterskich przepychanek, śmierci, ale całości bliżej do dramatu, niż kryminału.

Kuzyni Bob i Marv prowadzą w Nowym Jorku niewielki, obskurny bar, zarabiają głównie na praniu brudnych pieniędzy, prowadzą jednak rodzinny biznes, jest w tym coś więcej, iskierka normalności. Wpisani są w krajobraz, w miejsce i życie, które prowadzą tak mocno, że właściwie nie zdają sobie sprawy z istnienia innej perspektywy. Bob, główny bohater jawi nam się jako człowiek o gołębim sercu, rozpaczliwie szukający odrobiny ciepła i bezpieczeństwa i który jednocześnie nie ma najmniejszego pojęcia o tym, co będzie dla niego dobre, czego chce. Przez całą książkę Bob rozpaczlwie walczy, nie tylko, ale przede wszystkim sam ze sobą. O wolność, niezależność działania, myślenia. Stara wypisać się z roli, a jest na etapie definiowania jej składników. Nie jesteśmy pewni, czy obserwujemy upadek, czy odrodzenie. Bob, Marv, inni bohaterowie tak naprawdę reprezentują pewne stereotypy, jednak mimo to fascynują. Podobnie sama historia. Nie jest to ksiażka, w której chodzi o powiew świeżości, w takich historiach szuka się znanych motywów, w nowych odsłonach. Wszystko opiera się na powtarzalności historii, losów. I mimo wszystko niedostrzegania tego w odniesieniu do siebie.

piątek, 19 grudnia 2014

Gillian Flynn - Mroczny zakątek

Libby Day jako siedmioletnia dziewczynka straciła niemal całą rodzinę - jej matka i dwie siostry zostały zamordowane, a jej starszy brat został skazany za tę zbrodnię. Obecnie ma 34 lata i właśnie kończą jej się pieniądze, które przez lata spływały z różnych stron, jako pomoc dla ofiary. Kobieta pod wszystkimi względami jest dysfunkcyjna - aspołeczna, w depresji, bez pracy, niezdolna do podjęcia jakiegokolwiek działania, wypisana ze społeczeństwa. Idąc dobrze sobie znaną drogą, chcąc zarobić na swojej rodzinnej historii, godzi się na spotkanie z osobami zainteresowanymi budzącymi wątpliwości lub nierozwiązanymi zagadkami kryminalnymi. Spotkanie to daje jej zupełnie nową perspektywę i powoli dociera do niej, że jej brat mógł zostać niesprawiedliwie osądzony (za sprawą zeznań zmanipulowanej dziewczynki, którą była). Początkowo godzi się na przeprowadzenie samodzielnego śledztwa ze względu na pieniądze, po czasie jednak jej motywacja się zmienia, po prostu chce odkryć prawdę, jaka by nie była.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Asa Hellberg - Ostatnia wola Sonji

Sonja Gustavsson ma wrodzoną wadę serca, kiedy się o tym dowiaduje postanawia wykorzystać życie jak tylko się da, a także zrobić wiele by po sobie zostawić ślad. Jako, że pieniędzy nigdy jej nie zabraknie - może pozwolić sobie na sporo ekstrawagancji. Sonję poznajemy w momencie jej śmierci. Głównymi bohaterkami książki są jej trzy przyjaciółki, które dziedziczą po kobiecie cały majątek, a które wcześniej nawet nie zdawały sobie sprawy z jego istnienia. Sonja jednak dobrze zaplanowała, to co ma się wydarzyć po jej śmierci. Kobiety otrzymują zadania, muszą wziąć udział w pewnej grze. Rozpraszają się po Europie i każda z nich realizuje pewien projekt. Sonji za życia nie udało się przekonać swoich przyjaciółek do podążania za marzeniami i realizowania ambicji, każda z nich pogrążyła się w rutynie, gdzieś po drodze się zagubiła. Żadna z nich również nie odnalazła w życiu miłości. Jak się okazuje, Sonja była znakomitą obserwatorką, każda z kobiet otrzymuje szansę znalezienia się na odpowiednich torach, torach z których zboczyły jeszcze w młodości.

