piątek, 29 marca 2013

Jack Ketchum - Straceni

Do książki podchodziłam z lekkim dystansem, bałam się, że będzie powierzchowna i bezsensownie krwawa. Książka faktycznie była bardzo brutalna, napisana prostym językiem, bez żadnych eufemizmów, ale nie była to na pewno literacka wydmuszka. Język był adekwatny do treści, pasował do bohaterów, działał na wyobraźnię i myślę, że książka właśnie dzięki niemu nabrała wyjątkowego charakteru.

Zresztą brutalność objawiała się właśnie w słowach, a dokładniej w myślach głównego bohatera, niż w czynach. Oczywiście zakończenie było krwawe, ale to było oczywiste i do przewidzenia. Atmosfera książki - naprawdę niezła. Historia opowiadana z perspektywy kilku osób, jest bardzo rozbudowana. Autor nie skupił się jedynie na suchych faktach i postaci mordercy, ale skutecznie udało mu się stworzyć więź między czytelnikiem, a różnego rodzaju "ofiarami".

środa, 27 marca 2013

Margaret Atwood - Oryks i Derkacz

Margaret Atwood to dla mnie jedna z najlepszych pisarek, tworzących współcześnie - ma swój styl, potrafi zaskoczyć, a do tego zwykle trafia w sedno. Ostatnio dowiedziałam się, że moja ulubiona książka tej autorki - "Rok Potopu" jest kontynuacją! Co prawda dość luźną i tylko posiadającą pewne wspólne wątki kontynuacją, ale jednak. Po "Oryks i Derkacza" sięgnęłam z wielką przyjemnością, wiedziałam że książka będzie wyjątkowa i na pewno nie będę przez moment choćby żałowała.

Nie przeliczyłam się - książka jest niemalże doskonała. Akcja toczy się w podobne scenerii, co "Rok Potopu" - autorka przedstawia dość ponurą wizję przyszłości, w której człowiek sam w sobie nie przedstawia większej wartości, w której wszystko uległo przewartościowaniu i stanęło na głowie. Historię poznajemy z opowieści Yeti'ego, który przeżył koniec ludzkości i który wspomina swoje dzieciństwo i młodość, przyjaźń z Derkaczem, miłość do Oryks.

poniedziałek, 18 marca 2013

Gregg Hurwitz - Nie ufaj nikomu

Tym razem książka przeze mnie wybrana nie okazała się szalenie porywająca, a do bólu przeciętna. Schematyczna, przewidywalna, a więc lekko nużąca, zamiast wywołująca dreszczyk.

Książka średnia, jakich wiele, do przeczytania i zapomnienia od razu. Postacie kompletnie bez wyrazu, nieprzemyślane i wepchnięte w istniejące już ramy (znane z dużej ilości filmów sensacyjnych). W połowie książki zorientowałam się, że żadnego dramatycznego zwrotu akcji nie będzie, że nic mnie nie zaskoczy. Wiedziałam jak się skończy, jedyne z czym się pomyliłam, to to że nie ginie żadna pozytywna postać :)

Może się czepiam, ale autor korzysta z już do cna zużytych wzorów - dobry polityk i zły polityk, główny bohater bezgranicznie ufa i wszystko wyjawia dobremu politykowi, potem się okazuje, że dobry polityk to zły polityk. Koniec. Brzmi znajomo? Zrealizowane bez polotu, nie zachwyca na innych płaszczyznach również - językowo nieszczególna, intelektualna rozrywka żadna, powierzchowna i mało oryginalna.

Przeczytać można w czasie grypy, gdy to zdolności umysłowe bywają ograniczone. W innym wypadku obawiam się, że lektura może sprawić duży zawód. Pierwszy raz sięgnęłam po taki gatunek polityczno-sensacyjny i zdecydowanie nie zapałałam wielką miłością, jedyne co pozostało to poczucie straconego czasu.

