czwartek, 17 kwietnia 2014

Marta Kisiel - Nomen Omen

Udało mi się w końcu sprawdzić czym zachwyca się tak wielu blogerów i o co chodzi z tą całą Ałtorką. Dlaczego "Nomen Omen" robi furorę? Swoją teorię mam i częściowo spróbuję ją tu przedstawić.

Główna bohaterka - Salomea Klementyna Przygoda - 25-letnie dziewczę, rude, blade i wysokie, z lekką nadwagą i skłonnością do urazów fizycznych wyrusza w świat - a właściwie zmęczona rodzinnym domem opuszcza Kotlinę Kłodzką w poszukiwaniu spokoju we Wrocławiu. Przygoda znajduje ją sama, jakby po nazwisku... Salka podejmuje pracę w uniwersyteckiej księgarni, wynajmuje pokój u starszej pani - wszystko jak trzeba. Ale nagle do akcji wkracza Niedaś - młodszy brat Salki, okazuje się, że wspomniana staruszka występuje w 3 egzemplarzach i w dodatku, że sióstr owych, z niewyjaśninych przyczyn, boi się pół Wrocławia. Na domiar złego Niedaś usiłuje utopić Salkę w Odrze - ot tak, bez powodu - a okazuje się, że siostra nie jest pierwszą ofiarą, a 3.

Im dalej tym więcej niewiadomych, więcej niewytłumaczalnych zjawisk i zdarzeń, a także więcej.. humoru. Bo "Nomen Omen" to przez większość czasu horror komediowy, z naciskiem na komedię. Do tego jeszcze wrócę - jeszcze słów kilka o samej historii. Marta Kisiel napisała książkę bardzo zgrabną, w której każdy wątek gdzieś prowadzi, gdzie wszystko się ze sobą splata i zazębia. Bez naciągania i bez przesady. 

"Nomen Omen" to taka przygodówka dla dorosłych, stworzona na modłę książek czytanych w dzieciństwie. Odnajdą się w niej wszyscy, którzy zaczytywali się w "Panu Samochodziku", Niziurskim, Jeżycjadzie itd. Wpływ polskich autorów książek młodzieżowych może nie jest bezpośrednio manifestowany - nie ma tu jakiś sentymentalnych nawiązań, ale styl i klimat kojarzył mi się jednoznacznie. Marta Kisiel jest jednocześnie oryginalna, świeża - pisze zupełnie inaczej niż wszyscy znani mi autorzy, a jednocześnie jej książka jest skrojona jakby dla konkretnego czytelnika - dla całych pokoleń, które wychowały się na polskich przygodówkach.

Przy tym "Nomen Omen" jest po prostu dobry - napisany bardzo lekko, mocno, acz z umiarem doprawiony humorem i ironią; z zapadającymi w pamięć, skrajnie różnymi bohaterami, przy czym niemal każdy z miejsca zaskarbił sobie moją sympatię. Przy tym wszystkim jest w książce coś z początku nieuchwytnie znajomego, a co z czasem zidentyfikowałam jako gatunkowy powrót do przeszłości. Nie zrozumcie mnie źle - książka jest niepowtarzalna, również gatunkowo - została stworzona z myślą o zupełnie innym przedziale wiekowym! I właśnie tu jest jej siła - takich książek nie ma na rynku, czytelnicy przygodówek muszą się "przebranżowić", czy może "rozwinąć - jak zwał, tak zwał. A muszę przyznać - miło przeczytać czasem coś w tak nowatorski sposób oldschoolowego ;)

Ocena: 7+/10

Recenzja bierze udział w wyznawaniach: Czytamy polecane książki (tramwajnr4), Klucznik, Polacy nie gęsi II.

30 komentarzy:

  1. Zapowiada się na tyle ciekawie, żebym się chętnie skusiła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się tak podejrzliwie za "Dożywocie" zabrałam jakiś czas temu. Też zastanawiałam się, co porwało tłumy, przeczytałam i już wiem:) Teraz przede mną "Nomen Omen":)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem w tych rejonach, bo czytam debiut pt. "Jasnowidz", a tę polecaną przez Ciebie już mam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przymierzam się od kliku miesięcy do "Nomen omen" i do "Dożywocia" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi tylko "Dożywocie" zostało - a na pewno szybko nadrobię, bo odkryłam że jest w abonamencie Legimi, z którego korzystam :)

      Usuń
  5. Zaczytywałam się w Panu Samochodziku przed wielu latu, czyli książka zdecydowanie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem niemal pewna, że ulegniesz czarowi książki! :)