Książka ma budowę klasycznej komedii romantycznej. Jest tu sporo zwrotów akcji, sporo nieporozumień, pozornych klęsk, zwątpienia w siebie i oczywiście spektakularny happy end. Historie tego typu w wersji papierowej, to dla mnie nowość, jeśli chodzi o filmy - nie do końca mój gatunek, chociaż jeśli już się skuszę, zwykle nie żałuję spędzonego przed ekranem czasu. Nie byłam do książki uprzedzona, przeważała raczej ciekawość - czy na kartach powieści da się zawrzeć więcej, czy można wejść głębiej. Być może wcale nie trzeba, przecież komedia romantyczna nie powinna przeradzać się w melodramat, czy dramat psychologiczny z elementami komedii, ale muszę powiedzieć, że prostota, filmowość i nie wychodzenie poza schematy i operowanie obrazem troszkę mnie rozczarowało. Niestety - "Ostatnia wola Sonji" jest historią bardzo powierzchowną, a Asa Hellberg nie odwołuje się zbyt często do swoich wcześniejszych doświadczeń psychoterapeutki.

czwartek, 4 grudnia 2014

Piotr Głuchowski - Trzeci Zamach

Redaktor Pruski po raz trzeci wplątuje się w wyjątkowo nieprzyjemne i niebezpieczne dziennikarskie śledztwo. Tym razem na celowniku znalazł się o. Drozd - postać fikcyjna, ale jednoznacznie kojarząca się z o. Rydzykiem. Pruski, znajdujący się w finansowym dołku decyduje się na wydanie przed laty napisanej i przez Wydawnictwo odstawionej do kąta biografii panny Koon, gwiazdki porno, która przebojem powraca na pierwsze strony gazet. Na zdjęciu z Kanarów towarzyszy jej właśnie o. Drozd. Kilka słów o nowo nawiązanym romansie i książka będzie jak nowa. Oferta jest atrakcyjna, szczególnie dla kogoś, kto od jakiegoś czasu żyje na minusie.

Pruski o pomoc prosi znaną już z "Lodu nad głową" Maję Szalewską, dla której w sieci nie ma żadnych tajemnic. Dziewczyna, swoją drogą znajdująca się w rozsypce dla odmiany psychicznej, chętnie podjęłaby się tego zadania nawet za darmo. Nie trafia na wiele w temacie interesującym wydawcę, ale prześwietlenie kontrowersyjnego księdza, twórcy telewizji Horeb i fundatora największej figury Jana Pawła II - rzuca zupełnie nowe światło na całość. Dość szybko trafia na prawdziwy powód wizyty księdza na Kanarach, ale na tym nie kończy - po nitce do kłębka dochodzi do prawdziwego skandalu, zbrodni dawnych i nowych, siatki "biznesmenów", nielegalnych procederów itd. Materiał tworzy się sam i to w tempie nieludzko błyskawicznym.

czwartek, 27 listopada 2014

Warren Ellis - Wzorzec zbrodni

Czarno-biały Nowy Jork, pełen zbrodni w najbardziej makabrycznym wydaniu, zamiast muzyki - radio policyjne i niekończąca się litania pełna nienawiści, krwi, znieczulicy. Zamiast mdłości, które byłyby naturalnym odruchem - obojętność, przyzwyczajenie. Codzienność. Z tego paskudnego, nierzeczywistego, zdehumanizowanego życia-otępienia głównego bohatera - Tallowa, wyrywa kula wystrzelona w głowę jego partnera. Wybryk nagiego szaleńca, który postanowił w zdecydowany sposób dać wyraz sprzeciwu wobec eksmisji. To nadal codzienność, Tallow jednak na fali wydarzenia, sprawdzając feralną kamienicę odkrywa mieszkanie dosłownie wytapetowane bronią.