Ocena: 3/10

wtorek, 12 marca 2013

Roy Jacobsen - Cudowne dzieci

"Cudowne dzieci" to jedna z najmądrzejszych i najpiękniejszych książek, z którymi zetknęłam się w dorosłym życiu. Niesamowity klimat, ciekawe tło historyczno-społeczne. Książka osadzona w latach 60, w latach wielkich przemian w Norwegii. Ale przemiany lat 60', w książce mają charakter symboliczny, są jedynie tłem dla tego co zachodzi na dużo mniejszej przestrzeni - w szkole, na osiedlu i w końcu: w rodzinie i każdym jej członku z osobna. Przemiany zachodzą we wszystkim i wszystkich - narrator, główny bohater zmienia się z dziecka w mężczyznę, uczy się samodzielności, cierpi, negocjuje swoje miejsce w świecie, stara się dorosnąć i jednocześnie zachować niewinność. Dorośli zajęci swoimi problemami - choroby, pieniądze, romanse, "brak siły do dzieci".. Zatracają siebie i sens. Zmieniają się oni sami, zmienia się ich rola i to jak są postrzegani. W jednej chwili są kochającymi opiekunami, w drugiej obcymi osobami, budzącymi strach i złość.

sobota, 9 marca 2013

Lydie Salvayre - Zwyczajne życie

Na okładce można wyczytać kilka wskazówek z czym ma się do czynienia - "paranoja - instrukcja obsługi", "powieść o zwyczajnym szaleństwie", "studium obsesji", ale jest to tylko prawda połowiczna, bo tak naprawdę książka dotyczy kwestii, które są bardziej uniwersalne niż obsesja, szaleństwo, paranoja. Lydie Salvare kreśli portret starości, ukazuje to czego wszyscy się boją, co budzi litość i odbiera komfort.

Krótka książeczka, tylko 122 strony, ale za to ogromna ilość treści, przekaz wbija się w pamięć z każdym słowem, zdania same zaczynają żyć w głowie - książka nie kończy się na tym co napisane. Jej ogromną zaletą jest brak przesady, autentyczność, precyzja, trafianie w sedno.

Autorka nie skupia się tylko o dolegliwości fizyczne, które ze starością kojarzą się w pierwszej kolejności. Światło skierowane jest na psychikę. Świat wokół staje się obcy, ludzie nieprzychylni, wnętrze wypełnia się jadem, zazdrością, pojawia się zgorzknienie. Czy nie jest to gorszy koszmar niż drobne fizyczne ułomności? Po lekturze tej książki nie mam już wątpliwości co jest najgorsze w starości.

Lydie Salvayre nie stosuje żadnej taryfy ulgowej, kreśli portret do bólu prawdziwy, nie przesadza ani nie wygładza, pokazuje piekło dnia codziennego, w którym każdy chcąc, nie chcąc uczestniczy każdego dnia. Obraz jest pozbawiony miłości, gdzie najpozytywniejszym elementem jest litość.

Nie jest to proza przy której popada się w zachwyt, którą się kocha, ale taka która zawstydza ujawniając ludzkie zakłamanie, demaskując hipokryzję na pozór niewinnych gestów, których pełen jest tak zwany zwykły dzień. Do mnie przemawia i to bardzo, zarówno styl, jak i temat, według mnie - "Zwyczajne życie" to kawał dobrej literatury.

Ocena: 8/10

czwartek, 7 marca 2013

Dennis Lehane - Ciemności, weź mnie za rękę


"Ciemności,weź mnie za rękę" to drugi tom serii Kenzie/Gennaro, ale ja przeczytałam go na końcu. Cała seria już za mną i mimo, że każda książka mi się podobała, to jednak cieszę się, że to już koniec. Początkowy entuzjazm już trochę, a całość nieco zmęczyła, choć nie czytałam książek jedna za drugą.


Muszę przyznać, że ten tom był jednym z lepszych z całej serii. Było dużo emocji, dużo się działo i było ciekawie. Świetnie skrojone postacie, zagmatwana i wciągająca fabuła. Ważne zarówno wątki osobiste, jak i sama zagadka, w tym wypadku w każdym calu dopracowana - Lehane'owi udało się do końca utrzymać napięcie. Podobnie zresztą jak w innych tomach. 

czwartek, 28 lutego 2013

Agatha Christie - Morderstwo w Orient Expressie

Wiadomo - klasyka. Czasami lubię sięgnąć po coś Agathy Christie i zawsze jestem pewna, że otrzymam zagadkę na poziomi i świetną rozrywkę. Do tej pory jednak nic nie dorównało "I nie było już nikogo", które było pierwszą książką tej autorki z jaką się zetknęłam.