      Usuń
  6. W sumie już na kilka pozytywnych opinii się natknęłam, więc jak kiedyś znajdę chwilę - czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem bardzo ciekawa prozy Marty Kisiel i mam nadzieję, że niedługo będę miała okazję przeczytać jej książkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem zaintrygowana, ale nie fabułą, a tym jak tę książkę scharakteryzowałaś. I chyba dlatego mam zamiar ją przeczytać, muszę się dowiedzieć jaka świeżość tkwi w tej pozycji oraz przekonać czy też dostrzegę w niej ducha dawnych powieści przygodowych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, myślę że warto - przynajmniej będziesz wiedziała o czym tyle osób w internecie gada :)

      Usuń
  9. Już myślałam, że Ty jako jedyna zjedziesz te książkę od góry do dołu a tu jednak nie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, aż taka straszna jestem? :)

      Usuń
    2. Straszna to na pewno nie, ale bardzo wymagająca. :) Co oczywiście jest plusem w przypadku książek. :)

      Usuń
    3. A to spoko, wymagająca mogę być :)

      Usuń
  10. Brzmi ciekawie, choć nie słyszałam wcześniej o tej książce. Moze się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. bardzo mi się podoba twój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też muszę w końcu przeczytać którąś z książek autorki, bo z różnych stron słyszę, że naprawdę warto.

    OdpowiedzUsuń
  13. Radosnego przeżywania świąt wielkanocnych, czyli szczęśliwego Alleluja!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawa jestem tej książki. Okładka jest bardzo tajemnicza. ;)
    Pozdrawiam, zapraszam na rozdanie książkowe. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Panem Samochodzikiem mnie zachęciłaś, ale takie książki działają chyba tylko w odpowiednim wieku, a wszelkie powroty mogą okazać się nieudane. Czuję, że tu byłoby podobnie. Jeśli miałabym wracać do młodzieńczych przygodówek np., to wolałabym wrócić do tych samych, oryginalnych. Już nieistotny gatunek. Ale ta recenzja nie daje mi spokoju ;) Nie wiem. Może... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam, tym bardziej, że jednak "Nomen Omen" to zupełnie co innego. No i książka dla czytelnika w innym wieku. W przypadku tej książki nie mam wątpliwości - warto ją przeczytać i mieć własne zdanie.

      Usuń
  16. Pan Samochodzik, Niziurski, Jeżycjada - moje dzieciństwo;) Czuję się bardzo zachęcona do przeczytania tej powieści;)

    OdpowiedzUsuń
  17. bardzo jestem ciekawa tej książki :) ale mam ją w swoim posiadaniu więc aby tylko dorwać czas :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiedziałam, że to może być dobra książka dlatego ją zakupiłam :)))))

    OdpowiedzUsuń
  19. Wpisałem sobie w google powieść, komedia blogspot i co? I znalazłem NOMEN OMEN i Ciebie rzecz jasna. Fajnie, że znalazłem, bo chyba tego szukam właśnie, trochę humoru, trochę ironii i przygody szczypty, wiesz, fajniutka ta recenzja. Dzięki za inspirację, tylko jestem ciekaw, kiedy ja te wszystkie inspiracje zrealizuje, oczywiście pozdro ;-) Najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że książka spełni oczekiwania. Na pewno jest oryginalna, polecam też "Dożywocie", które jest chyba jeszcze lepsze niż "Nomen Omen".

      Usuń
  20. Zadziwiające. Też to czytałam, i wykorzystałam do Polacy nie gesi II, ale moje wrażenia były zupełnie inne. Książka jest kiepska, napisana strasznym językiem a starsze panie i wplecienie historii Wrocławia/Breslau nie równoważą luk, głupich postaci pierwszoplanowych z wydumanymi problemami itd.

    Nijak nie przypomina Pana Samochodzika czy dawnych książek przygodowych. Tamci autorzy nijak nie próbowali walić czytelników skomplikowanymi metaforami mającymi chyba dowieść erudycji autorki a pasującymi jak pięść do oka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kompletnie inaczej odebrałaś książkę. Ja w tym co Ty wyliczasz jako wady widziałam zalety i humor. A język i metafory, o których mówisz były dla mnie bardzo płynne, dobrze skrojone, w ogóle nie skomplikowane. Zresztą bardziej niż z metaforami kojarzę "Nomen Omen" z grą słów. W ogóle też nie odebrałam tego jako reklamy autorki, czy tym bardziej przechwałek. Taki styl po prostu.

      Usuń
    2. O mój Boże, wreszcie ktoś, kto podziela moją opinię. Koszmarek językowy. Poza tym Nomen Omen to nie jest "przygodówka dla dorosłych" (bo taką są książki Dana Browna) tylko książka dla młodzieży.

      Usuń

Zapraszam do dyskusji ;)