Kilkaset nierozwiązanych morderstw - to właśnie ląduje na jego biurku. Wraz z poleceniem, aby wypił piwo, które nawarzył. Pierwsze pytanie, które się rodzi - kim jest człowiek, który tworzy dzieło z broni, który zabił tyle osób i nie zostawił żadnego śladu - czy jest płatnym mordercą, czy raczej seryjnym, a może "jego pasja stała się pracą"? Czytelnik jest w nieco bardziej komfortowej sytuacji, niż Tallow - wie nieco więcej, poznaje łowcę, o ile to możliwe. Człowieka, który tak naprawdę nie żyje w tym samym świecie, co jego ofiary, człowiek, który pożera sam siebie i który siebie samego stracił dawno i daleko.

piątek, 21 listopada 2014

Anna Piwkowska - Franciszka

Franciszka to czternastoletnia dziewczynka, którą poznajemy w momencie, gdy jej mamę zabiera pogotowie, ona zostaje sama w domu, a już po chwili w jej życie wkracza nigdy niewidziana babcia. Wkrótce okazuje się, że nowa sytuacja nie jest chwilowa i dziewczynka najbliższe kilka miesięcy będzie musiała spędzić z babcią, w dodatku jej kontakt z mamą będzie mocno ograniczony. Co naturalne i do przewidzenia - budzą się w niej nieznane emocje, nad którymi wcale nie będzie łatwo zapanować. Bunt, złość, smutek, perspektywa utraty najbliższej osoby. 

Nie tylko sytuacja Franciszki jest trudna, okazuje się, że wokół niej znajdowało się wiele spraw, o których nie miała pojęcia, na które nie zwracała uwagi, bądź do których nie miała dostępu. Dziewczynka (a właściwie dziewczyna, bo Franciszka bardzo szybko dorasta) w ekstremalnych warunkach odkrywa samą siebie, zmienia się i otwiera na świat i innych ludzi, których wcześniej raczej nie doceniała i traktowała przedmiotowo. Do tej pory żyła w złotej klatce, była dzieckiem, nieco egoistycznym, nieśmiałym. W nowej sytuacji musi odkryć jakie wartości są dla niej najważniejsze, aby przetrwać trudny czas.

niedziela, 16 listopada 2014

Tove Alsterdal - Grobowiec z ciszy

Katrine na co dzień mieszka w Londynie, gdzie żyje w sposób do granic uporządkowany, rozsądny. Ma pieniądze, odpowiedniego partnera, dobrą pracę. Z tej sielanki wyrywa ją informacja o bardzo złym stanie zdrowia jej matki. Wraca do Szwecji - zająć się sprawami rodzinnymi, jak się okazuje - mocno zaniedbanymi. Przeglądając zaległą korespondencję odkrywa, że jej matka, która nigdy nie wspominała o swojej rodzinie i dzieciństwie na dalekiej północy - posiada dom. I to dom, który ktoś chce kupić za małą fortunę. Dreszczyk emocji, rodzinna tajemnica i nagła niechęć do londyńskiego życia sprawia, że młoda kobieta decyduje się na podróż do miejsca, w którym wychowała się jej matka. Podróż, która okaże się dużo dłuższa i niebezpieczna, niż początkowo przypuszczała. 

W tym samym czasie w domu sąsiadującym z domem do którego udaje się Katrine dochodzi do morderstwa. Niespodziewanie właśnie to wydarzenie umożliwia kobiecie przeprowadzenie własnego dochodzenia, poszukiwania swoich korzeni. Katrine, z zawodu dziennikarka, uruchamia swój naturalny zmysł i opierając się na faktach, starych artykułach, listach, zasłyszanych informacjach zaczyna poszukiwanie informacji, które pomogą jej stworzyć obraz siebie, swojej matki, rodziny, relacji, ale też całego społeczeństwa tej maleńkiej północnej wioski. Nadal pozostaje jednak kwestia tajemniczego kupca, który za walący się dom chce zapłacić wielką cenę.

sobota, 8 listopada 2014

Piotr Adamczyk - Dom tęsknot

Niezwykle wdzięczne tematy: dom, rodzina, pamięć, przemijanie i do tego burzliwa historia i zderzenie kultur. We wrocławskiej, poniemieckiej kamienicy istnieje pewien mikroświat, mała ojczyzna, kompletnie nie związana z ziemią, a z tym co przez ponad pół wieku tworzyło się między ludźmi. Więzi, własne legendy i tajemnice. Piotr Adamczyk zaczyna snuć swoją historię z perspektywy dziecka, od pierwszych wspomnień, przedstawia coś absolutnie nieuchwytnego, niewidocznego z zewnątrz, a co już od samego początku nierozerwalnie wiąże się z różnymi odcieniami tęsknoty, przemijania, śmierci. Opisuje całe życie Piotra - dorastanie, wielką miłość, powodzenia i niepowodzenia, całą drogę.. do celu? Najpierw wspólne tworzenie, budowanie, dalej - długą drogę w dół, i na koniec upadek, a raczej zniknięcie (ludzi) i rozpad (świata). 