Seria o Herculesie Poirot również jest świetną rozrywką, ale muszę się przyznać, że nie do końca potrafię poczuć ten klimat - wszystko dla mnie jest takie trochę za lekkie, brak dreszczyku. :) Zagadki zwykle są dla mnie nie rozwiązywalne, więc oczywiście czytam do końca i do końca się głowię, ale nie mogę powiedzieć że lektura tej serii pochłania mnie bez reszty, choć bardzo bym chciała.

Właściwie chyba nie muszę wyjaśniać kim jest Agatha Christie, jakiego rodzaju książki pisze i czy warto po nie sięgać. Wiadomo, że warto, wiadomo że Agatha jest niekwestionowaną mistrzynią kryminałów i nie mam zamiaru z tym polemizować.

środa, 27 lutego 2013

Grzegorz Kopaczewski - Huta

Już od dłuższego czasu szukałam tej książki, bardzo pozytywnie zaskoczona lekturą innej książki Kopaczewskiego - Global Nation. Miałam nadzieję, że książka będzie trzymać poziom - i się nie zawiodłam.

"Huta", to powieść zaskakująca od początku - zaskakuje tematyka i styl przede wszystkim. Bohaterowie są aż nazbyt realni, niepokojąco znajomi, a przy tym tajemniczy i intrygujący; akcja (choć to nie ona jest sednem) toczy się dość szybko i rozwija w zaskakujący sposób. Największą zaletą tej książki jest jej wielowątkowość - można ją odbierać na wielu różnych poziomach, można odczytywać ją jako krytykę społeczeństwa albo po prostu jako ciekawą opowieść w której przeplatają się wątki kryminalne, obyczajowe, często komediowe. Ale jedno trzeba przyznać - książka i sam pomysł są niezwykłe oryginalne! Nie opiera się na żadnym schemacie i z niczym nie jest porównywalna - pod każdym względem się wyróżnia i jest w jakiś sposób nowatorska.

niedziela, 24 lutego 2013

J. K. Rowling - Baśnie barda Beedle'a

Czyli coś dla fanów Harrego Pottera. Cieniuteńka książka, przeczytać w niej możemy pięć baśni oraz komentarz Albusa Dumbledore'a (rzecz jasna - postać fikcyjna) do każdej z nich. Pozycja zdecydowanie dla młodszych czytelników, dla tych których porwał świat Harrego Pottera i którzy lekturę całej serii mają za sobą. Czytanie tej książki, bez wcześniejszego przeczytania serii po prostu jest bez sensu i wątpię by komukolwiek sprawiła w takiej sytuacji przyjemność.

Ja całą serię przeczytałam już jakiś czas temu, sięgając po tę książkę teraz, kiedy Harry Potter już w dużej mierze wyparował z mojej głowy nie odnalazłam tego magicznego świata, który porywa podczas lektury całej serii. Zresztą może chodzi również o mój wiek, może gdybym miała z 10 lat mniej inaczej bym odebrała tę książeczkę.

czwartek, 21 lutego 2013

Chris Cleave - Między nami

Książka wybrana i czytana w ciemno. I to kompletnie - nawet na obwolucie żadnych informacji nie zamieszczono, nawet nie wiedziałam jaki może być to gatunek, choćby ogólnie. Ale bardzo cieszę się, że zaryzykowałam, ponieważ książka ta okazała się wręcz genialna! Znalazłam wszystko co można chcieć znaleźć w książce - emocje, historię, mądrość..

Nie chcę zdradzać fabuły, ponieważ właśnie ten element zaskoczenia jest atutem - ja od początku do końca czytałam z wielkim zaangażowaniem i niecierpliwością. Porwała mnie i tyle, dawno żadna książka nie wywołała we mnie takich emocji. Książka była autentyczna i chyba właśnie to jest źródłem tych wszystkich moich zachwytów.

Autor porusza wiele tematów, większość wątków jest ukryta, nie wypowiedziana wprost. Na pierwszym planie znajdują się wydarzenia realne, ale moim zdaniem są one tylko pretekstem do przemyśleń, do zahaczenia o tematy abstrakcyjne. Wyszło to bardzo dobrze, zarówno świat rzeczywisty, jak i wewnętrzny świat bohaterów są bardzo realne, fascynują w równym stopniu.