Piotr zostaje niczym ostatni człowiek na ziemi. Autor w piękny sposób przedstawia filigranowość rzeczywistości, jednoczesną bezwzględność, a przy tym całkowitą subiektywność. Adamczyk opisuje świat, którego już nie ma, który przeminął i nigdy nie wróci. "Dom tęsknot" jest chyba najbardziej nostalgiczną książką jaką czytałam, a jednocześnie cudowną, ciepłą, pokazującą wartość, zwracającą uwagę na coś, co się skończyło w dużej mierze dlatego, że przez długi czas było czymś oczywistym. Już nie ma świata, w którym tak wielką rolę odgrywają duchy, historia, a wspólne zamieszkiwanie budynku  nie spaja. Adamczyk stworzył książkę nie tylko o ludziach, ale też o miejscu - o wspomnianej kamienicy, która dla jej mieszkańców wyznaczała granice świata, percepcji, była punktem odniesienia.

wtorek, 4 listopada 2014

Arno Strobel - Schemat

W Hamburgu znika młoda dziewczyna - Heike, córka znanego wydawcy, lokalna policja szybko organizuje specjalną grupę odpowiedzialną za jej poszukiwania. Niestety, w krótkim czasie dochodzi do całej serii makabrycznych odkryć i wypadków. Pewna dziennikarka otrzymuje dziwną przesyłkę, a w niej tytułową stronę książki zrobioną z ludzkiej skóry, w parku policja odnajduje częściowo oskórowane zwłoki, sprawa zaczyna zataczać coraz szersze kręgi i przestaje dotyczyć tylko jednej osoby i porwania. 

Policja podejrzewa, że w mieście pojawił się seryjny morderca, ale szybko wpada na jeszcze bardziej upiorny ślad - wyjątkowo brutalny thriller, którego akcja do złudzenia przypomina to, co dzieje się w Hamburgu. Podejrzenia padają na Jahna - autora i inne osoby związane z jego postacią - okazuje się bowiem, że już kilka lat wcześniej w Kolonii, gdzie wówczas mieszkał mężczyzna, miał miejsce podobny "incydent". Motyw finansowy jest tu aż nazbyt czytelny, jednak policja nie potrafi dopasować wszystkich elementów układanki, ciągle opiera się tylko na domysłach i krąży, odbijając się co chwilę od kolejnych, wciąż tych samych drzwi.

środa, 29 października 2014

Marek Łuszczyna - Zimne. Polki, które nazwano zbrodniarkami

Zbrodniarki, czyli kto? Czy szokujący czyn - morderstwo, nawet popełnione „z zimną krwią” jest czymś z założenia złym, bez odcieni i całkowicie definiującym tego, kto zabija? Media kreują wizerunki jednoznaczne, jeśli w ogóle kuszą się o tworzenie portretów, zwykle przekazują odbiorcom fakty, w dodatku fakty suche lub niepełne lub nie do końca rzetelne, nie skłaniające do zastanawiania się nad motywami i samą postacią, mordercą, a przecież ludzie nie są czarno-biali, mają swoje historie, a do dramatycznych czynów popychają ich często niemniej dramatyczne przeżycia.

"Zimne" to pięć opowieści, o kobietach które zabiły lub o których tak mówiono. Które nazwano zbrodniarkami, nie wnikając w szczegóły, czasami nawet nie dociekając prawdy. To co w książce zaskakuje i uderza już po przeczytaniu 2-3 reportaży, to pojmowanie "sprawiedliwość", to jak bardzo łatwo da się nią sterować, stosować różne miary, jak niewiele wspólnego ma z obiektywizmem. Z drugiej strony - uderza sztywność tej samej sprawiedliwości, jak szybko kostnieje po jej ogłoszeniu. Jak wielką moc mają słowa, choć nie wszystkie i nie wszystkich.